Wpis z mikrobloga

Jak mnie wkurzalo zawsze to, że moja mama miała do życia takie grażynowe podejście, że O BOŻE NIE MOŻEMY SIĘ NICZYM WYRÓŻNIAĆ, LUDZIE NAS NA JĘZYKI WEZMĄ. Jeszcze rozumiem, jakbyśmy mieszkały na zabitej dechami wsi, a nie w większym mieście. Nigdy nie mogłam się niczym pochwalić ani nawet zwyczajnie powiedzieć o czymś. Zawsze musiałam robić z siebie dziadówkę. xD Jak miałam nową bluzkę, to musiałam mówić, że stara i z lumpeksu, jeśli ktoś skomplementował. W temacie pierwszej komórki musiałam opowiadać całą historię, jak to zbierałam na nią i rodzina mi dokładała, bo jakby ktoś się dowiedział, że matka po prostu poszła i z wypłaty kupiła, to olaboga. Wszystkie sukcesy w szkole musiałam umniejszać, nigdy nie wychodzić przed szereg i do niczego się nie zgłaszać, bo "na co ci to?". Nawet roweru nie mogłam mieć różowego jak chciałam, bo "będziesz zwracać uwagę". Najgorzej było jak w gimnazjum miałam etap mocnego makijażu i mama się mnie wstydziła. Mówiła, że nie wyjdzie ze mną, dopóki nie zmyje cieni z powiek. Ogólnie makijaż jej nie przeszkadzał, chodziło tylko o to, co sąsiad powie. Przez to do dziś mam tak, że chcę wszystkim powiedzieć, że wcale za dobrze nie wyglądam, bluzkę mam starą i że ten konkurs, co go wygrałam, to miałam szczęście po prostu.
#logikarozowychpaskow #gorzkiezale #rodzina
  • 67
@Shanny: Z rzeczy które w naszych życiach popsuli rodzice to można by książkę napisać. U mnie "rodzina" była pasożytem i drenażem pieniędzy (wiecznie "pożyczałem" kasę, naciągali mnie na kredyty itp itd) tak że po 25 latach życia mimo dobrego fachu nie miałem zupełnie nic, niczego się nie dorobiłem. Dopiero wyprowadzka #!$%@? na drugi koniec Polski spowodowała że w końcu zacząłem się dorabiać, autko stare ale jest, nowiutkie za niedługo się pojawi,
@Shanny: Zaraz, zaraz. Czym ty się chcesz chwalić? Bluzką? Komórką? Rowerem? To jest dopiero próżność. Co w tym chwalebnego, że kupiłaś coś, co dzieci w biednych krajach wyprodukowały 10 razy mniejszym kosztem i nabiłaś kasę jakiemuś żydowi? Mocny makijaż? No i co z tego, że się wygląda jak jakaś #!$%@??

I teraz uwaga - na koniec wpisu, dla niepoznaki, między powyższe przemycony jest "konkurs, co go wygrałam". No więc gdybyś wygrała
@Shanny u mnie nie było tak źle aczkolwiek bardzo czesto moje sukcesy byly umiejszane. Natomiast moja ciocia bardzo się chwalila z sukcesów swoich dzieci. Za jednym i za drugim nie przepadam, bo to nie są wielkie sukcesy ale jak cos ktoś fajnego osiagnal to pogratulowalem. Jednak najgorsze jest to, że moja starsza siostra ma podobnie xo moja mama. Dla przykładu w świętą urzadzilem grę w strzelaniu do celu z pistoletu na strzalki
Przez to do dziś mam tak, że chcę wszystkim powiedzieć, że wcale za dobrze nie wyglądam, bluzkę mam starą i że ten konkurs, co go wygrałam, to miałam szczęście po prostu.


@Shanny: o tak, tak bardzo tak... a to i tak jeszcze jest nic, u mnie to przeszło w poczucie, że nie można nic nawet próbować, bo jak się uda to nie będę wiedziała co z tym zrobić. Nigdy się nie
@Shanny: tak bardzo prawdziwe ( ͡° ʖ̯ ͡°) "co ludzie powiedzo". Do dziś mi został taki odruch, że np. jak rozmawiam przez telefon na ulicy to nie chcę, żeby ludzie obok słyszeli co mówię, a jak pomylę drogę to jeszcze idę kawałek, albo wyciągam telefon, udaję, że czytam wiadomość i dopiero się odwracam, żeby sobie ludzie nie pomyśleli "haha debil, drogę pomylił xD". No i jakbym chciał
@Kupojadek: mam dokładnie taki problem. Wynika on m.in. z wychowania, bo rodzice mi wpajali, że ludzie są źli i cały czas czekają na twoje potknięcie :D Wstydzę się iść biegać, bo mam słabą kondycję i sił starczyłoby mi na 5 minut i "co pomyślo ludzie, którzy mnie mijajo" :D
@Shanny: poniekąd miała rację. Nigdy nie doświadczyłaś jak bardzo #!$%@? jest zazdrość materialna innych ludzi. Gdy zamiast cieszyć się twoim szczęściem, zaczynają się odsuwać bo już nie jesteś w dupie tak samo jak oni. Nie ważne, że jesteś tą samą osobą i nic się nie zmieniło i tak masz już w dupę, tylko dlatego, że starałaś się mocniej niż inni. Może twoja matka gdzieś tego doświadczyła i nie chciała byś sama
@Shanny Dziecinada jakaś. Po cholerę w ogóle się tłumaczysz jak wydajesz swoje pieniądze. Kosztowało tyle ile kosztowało i gówno to kogokolwiek powinno obchodzić.
@Shanny: Zupełnie jak kiedyś moja mama - "założę gorszą bluzkę, bo wychodzę, co sobie pomyślą"

zaczęli to przeliczać na bochenki chleba i kilogramy szynki xdddd


@p3k1: Ja lubię kupować książki i to w sumie nie jakieś drogie (normalnie około 25zł, na allegro można dostać używane za 5 zł), ale przez to przeliczanie na chleby połowę mam pochowaną po pudełkach, a część z tego co na półkach oficjalnie jest z biblioteki