Wpis z mikrobloga

#mikrokoksy #silownia #zdrowie #medycyna #dieta

Trochę bogato w tagi, ale cóż ( ͡º ͜ʖ͡º)

Do rzeczy w każdym razie. Czy udowodniono w końcu czemu chudzielce mogą jeść po 4k+ kcal ważąc jakieś zatrważające 50 kg i nie przytyć ani grama podczas gdy inni ludzie na 3k ważąc 80 kg mogą jeszcze robić masę? Bo czytałem różne rzeczy i moim zdaniem żadna nie ma sensu, bo nie zgrywa się z prawami termodynamiki.

Pamiętam, że kiedy ja robiłem masę i miałem tak z 700 kcal nadwyżki jedząc dodatkowo sporo białka, to byłem po prostu chodzącym piecem. Nie mogłem spać w nocy, bo pociłem się leżąc - tyle energii było wydzielane z termicznego efektu pożywienia (pewnie większość z powodu białka). Więc część dodatkowej energii po prostu ze mnie została wypromieniowana i generalnie wiadomo co się z nią stało.

No a teraz mamy chudzielca, mam takiego jednego znajomego co wygląda jakby go wypuścili przed chwilą z Aushwitz i to z litości, bo był najlichszym z lokatorów i nie mogli już patrzeć na szkieletora. Mam wielu takich znajomych, ale ten jest trochę bardziej ekstremalny. Ze 180 wzrostu, zatrważające 50 kilo czystej, brutalnej siły mięśni ( ͡º ͜ʖ͡º) No i gościu mógłby zeżreć konia i najwyżej wyszłoby z tego jedno wielkie gówno na drugi dzień. No ale gdzie się podziała cała ta energia? Gdyby to się przyswajało, to jako że on przy tak żałosnej masie mięśni po prostu nie jest w stanie tego spalić ruszając się to drogi są tylko dwie - wypromieniować albo zachować na później. Zachowanie na później nie zachodzi, więc jedyną opcją jest wypromieniowanie tego w postaci ciepła. No a jak ja sobie przypomnę jak zamieniałem się w piec ekologiczny przy nadwyżce bagatela 700 kcal, to on powinien chyba spłonąć. A nie dzieje się po prostu nic. Co się do cholery dzieje z całą tą energią?

I nie mówimy tutaj o takich zjawiskach jak wrażliwość insulinowa czy dążenie organizmu do zachowania genetycznej wagi i poziomu BF, bo to są zaledwie cele do wykonania. Prawdziwym pytaniem jest JAK organizm jest w stanie #!$%@?ć energię, która mi starczyłaby na dwa dni funkcjonowania i to w stanie komfortu żywieniowego w dodatku w sporej aktywności fizycznej, kiedy tamten ma ~~ 0.
  • 21
@Calhil: No to uroiłem sobie to, że osobiście widziałem jak chudzi ludzie o zerowej aktywności fizycznej #!$%@?ą na co dzień słodycze, pizze i kebaby, i nie grozi im absolutnie żadne obrastanie w fat a gdybym ja zachowywał się tak chociaż w 50%, to byłbym spasionym pulpetem? No przecież wystarczy się rozejrzeć.
@Pawjo: Ja na 1600 kcal mogę funkcjonować cały dzień i nawet fatu za bardzo nie tracić ważąc 75 kg obecnie i trenując siłowo 4x w tygodniu ( ͡º ͜ʖ͡º) A jak niby udowodniono - ludzie różnią się metabolizmem o zaledwie +- 10%. #!$%@? mi się to nie zgrywa z tym czego jestem świadkiem przez całe życie.
@Khaine: W pizzy albo kebabie nie ma az tak duzo weglowodanow wiec wydziela sie mniej insuliny niz jakby zjesc taka sama ilosc kalorii z samych weglowodanow. Mniej insuliny oznacza, ze odklada sie mniej tluszczu. Znajdz takiego chudzielca i kaz mu jesc 4000kcal codziennie przez miesiac. Niemozliwe, ze nie przytyje.
@Calhil: No to albo ta energia jest potrzebna albo nie jest. Bo insulina oznacza tyle, że organizm dysponuje zasobami paliwowymi. Jak jesteś na zerowym albo ujemnym bilansie, to nie ma fizycznie opcji aby odłożyło się absolutnie cokolwiek - nieważne jakie skoki insuliny wygenerujesz. A oni są EWIDENTNIE na plusie i nie odkłada się nic. Ja nawet na tłuszczówce bym utył na luzie jakbym wszedł na dodatnie kcal, nie ważne, że skoki
@Khaine: Moim zdaniem wydaje ci sie, ze tacy ludzie duzo jedza. Tez mialem kilku znajomych, ktorzy byli chudzi i bylem przekonany, ze moga jesc duzo a nie przytyja. Okazalo sie, ze jedza raczej malo, np. jeden wielki posilek dziennie, a pozniej praktycznie nic. Pomijam oczywiscie przypadki z uszkodzonym metabolizmem.
@Khaine: Na moj rozum to temat jest cholernie zlozony, zaczynajac od wad genetycznych, wrodzonych badz nabytych, nieprawidlowosciach w wydzielaniu hormonow, uodpornieniu organizmu na nie, stylu zycia czy wreszcie psychiki, bo ekstrawertyk spali wiecej niz introwertyk. Ludzie czesto pruboja zagluszac depresje objadaniem sie itd.

Ale tak z moich obserwacji to wielu z tych, ktorzy powiedzmy do 25 roku zycia zarli co chcieli i jak chcieli wchodzac w 30 zamieniaja sie w skinny
@Expensiverino: Nie wydaje mi się. Mam znajomych, którzy nie są w stanie przytyć ani masy mięśniowej ani tłuszczowej, pomimo trzymania diety z bilansem na plus. Nawet gdyby założyć, że po prostu nie osiągają wyznaczonego progu kalorycznego, to by oznaczało, że metabolizm może różnić się o ZNACZNIE więcej niż +/- 10%. W moim przypadku w stosunku do pewnego znajomego różnica wynosiłaby minimum 50%. Biorąc pod uwagę, że on ma totalnie siedzący tryb
@Khaine
Dla każdego istnieje indywidualna ilość spalonych kalorii w ciągu dnia wynikająca z tego że różne procesy w organizmie przebiegają w różnym tempie.
Gdzieś miałem badanie naukowe gdzieś sprawdzano wydatek energii w tej komorze dużej liczby osób. Rozrzut był jakieś kilkaset kcal dzienne.
Hormony też robią swoje. Jak masz coś #!$%@?, to organizm np odkłada tłuszcz pomimo iż reszta ciała potrzebuje energii. Wtedy masz niedożywionego grubasa. W drugą stronę też dzieje się
@Khaine: dla mnie wyjaśniają. Co się ma z energią dziać? Jest używana. To że ktoś ma szybszy metabolizm nie znaczy że musi musi być gorący jak htc one przy odpalonym gta. Podwyższenie temperatury core o dzisiąte stopnia od normalnej temperatury to już sporo większy wydatek energetyczny w ciągu doby. Jeśli chodzi stricte o ulewanie fatem to najczęściej problem insulinowy jest.
@Khaine: tl;dr 1. Twój kolega nie je powyżej zapotrzebowania cały czas dlatego nie tyje. Nie tyje i nie rośnie się w ciągu jednego dnia. To jest długi okres czasu.
2. Gruby całe życie będzie musiał uważać co je, chudy całe życie będzie musiał #!$%@?ć dużo jak nie chce ważyć 50kg
3. Chudzi mają problem z magazynowaniem tłuszczu przez problemy z wydzielaniem insuliny.
4. Wsadź takiego kolegę na miesiąc na 5k kcal