Wpis z mikrobloga

Kurcze, Mirki. Jestem szczęśliwa.

I to nie jest tak, że wszystko jest idealnie. Wręcz przeciwnie, przede mną dużo pracy nad samą sobą, ogarnięcia się, ustabilizowania swoich relacji, swojego życia, swojej kariery, swoich finansów, swojego zdrowia. Właściwie z perspektywy osoby stojącej z boku, przede mną jest do zrobienia, do wypracowania więcej, niż mniej. Z perspektywy moich rodziców mam do zrobienia jeszcze...wszystko.

Ale mieszkam w przepięknym miejscu. W miarę bezpiecznym zakątku świata. Mam co jeść, gdzie wygodnie spać, słucham muzyki jakiej chcę, mam dostęp do Internetu i tysiące nieprzeczytanych książek przed sobą. Mam ludzi, którzy mnie kochają i których ja kocham, a mimo, że od czasu przeprowadzki (i to tej pierwszej, kilka lat temu) nieustannie cierpię na deficyt znajomych, wiem, że na mojej drodze pojawi się jeszcze mnóstwo świetnych ludzi. I tych mniej świetnych też, ale dzięki nim wiele się nauczę. Cieszę się na samą myśl o ilości wiedzy, którą mogę przyswoić i o tym, jak poszerzy ona moje horyzonty. Mam swoją wiarę i mimo, że daleko mi do wzoru do naśladowania w tych kwestach (nigdy też nie zależało mi na tym, żeby nim być), to mam poczucie, że istnieje jakaś Siła Wyższa, która bardzo mnie lubi. Mimo przeżytych epizodów fobii społecznej, wierzę, że nawiążę jeszcze wartościowe przyjaźnie. Że wreszcie wypracuję wymarzoną sylwetkę. Że trochę bardziej uwierzę w siebie.

Kiedyś, od pewnego mądrego człowieka usłyszałam, że kiedy będziemy już umierać, przy naszym łożu śmierci staną wszystkie nasze pasje, talenty, pomysły i możliwości. Te tylko nasze, skrojone na każdego nas i tylko przez nas powołane do życia, lub uśmiercone.

Tak, wiem, że przez swoje lenistwo, wymówki i niemądre przekonania nie pozwalam narodzić się wielu z nich. Że wielu nie wykorzystuję. Że są na wyciągnięcie ręki, a je lekceważę, że czasem same proszą mnie o uwagę, ale nie wydają mi się tak ważne, jak kolejny zerowy dzień spędzony na portalu ze śmiesznymi obrazkami. Mimo to, kiedy już będę umierać, chcę móc powiedzieć im "Hej, fajnie, że całe życie ze mną byłyście i że mogłam zrealizować choć część z Was. W sumie, to była wspaniała przygoda."

#nvmmpisze #oswiadczenie #rozkminy #motywacja #feels #przemyslenia
  • 12
  • Odpowiedz
@nvmm: ja też ci dziękuję, że to napisałaś, podczas czytania miałem banana na mordzie( ͡° ͜ʖ ͡°), powodzenia Ci życzę i trwaj w swoim szczęściu i w swoich staraniach :)
  • Odpowiedz
@Magromo: Nie nagle, bo takie rzeczy wymagają pracy, a te niedawno było kilka miesięcy temu. Wszystko okazuje się kwestią odpowiedniego przewartościowania. Ja po prostu nie z tych, którzy czekają z założonymi rękoma, aż wszystko samo pospada z nieba, a że mam gorsze chwile - kto nie ma? Zauważ, że nigdzie nie deklaruję wiecznego psychohurraoptymizmu. Chodzi raczej o to, że mimo, że mam niewiele, to jestem wdzięczna za to, co mam.
  • Odpowiedz