Wpis z mikrobloga

Nie cierpię wieczorów.

Te podłe momenty, w których nie załatwiłem sobie niczego absorbującego na koniec dnia. Wracam do pustego mieszkania, robię sobie coś do jedzenia, odpalam internet i staram się nie myśleć. Dociągnąć do momentu, w którym sen będzie mnie morzył i będzie można zacząć od nowa.

Gdy nieopatrznie zostaję sam na sam z myślami, dochodzę do wniosku, że jestem niesamowitym szczęściarzem. Mam dużo obiektywnych powodów do zadowolenia. Jedynie jakiś przerwany obwód w mózgu uniemożliwia mi odczucie tego szczęścia. Próbuję tego, co działa u moich przyjaciół, ale u mnie to nie zaskakuje. Skończyły mi się zapasowe plany z listy awaryjnej. Tak, wychodzę do ludzi. Tak, mam hobby. Co bardziej naiwni mogli by nawet pomyśleć, że jestem motorem napędowym niektórych wydarzeń, ale pod spodem jest to z mojej strony desperackie zakrzykiwanie pustki w środku.

Gdy nieopatrznie zostaję sam na sam z myślami, zauważam, że jestem samotny w wieku, w którym już trudno znaleźć kogoś kto nie ma dzieci, albo ex-męża. Właściwie, to ciężko znaleźć kogokolwiek. Ta samotność ciąży nad moją głową jak topór. Czas leci, ściany się zbliżają, a ratunku znikąd.

Nie jestem chory na #depresja. Chociaż to kilkukrotnie podejrzewałem, specjaliści niezależnie od siebie stwierdzili, że to nie to. Szczerze mówiąc, zdarzyło mi się nawet żałować, że akurat taką diagnozę mi postawiono, bo przynajmniej miałbym jakiś punkt zaczepienia i plan działania.

Dlaczego to piszę? Bo siedzę sam w mieszkaniu i wstyd mi zadzwonić do przyjaciół, przerwać ich spokojny wieczór żeby zanudzać swoimi problemami. A czuję, że muszę komuś to powiedzieć, bo pęknie mi głowa.

I nie, nie mam zamiaru skakać z okna ani się ciąć. Jestem na to zbyt stary.

#gorzkiezale #weltschmerz #wieczor #tfwnogf
  • 35
@espectsorka: żeby było ciekawiej, z siłowni wróciłem dziś właśnie.
To właśnie miałem na myśli mówiąc, że próbowałem już wszystkiego (zostawiam sobie jednak furtkę, bo może wysiłek fizyczny zadziała po dłuższej chwili, a ja chodzę na siłownię od niedawna).
@rafalu90: Byłem w dwóch związkach poważniejszych (każdy więcej niż rok). Rozpadło się to wszystko, bo nie byłem szczęśliwy w tych relacjach.

Odwieczne pytanie: czy byłem nieszczęśliwy, bo związek był zły, czy może związek był nieudany, bo ja byłem nieszczęśliwy?
@Karolinkaaa: Niestety, na moim levelu działa to już inaczej, stąd moje pytanie. Dużo wynika z działania kobiecego zegara biologicznego, który każe paniom koło trzydziestki mieć już pewne rzeczy poogarniane ( ͡° ͜ʖ ͡°) Stąd też wysyp ślubów i dzieciaków, który jakoś od zeszłego roku nie chce się skończyć...