Ten niezapomniany uczuć, gdy po męczącej dwugodzinnej telekonferencji, prowadzący wygłosi wreszcie z utęsknieniem wyczekiwane zdanie: "zatem przedyskutowaliśmy chyba wszystkie tematy, możemy zakończyć spotkanie". Wszyscy zaczynają już ściągać słuchawki ze spoconych uszu, palce już dygocą nad myszą, by na moment włączyć mikrofon i wypowiedzieć sakramentalne "bye" (często wraz z "hello, anon speaking" na początku jedyny wkład w całe spotkanie), a potem WRESZCIE się rozłączyć. Póki co jednak pada grzecznościowa formułka: "chyba, że ktoś
- villain
- klonmarcin
- KevinMalone
- ania919
- konto usunięte
- +3 innych
#porady #muszkiowocowki #szlagmnietrafia