Wpis z mikrobloga

Kurna, jeszcze mnie telepie ze złości. Umówiłem się z kupującym na ulicy. Nie dość, że dziad się spóźnił 15 minut, to jeszcze jak twierdził, przejechał przystanek, potem nie wiedział jak wrócić, jak zaczął się motać (usiłowałem go przez telefon naprowadzić), to ponieważ wszystko wskazywało na to, że facet uparcie gdzieś w drugą stronę idzie i nijak nie da sobie wytłumaczyć, że nie spotkamy się wtedy, w końcu sam z buta tą przecznicę do niego przeszedłem, mówić mu, żeby stał, gdzie stoi i na mnie czekał.
Na miejscu okazało się oczywiście, że nie stał, polazł gdzieś, żeby było bliżej, rzecz jasna było dalej, ale to szczegół. Sprzedawałem telefon. W dobrym stanie, niezniszczony, 100% sprawny. Facet go #!$%@? BITE PÓŁ GODZINY testował, sprawdzał na przykład takie rzeczy, jak CZY SIĘ, #!$%@?, IKONKI NA EKRANIE PRZESUWAJĄ. Na koniec stwierdził, że mu coś radio nie gra (tak, sprawdzał czy gra radio, gdzieś tak po testowaniu czy działa aplikacja latarka i czy wbudowane fabrycznie gry się uruchamiają, sprawdziłem potem sam, grało rzecz jasna bez zarzutu) i że za stówę to by zaryzykował i kupił, a za tyle, co ja chcę, to...
Hehe, nie ma tak dobrze, jakby powiedział, że nie, to by była prosta sprawa, nie to nie, dziękuję, do widzenia. Sęk w tym, że typ mędził, ględził, pierdzielił od rzeczy i że za stówę to by może wziął. I pewnie jeszcze byśmy tam stali i on by się zastanawiał, może przy okazji przeglądając poszczególne pliki w managerze plików, czy ilość bajtów w plikach się sumuje z ogólną zajętością pamięci, tylko że w końcu zabrałem ten telefon i poszedłem w ój. Rwwwamać!!!!!

#januszeolx #szlagmnietrafia ##!$%@?
  • 3