Wpis z mikrobloga

#heheszki #truestory i #coolstory (?)

Przy ścieleniu łóżka, przypomniała mi się historia, jak to brat postępował ze mną gdy przychodziły do niego koledzy, a rodziców nie było w domu.

Zaczęło się od przymusowego zamykania w sofie. Nie powiem, że mi się to podobało, ale był (tak samo jak jego koledzy) niewrażliwy na moje krzyki spod jego tyłka. Spotkania trwały do 2-3 godzin, aż rodzice nie przyszli no a ja, leżałam w tej sofie cała zaryczana. Później już tylko leżałam obrażona.

Chyba coś tknęło mojego brata i wspaniałomyślnie zmienił sofową trumnę, na przestrzenną szafę zastawianej biurkiem. Na początku był bunt, widomo, nikt nie lubi być systematycznie więziony w meblach. Kopanie w drzwi, krzyki, jednak bezskuteczne to sobie odpuściłam. Gdy podchodzili koledzy brata, to ja już znosiłam pokornie do szafy lampkę, gazetki i kolorowanki i tak siedziałam trzy razy w tygodniu, po 3 godziny w tej parnej szafie, czasem nawet więcej bo mi podobało. :P Dużo wtedy czytałam i w sumie te siedzenie w szafie wyszło mi na dobre.

  • 99