Wpis z mikrobloga

Mireczki co się o------o, to ja nawet nie. Mój #rozowypasek sobie jechał w podróż życia, oczywiście naszym kochanym #pkp i w pociagu doczepił się do niej jakiś typ, level około 40. Zaczęło się niewinnie, zapytał, czy ten pociąg przejeżdża przez stację x. Mój pasek ogarnięty i pomocny, to oczywiście powiedziała. I wtedy się zaczęło. Nasz klient od razu wykrył młodą, chętną foczkę i zaczął swój podryw. Niczym Don Juan naszych czasów rozpoczął od prostego komplementu. Stwierdził, że 'Lubi ryzyko, a szczegółnie w towarzystwie takich młodych i pięknych kobiet". Mój różowy jest nie z tych (znacie te laski, nie?) i tylko uśmiechnęła się głupio, ale nasz Enrique nie przestawał, przedstawił się i w szarmanckim geście podał mojemu rękę. Następnie opowiedział historię, jakoby to jego kobieta została skrzywdzona i musiał jej kupić narzędzie do samoobrony. I wiecie co zrobił ten p---b? Wziął i zaczął się chwalić paralizatorem w kieszeni. Jeszcze dodał, że 'czego się nie robi dla kobiet, jak im się coś obieca. Trzeba dotrzymywać słowa."
Jeszcze dodał na koniec, że mój różowy ma piękny uśmiech i za niego mógłby się kochać z jej tatą.
Jednak fajnie być grubym i brzydkim facetem.


#c---------------a #logikaniebieskichpaskow
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

A nie działo się to może gdzieś w okolicach Katowic? Mój #rozowypasek wraz z siostrą miały podobny problem na dworcu w Kato. Wezwały ochronę i pozbyły się natręta, co nie zmienia faktu że było to niepokojące.
  • Odpowiedz
@Vasek: Kup różowej gaz obronny, ja moją na wszelki wypadek tak wyposażyłem - stwierdziła, że czuje się lepiej mając to w kieszeni w razie jakiejś sytuacji awaryjnej.
  • Odpowiedz