Aktywne Wpisy
mirko_anonim +34
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Dzień dobry Mirki i Mirabelki.
Jest 5:18, nie mogę spać, wiec stwierdziłam, że do Was napiszę.
Mój chłopak miał wczoraj okrągłe 27 urodziny. Powiedział, że nic nie chce, bo wszystko ma, a tak w ogóle nie lubi obchodzić urodzin. No ale stwierdziłam, No nie można tak, to są przecież urodziny i postanowiłam kupić dla niego stoliczek na komputer do salonu, o którym mówił już od jakiegoś czasu. Urodziny spędziliśmy
Dzień dobry Mirki i Mirabelki.
Jest 5:18, nie mogę spać, wiec stwierdziłam, że do Was napiszę.
Mój chłopak miał wczoraj okrągłe 27 urodziny. Powiedział, że nic nie chce, bo wszystko ma, a tak w ogóle nie lubi obchodzić urodzin. No ale stwierdziłam, No nie można tak, to są przecież urodziny i postanowiłam kupić dla niego stoliczek na komputer do salonu, o którym mówił już od jakiegoś czasu. Urodziny spędziliśmy
tl;dr
Wstyd się żalić na mirko, ale czasem potraficie dać człowiekowi do myślenia, więc też się podzielę moją historią. Dokładnie rok temu poznałam pewnego niebieskiego 10/10 (z urody mocne 8, dopełnione charakterem i podobnymi zainteresowaniami, typ pewny siebie, ale romantyczny), a że najpierw coś robię, a potem myślę (uprzedzając uprzedzenia - nie, nie myślałam wtedy o tym, żeby go od razu przelecieć, po prostu za bardzo dawałam mu do zrozumienia, że jest moim ideałem mężczyzny), więc oczywiście wylądowałam we #friendzone, a wkrótce kontakt zupełnie się urwał.
Wstęp trochę przydługi, no ale teraz najlepsze.
Kilka tygodni temu wiadomość od niebieskiego, przeprasza, że długo się nie odzywał i zaprasza do siebie (odległość ~200km)
Hipoteza 0: po prostu mu się przykrzy z dala od starych znajomych, a przecież swego czasu mieliśmy dobry kontakt. - odrzucona ad hoc.
Hipoteza alternatywna: #tfwnogf i mu się przypomniało, że istnieję. W ciągu tego roku na pewno się z kimś spotykał/romansował, co było widać po zdjęciach na fb, ale nie do końca mu wyszło i liczy na łatwy seks. Tym bardziej, że dzisiaj dostałam wiadomość w stylu: szkoda, że jesteś daleko, bo zaoferowałbym coś więcej niż wirtualnego kwiatka W obu przypadkach żal by było nie skorzystać, ale mam dylemat, czy tylko pojechać, poruchać co moje i zostawić, czy podejść z szacunkiem i spróbować wejść drugi raz do tej rzeki, w końcu sporo wody przepłynęło. Ale jednak ciągle mam straszne #feels o to, że swego czasu nie docenił moich starań. Mój obecny status to #tfwnobf level tysiącpięćsetstodziewięćset. Pocieszcie chociaż jakimś dobrym słowem (╯︵╰,)
Z friendzone wychodzi się tylko w jeden sposób, wprost informując daną osobę o tym czego oczekujesz, decyzja tu i teraz, jak nie to całkowite odcięcie kontaktu, bo nie ma co rozdrapywać starych ran.
I teraz zanim podejmiesz decyzję zadaj sobie pytanie:
- chcę z nim związku, mimo tego jak mnie traktuje?
- czy ot mam ochotę na dobry seks i miło spędzony czas z facetem, którego
@tutusia: tak, ma bardzo konkretny plan rozładowania ciśnienia, a po szybkim researchu ewentualności uznał, że z jakiegoś powodu jesteś najłatwiejszą/najbardziej realną opcją.
I jeśli gość przez rok się nie odzywał, to wybacz, ale on się niczego nie wystraszył, po prostu nie był zainteresowany.
Gdyby coś się zmieniło, to raczej przyjechałby do Ciebie rozmawiać ,