Wpis z mikrobloga

  • 392
Mnie kiedyś nie odebrano z zerówki. Ale nikt nie wpadł na pomysł, żeby zamykać i że mogłabym sobie radzić sama. Pani przedszkolanka (jedyna sensowna z całej ekipy) doprowadziła mnie do domu (jestem z małego miasteczka, każdy zna każdego). Okazało się, że moi rodzice gdzieś wybyli i mój starszy brat miał mnie odebrać, ale zapomniał, bo z drugim bratem puszczali banki mydlane na schodach. No #!$%@?.