Wpis z mikrobloga

Hej Mirki.
Niedługo moja 18-stka. Postanowiłem, że weźmiemy sobie z kolegami wódkę i popijemy sobie gdzieś w lesie, ewentualnie jak będzie dobra pogoda to jakaś kiełbaska, ognisko itd. I tutaj lekki problem, bo nigdy nie piłem alkoholu (wiem... w waszych oczach jestem #przegryw , zresztą w oczach niektórych moich kolegów [Oni piją alkohol średnio co kilka dni, więc mają wprawę) mam wrażenie, że również - w dodatku nie chodzę na imprezy i #tfwnogf ). Ile około mogę wypić, żeby nie zaliczyć jakiegoś mocnego zgona? Jakieś sposoby, aby #alkohol aż tak mocno nie rył mi bani?
#kiciochpyta
  • 105
@trevoz: jak nigdy nie piłeś alkoholu jak jakieś piwka, czy wódeczka kiedykolwiek tylko może lampkę szampana z okazji sylwestrowej nocy przegrywu to jestem przekonany, że będziesz miał już mocno w bańce po ćwiartce. Kwestia jest taka mój drogi Mirku, że wódka to nie browary i podczas picia nadchodzi moment w którym nagle Cię #!$%@? i wtedy bardzo ciężko zatrzymać chęć dalszego picia. Więc prawdopodobnie jak przekroczysz te magiczną barierę "#!$%@?ć to,
@ostrzyjnoz: piszesz trochę chaotycznie i przed tymi 12 kieliszkami informujesz, że po szklance się "upije" - jakby przy 0,25l się naprawdę UPIŁ a nie tylko fajnie czuł, to przy 0,6l faktycznie byłby zgon, tyle że dosłowny :)