Wpis z mikrobloga

@SzalomMosterdzieju: Co jest fajnego w pływaniu tam i z powrotem ? Piłka nożna to emocje i rywalizacja. Gdyby zamiast WF był przedmiot "granie w gałę" to ciwiczylbym pomimo ciężkich chorób. Kazali mi skakać w dal i chodzić na basen więc wolałem siedzieć z kolegami i dobrze się bawić.
Przede wszystkim to musi być dobry nauczyciel, a nie jakiś #!$%@? "eee macie tu chlopaki gale, a ja se ide do kanciapy, wroce na zbiorke i spokoj ma byc no"

Ja w technikum mialem o tyle w porzadku nauczyciela, ze jak byla gowno noga w ktora lubilo grac 10 osob z 25 osobowej klasy, to pozwalal reszcie ktora dziwnym przypadkiem zostawiala stroj grac w cos innego, otwieral nam sale do siatki/kosza albo
@kinlej: gdzieś mam taki wf, jak u mnie w licbazie(tak samo w gimbazie, bo to zespół szkół) gdzie przez 2 lata coś innego niż siatkówka było max 3 razy w 2 klasie, w pierwszej ani razu. czasami zdarzało się, że spieprzałam z wfu i szłam ćwiczyć w domu, biegać albo jeździć na rolkach(inna dziewczyna na siłownię), mimo że mam chore kolano i czasami boli, więc naprawdę byłbyś nauczycielem-#!$%@?, który mało sam
@eMac1ek: Jasne, że nie każdy. Ale ilu znasz ludzi, którzy nienawidzili gier zespołowych, tak bardzo, że przynosili zwolnienie, a byli ogarnięci? Ja przez wszystkie klasy podstawówki, gimnazjum i liceum, znam 2 takie osoby.
Jeden gość chciał zostać tenisistą, straszny #!$%@?, wywyższał się i nie uczestniczył w wfach, bo wolał tenis - i okej, miał swój cel i do tego dążył.
Drugi trenował pływanie, mega w porządku gość, ogarnięty, loszki go lubiły,
@dzerald: Równie dobrze mógłbym zapytać co jest fajnego w kopaniu piłki tam i z powrotem i darciu się "podaj, podaj". Dla mnie nic. Na basenie nauczysz się pływać (przydatne), podczas kopania piłki nauczysz się lepiej kopać piłkę (uważam to za zbędne w życiu). Również od strony zdrowotnej - praca całego ciała i zwiększenie wydolności tlenowej będzie dużo bardziej rozwijające i mniej kontuzjogenne niż piłka.

Na WFie z prawdziwego zdarzenia, każdy mógłby
@kinlej: jak ktoś wspomniał powyżej, wf'y powinny wyglądać jak na uczelniach, X dyscyplin do wyboru, każdy wybiera co mu najbardziej odpowiada i gra gitara, a nie jak było chociażby u mnie, że nawet w siatkę nie można było pograć bo grupa kilku lizodupów chciała grać w piłkę to 98% czasu wszyscy grali w piłkę. Czas, gdy miałem zwolnienie z wf'u z powodu złamania był chyba najlepszym co trafiło mi się nim
Gdybym był nauczycielem w-f, osoby mające zwolnienie musiałby wkuwać historię sportu.

Od razu by "wyzdrowiały".


@kinlej: po pierwsze - przez całą edukację zwolniony z WF (IMHO zdecydowanie na wyrost) byłem zadowolony, teraz żałuję tego jak cholera. Zwłaszcza na studiach - walczyłem jak lew o zwolnienie (tu już z czystego lenistwa i niechęci do korzystania z syfnych pryszniców) tylko po to by parę lat po tychże dowiedzieć się że karate które mi
@kinlej:
@historiofil:
@Loloman:
Z mojego doświadczenia, problemem jest przymusowe wykonywanie sportów, których się nie lubi. I to nie "tak trochę, żeby sprawdzić, czy się lubi". Ja nie przepadałem za większością gier zespołowych, a to właśnie głównie robiliśmy.

To nie znaczy, że byłem jakimś grubasem czy nieruszającym się nerdem. Nie. Byłem ruszającym się nerdem. Problem w tym, że sporty, jakie uprawiałem, to:
a) siłownia
b) basen (łącznie ze startem w
@historiofil: Mistrzem w grę w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę itd. nie jestem, ale nie wiem jak można nie lubić grać w gry zespołowe? Co musiało się stać takim ludziom? Zazwyczaj byłem wybierany jako jeden z ostatnich i jakoś traumy nie mam... Ćwiczenia lekkoatletyczne i biegi są spoko, ale tylko jako "wstęp"/od czasu do czasu zaliczenie. Jeśli miałbym spędzać czas na wf na robieniu jakiś ćwiczeń to już chyba bym wolał mieć
@kinlej: Dużo jest tutaj skrajnych opinii "HEHE piłka spoko tylko #!$%@? nie lubiały w nią grać" oraz "Polski WF to gówno, mądrzy ludzie się z niego zwalniali" a ja patrze na to z trochę innej strony. To po prostu NIESPRAWIEDLIWE że koleś ze zwolnieniem od lekarza przychodził sobie na 9:30 zamiast na 8 jak my, albo kończył godzinę wcześniej, a my frajerzy zostawaliśmy w szkole. Fajnie jest to rozwiązane na mojej
@kinlej: Raz u mnie było tak, że klasa nie doszła do porozumienia - połowa chciała grać w nogę, a połowa w ping-ponga. Wuefista się wnerwił i zrobił kartkówkę z teorii (z zasad gry w piłkę ręczną). Oczywiście wszyscy gała.
@Life_will_kill_ya: no #!$%@? masz mnie, moim ulubionym zajęciem jest kłamanie na forum ze śmiesznymi obrazkami, swojego czasu ten pompkowy czelendż promował warszawski kokos, nie było latwo ale zrobilem, po prostu zamiast marnowac czas na wf cwiczylem sobie w domu
@kinlej: Wystarczy, żeby osoby same zapisywały się na to co lubią (coś jak w studbaza). Chcesz grać w piłkę idziesz na piłkę, chcesz w siatkę idziesz na siatkę. Dodatkowo rozgrzewka przed i wszystko gra.
Jak chodziłem do techbazy to szkoła miała jeszcze małą salę (taka standardową 1 boisko do siatki). Szkoła duża więc było po 50 osób na godzinę. Powiedz mi co to za wf, żeby przez godzinę zagrać 2 min
@kinlej: o dzięki, właśnie mi przypomniałeś, że miałam się dowiedzieć jak wygląda proces zwolnienia się z basenu na mojej uczelni. Btw #!$%@? wf na studiach, i to jeszcze na II stopniu! [*] Kiedy ja mam własne treningi i potrafię sama zadbać o siebie. To dopiero jest jakaś paranoja.
@SzalomMosterdzieju: Bylibyśmy naprawdę szczęśliwi gdyby podmienili nam nauczycieli w LO. U mnie wfista mówił
"Jej usłyszę jeszcze jedno przekleństwo to do końca semestru z siłowni nie wyjdziecie"
Do konca lekcji nikt nawet głosu nie podniósł.
Każdy lubi coś innego więc najlepiej byłoby tak jak piszesz. Niech każdy ćwiczy jak chce. Można nie mieć zwolnienia i robić wszystko na pół gwizdka. Nie ma efektow a jeszcze przeszkadza się innym cwiczacym
Przez 3 lata liceum nie zdarzyło się, żebym nie miał stroju, bądź nie ćwiczył z własnej woli (może raz miałem zwolnienie - nie pamiętam już dokładnie). Wf to zawsze była dobra zabawa, szczególnie gry zespołowe jak siatkówka, gdzie nawet gra z największymi łamagami (czy dziewczynami ( ) ) dawała wszystkim dużo radości a już wyjście na dwór to było coś. Może to zależy od nauczyciela? Ja miałem