Jestem po pierwszej wizycie u psychologa - seksuologa, gdzie opisałem swój problem z nawracającą dysforią, która towarzyszy mi przez większość życia, która przychodzi i odchodzi na jakiś czas, tylko po to aby pojawić się później ze zdwojoną siłą.
Coraz trudniej jest mi z tym żyć, a jedyne co pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować to nałożenie sobie na głowę
Wracam z obiecanym wpisem. Byłem na drugiej wizycie u psycholoszki , potem u innej, od każdej usłyszałem to samo: tego się nie wyłączy, tego się nie wyleczy, to będzie trwało i będzie coraz bardziej dokuczać.
Łudziłem się że inny lekarz postawi inną diagnozę, niestety tak się nie stało, chyba podświadomie liczyłem na to że mi to wyłączą i wszystko
Czuję się jakby w memicznym cyklu życia stonogi: napór myśli że jestem kobietą, euforia, depilacja, wyrywanie brwi, głodówki, chęć umówienia się z mężczyznami na s--s, potem rozczrowanie sobą, depresja...
Dopóki zajmę umysł