Wpis z mikrobloga

@Piotreczeq: Z doświadczenia wiem, że jeżeli dochodzi do NZK podczas wypadku komunikacyjnego lub podczas kiedy poszkodowany "zatrzymuje" się już np. w karetce kiedy jesteśmy na miejscu - szanse na powodzenie resuscytacji są minimalne. Najprościej mówiąc po prostu działają zbyt duże siły i dochodzi do urazów wielonarządowych "w środku" których nie da się zabezpieczyć poza salą operacyjną. Nie mniej jednak jako świadek zdarzenia masz obowiązek udzielenia pomocy. Dalsze czynności - ew. kontynuację
Znam przypadek 'reanimowanego' motocyklisty na Wisłostradzie w Warszawie obok Cytadeli gdzie reanimatorzy niezabezpieczyli otwartej tętnicy udowej i w zmyślny sposób pozbawili chłopaka krwi skutecznie masując, wentylując. Po przyjeździe z czystej grzeczności szanse na reanimację z efektem wiadomo negatywnym wzieliśmy na siebie aby nie obciążać sumienia "reanimującego" tłumu gapiów....
@algorytm7007: urzekla mnie Twoja historia ... no i co z tego wynika? Przeciez kazde szkolenie EFR wyraznie powtarza , ze a) nalezy podjac probe udzielenia pomocy zwlaszcza jesli poszkodowany nie oddycha (gorzej byc nie moze - zanim dojada profesjonalisci i tak bedzie mozna tylko rozpiac worek i zapakowac delikwenta), b) udzielajacy pomocy w formie resuscytacji w zaden sposob nie odpowiada (np. prawnie) za nieumiejetnie udzielona pomoc. Twoj komentarz sugeruje, jakoby Ci,
@ouzo: Chyba mu tłumaczę jedyną sytuację w której mógłby dać sobie spokój (no pomijam rozerwanie czy ścięcie gdzie śmierć jest oczywista), nie sądzisz że mógłby uznać że ktoś umierający na raka nie wsiadł by na motor, więc pewnie należy ratować?
@ouzo: a może nie bić serce i oddychać? /żarcik/ domyślam się że nie powinno się ruszać ale jeśli , powiedzmy , gościa sparaliżujemy, przywrócimy funkcje ,a typ potem oskarży nas o uszkodzenia których dokonaliśmy, albo jego rodzina że dostarczyliśmy im warzywo? Albo nieprawidłowo ocenimy stan funkcji życiowych i wyszarpiemy gościa z kasku umilając mu resztę życia wózkiem, to czy wtedy może nam coś grozić? Chęci były dobre ale wykonanie nie teges...albo
@Piotreczeq: probe resuscytacji podejmuje sie ZAWSZE jesli tylko stwierdzisz, ze poszkodowany nie oddycha. Jesli Ci sie nie uda - bedziesz miec zakwasy. Jesli Ci sie uda - uratujesz zycie czlowiekowi. Co wazne: na 99.99% gosc sie nie "obudzi" jak w Baywatch - Twoim zadaniem jest podtrzymanie dostarczania tlenu do organizmu do czasu, az przyjedzie profesjonalna pomoc. AED oczywiscie to dodatkowa pomoc (i ponownie - nie trzepie pacjentem jak na filmach i
@Kick_Ass: sprawdzasz tetno. Mizerna szansa, by poszkodowany w wypadku mial tetno i nie oddychal (to raczej wskazywaloby na to, ze sie po prostu dusi). Dlatego zawsze: sprawdza sie tetno, udraznia sie drogi oddechowe (ulozenie ciala, odchylenie glowy, sprawdza sie czy w ustach nie ma cial obcych, wymiocin), a dopiero potem przystepuje sie do dzialania. A NAJPIERW sprawdza sie, czy udzielajac pomocy, cos nie zrobi krzywdy Tobie (zaczniesz pomagac, a Ciebie rozjada),
@Piotreczeq: oczywiście każdego człowieka się reanimuje jeżeli jest choć niewielka szansa, że to pomoże i nie ma powodu by nie stosować tego wobec motocyklistów, ale w przypadku wypadków motocyklowych jednak dochodzi do sytuacji, gdy zanim do kogoś dobiegniesz to już nie żyje i wtedy reanimacja nie bardzo ma sens.
@Kick_Ass: w przypadku, gdy gosc zyje i krawi - nie przemieszczac, nie ruszac niczego co sie wbilo. Zatamowac krew zawiazujac cos nad konczyna lub uciskac rozciecie jesli sie tego zawiazac nie da. Nie musisz byc jakims hiper ratownikiem. Zrob kurs Emergency First Response. Twoja pomoc ma polegac na wezwaniu pomocy i podtrzymaniu poszkodowanego przy zyciu tak, jak potrafisz.
@ouzo: a czemu serce"staje"? Wyłączając uraz mechaniczny typu rozdarcie/pęknięcie,czemu serce przestaje bić? Głupie pytanie ale nigdy nad tym nie myślałem..