Wpis z mikrobloga

Życie, życie. Raz za razem słyszymy w mediach doniesienia o coraz to nowych odkryciach na Marsie, mających być kolejnymi „krokami milowymi” w kierunku znalezienia go gdzieś poza Błękitną Planetą. Szukamy go, mimo, iż tak naprawdę nie poznaliśmy jeszcze w pełni samej Ziemi. Dość powiedzieć, że ludzkość nie zna nawet dokładnej głębokości Rowu Mariańskiego, a na jego dnie była zaledwie dwukrotnie, czyli mniej niż na powierzchni Księżyca. Szukamy, bo… właśnie? Dręczy nas samotność? Chcemy obalić hipotezę jedynej Ziemi? Liczymy na spotkanie z cywilizacją, która umożliwi nam gigantyczny skok za pomocą osobliwości?
Zapewne na każde z tych pytań można odpowiedzieć twierdząco. Prawda jest taka, że nie szukamy mikrobów. Szukamy inteligencji.

A co, jeżeli… we wszechświecie roi się od cywilizacji, które kręcą się niemial pod naszym nosem, lecz są niemożliwe do wykrycia? Jeden z modeli rozwoju cywilizacji, zaproponowany przez amerykańskiego fizyka, Freemana Dysona, zakłada tak gigantyczne zapotrzebowanie energetyczne, że do jego wykorzystania konieczne byłoby przechwytywanie 100% promieniowania swojej gwiazdy. Budując gigantyczne instalacje (zwane sferami Dysona), cywilizacje takie całkiem nieświadomie kryłyby się przed oczyma postronnych sprawiając, że ich gwiazda stawałaby się nie do wykrycia już z całkiem bliskiej odległości.

Tak wcale nie musi jednak być. Nie jest bowiem wykluczone, że wszechświat jest w swoim istnieniu jeszcze zbyt młody, by wydać cywilizacje zdolne do międzygwiezdnej komunikacji. Choć przeszło 13 miliardów lat jawi się nam jako przeraźliwie długi okres czasu, trzeba pamiętać, że Ziemi „wyhodowanie” życia znanego nam obecnie zajęło blisko 5 miliardów. I choć rozwój ludzkości przebiega w sposób wykładniczy, do podróży międzygwiezdnych wciąż jest nam bardzo daleko.

Wreszcie: co, jeżeli istnieje bardzo dużo cywilizacji, zdolnych do komunikacji i podróży, lecz po prostu… ignorujących Ziemię? Dla społeczności, które byłyby zdolne do przemierzania milionów lat świetlnych i kolonizowania nowych planet, Układ Słoneczny z ludzkością, która nie dobija nawet do pierwszego stopnia w skali Kardaszewa, jawiłaby się niczym jeden wielki skansen, miejsce, swego rodzaju kosmiczne zoo, które pozwala oglądać i analizować rozwój zaawansowanych cywilizacji?

Dużo jest pytań, dużo miejsca na teoretyczne rozważania. I choć dowodów na potwierdzenie którejkolwiek z teorii (przynajmniej oficjalnie) brak, póki nie spotkamy swoich kosmicznych braci, takowe nie ustaną. Odnalezienie mikrobów na Marsie czy odbicia ziemskich oceanów pod powierzchniami księżyców Jowisza będzie tylko przystankiem, który naszą ciekawość zaspokoi na krótko.

#kosmos #mirkokosmos #fizyka #astronomia #ciekawostki #piszeestel #zycie #pozaziemskie
E.....l - Życie, życie. Raz za razem słyszymy w mediach doniesienia o coraz to nowych...

źródło: comment_KOAF5cZc7QdjkexEsjEzbDC28O45UHU7.jpg

Pobierz
  • 22
@xyz23: Takich przykładów jest masa: wieloryby, delfiny czy nawet społeczności mrówek albo pszczół - zdecydowanie za mało wiemy o naszej planecie. Ciekawym przykładem są też ośmiornice, które, podobno, gdyby nie ich skłonności do samotniczego życia, byłyby prawdopodobnie w stanie wykształcić coś na kształt cywilizacji.
za mało wiemy o naszej planecie.


@Eestel: ale to nie oznacza, że nie ma nas interesować to, co poza nią. Poza tym wiemy jedno: kiedy przyleci asteroida - a kiedyś z pewnością przyleci - zmiecie z powierzchni Ziemi to co znamy i to co nie znamy. Więc lepiej dla ludzkości, żeby choć jej fragment był w tym czasie gdzie indziej. Na Marsie, Tytanie, Europie... I aby był tam względnie samowystarczalny.
Tak wcale nie musi jednak być. Nie jest bowiem wykluczone, że wszechświat jest w swoim istnieniu jeszcze zbyt młody, by wydać cywilizacje zdolne do międzygwiezdnej komunikacji. Choć przeszło 13 miliardów lat jawi się nam jako przeraźliwie długi okres czasu, trzeba pamiętać, że Ziemi „wyhodowanie” życia znanego nam obecnie zajęło blisko 5 miliardów. I choć rozwój ludzkości przebiega w sposób wykładniczy, do podróży międzygwiezdnych wciąż jest nam bardzo daleko.


@Eestel: ten fragment
@Eestel: Argument o 'zbyt młodym wszechświecie' jest niesłuszny. Sam napisałeś, że 'wyhodowanie' życia na Ziemi zajęło blisko 5 miliardów lat, ale przecież Ziemia nie jest wczesną planetą ani Słońce wczesną gwiazdą we wszechświecie. Piszesz, że do podróży międzygwiezdnych jest nam daleko, ale jak daleko..? Kilkaset lat? Ile to jest w kosmicznej skali? Istnieją gwiazdy starsze od Słońca o miliardy lat, a my mówimy o przesunięciu raptem kilkuset lat. Pomijam już fakt,
@Gorti: W pierwszym okresie istnienia wszechświata mało było w nim cięższych niż wodór i hel pierwiastków. Te stopniowo "zasilają" przestrzeń, powstając przy eksplozjach supernowych. Pierwotnie nie mogły więc powstawać ani planety skaliste, ani życie na nich, w żadnej możliwej do wyobrażenia postaci. Do tego potrzeba było czasu i czas ten nadszedł niedługo przed tym, jak powstało życie na Ziemi.