Wpis z mikrobloga

@podobno_mialem_multikonta: jak nie miałem dzieci to wydawało mi się, że budzenie wcześnie rano przez dziecko to jakaś tortura. Wszystko się z zmienia w momencie, gdy to nie "jakieś dziecko" tylko Twój ukochany szkrabek, osoba, której pragniesz dać wszystko co najlepsze, budzi Cię rano swoim uśmiechem, bo nie może się już doczekać, żeby pobawić się z tatą. Tak, tak to wygląda. Wolę być w niedzielę rano budzony przez swojego synka niż zdychać