Wasze największe żenaduwy jakie odwaliliście w życiu? Zobaczymy kto bardziej #!$%@?ł :)

W podstawówce gdzie nikt mnie nie lubił i nie chciał rodzice kazali iść mi na bal przebierańców. Wszyscy przebrali się za pirata, power rangers itp ja przebrałem się za więźnia i miałem taką kule u nogi zrobioną z taśmy i papieru i #!$%@?łem z tekstem, No co? Musiałem uciec z więzienia żeby do was trafić ale sie udało. Wszyscy cisneli nawet nauczyciele :)

W pracy chciałem ogarnąć #socialskill jak robiłem w Markecie. I jacyś ludzie dopytywali o Batony z Edycji Limitowanej, a to były te zagraniczne smaki Marsów i Snickersów po 9 ziko. A ja taki dumny z pasją odpowiadałem, że u nas drogo bo import cło a w takim Łolmarcie w USA to kosztuje grosze. Normiki zrobiły mine żenady i poszli :)

W
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Cześć, piszę tutaj aby spokojnie się wyżalić z anonima. Mimo 25 lat na karku, poziom mojego #!$%@? sięga zenitu. To nie tak, że siedziałem cały czas na dupie, próbowałem z niego wychodzić. Ale zaczynam się godzić z myślą, że nie mam szansy po prostu nadrobić tego co robiły inne dzieciaki czy młodzież, a czego ja nie robiłem. Jestem po prostu #!$%@?ą życiową sierotą. Taka prawda. Prawie nic nie potrafię zrobić, naprawić, ogarnąć. Social skill bardzo słaby, ale staram się łapać każdą okazję na jakiekolwiek wyjście ze "znajomymi" jeśli się uda. Co prawda, za każdym razem robię z siebie albo pajaca albo mruka, przez co potem mnie nie zapraszają, ale jest to chyba jedyny obszar mojego życia, w którym minimalnie postępuje do przodu i jestem szczerze zadowolony.
Próbuję ogarnąć też jakieś mieszkanie, bo wspólny dom z nadopiekuńczą matką wykańcza mnie psychicznie. Nie potrafię nic uprać, wyprasować. Sprzątam i gotuję jak łamaga mimo, że ciągle próbuje się w tym trenować. Majsterkowanie czy remontowanie to kompletnie obce mi obszary. Próbowałem ze 2 lata temu troszkę się w tym podciągnąć i jak inne chłopaki za młodu, pokleić jakieś modele, ale nawet to mi nie wychodziło....
Chciałbym też móc pójść z kimś na rower, pograć w piłkę. Było by ekstra. Ale nie potrafię jezdzić a samodzielna nauka mi kompletnie nie idzie. W piłkę grałem ostatni raz na wuefie i jak widzę jak pomykają na szkolnych boiskach to nawet nie próbuje się błaznić i wychodzić. Zresztą i tak nigdy nie grałem tak o na podwórku, jedynie w szkole. Strzelać nie potrafiłem, podawałem też beznadziejnie.
W sferze seksualnej przynajmniej jest odrobinę powyżej zera. Czasem raz na pół roku wpadnie mi jakiś seks z tindera. Ale odnoszę wrażenie, że to z litości. Kiedy widzą jak nieudolnie prowadzę całą grę na randce. Po seksie, mój brak doświadczenia zawsze odbija się w ich wyrazie twarzy. To autentyczne rozczarowanie, jest gorsze niż jawna pogarda, serio.

Najbardziej
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Arbuzek: Dlaczego nie potrafisz nic uprać? Brzmi jak wymówka. Jest pralka, kilka guzików, nawet jak nie wiesz jak to zrobić, to masz dostęp do Internetu szukasz instrukcji obsługi i na pewno dasz radę :)
Co do ziemniaków, jak nie idzie Ci obieranie to kup sobie obieraczkę, jak Ci nie podpasuje jedna, kup inną w innym kształcie i będzie ok. Narzekasz że źle składasz ciuchy, tu też pomogą Ci tutoriale z Internetu.
  • Odpowiedz
  • 2
Czemu jedni odnajdują sie w praktycznie w kazdej grupie, tzn. Gdzie nie pojdą tam tworzą znajomości a inni tak jak ja mają problem zeby gdziekolwiek nawiązać te kolezenskie relacje, nie tylko gadając bo trzeba ale po prostu poprzez swobodne gadanie na kazde tematy.

Przyklad jeden z moich kolegow na roki, z kazdym jakos sie dogaduje. Byl w akademiku w jednym miescie mowil ze mieszka z bardzo fajnymi ludzmi, teraz przeniosl die do
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@lastro: Ale rozumiesz, że nie przewidzisz jak będzie wyglądać rozmowa. Musiałabym Ci siedzieć na słuchawce i mówić do ucha, co masz mówić, a tak to mogę podawać tylko abstrakcyjne przykłady, które mogą jedynie obrazować.

Nie jestem w stanie Ci podać gotowego schematu jak rozmawiać, bo takiego schematu zwyczajnie nie ma. Bądź po prostu otwarty i pozytywny, bo tacy ludzie najbardziej przyciągają. Nie nastawiaj się też negatywnie do rozmowy, bo Twój
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Wygląda na to, że mam problem którego rozwiązanie nie istnieje.


Miasto wojewódzkie here, 24 lvl. Znaczną część życia byłem typem, który cały czas wolny po szkole spędza w domu. Głównie komputer, wcześniej książki, gazety. Nie lubiłem sportów zespołowych, miałem kiepską kondycję, więc nie jarało mnie #!$%@? w gałę na boisku, trenowanie karate itp No ale to nie jest teraz najważniejsze, przenieśmy się do teraźniejszości. Nie jestem jakimś wybitnym przegrywem, robię całkiem dobre pierwsze wrażenie xD Tylko z małą ilością ludzi znajduję wspólny język, typowe dynamiczniaki trajkoczące godzinami o niczym to dla mnie zło wcielone i zerowa wartość poznawcza. Na początku gdy kogoś poznaję jestem dość pierdołowaty, ale potem się jakoś rozpędzam. Nie oglądam GoT i innych normickich wytworów kultury i mam specyficzne zainteresowania, co odbiera mi sporo tematów do rozmowy z większością ludzi.

Gdzieś
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Wygląda na to, że mam problem które...

źródło: comment_ybAkiYxCvZBurymuJvyxVYqZJAgHrA3f.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Jak dla mnie nie dajesz sobie luzu. Nie wszystko da się zaplanować i nad wszystkim posiadać kontroli. W kontaktach z ludźmi oczekujesz od nich postawy i myślenia które sam posiadasz, albo którego byś od nich oczekiwał. Można trafić na takich którzy będą posiadali podobne spojrzenie na świat, a wybitnie trudno będzie znaleźć takich posiadających dokładnie takie samo. Zapewne jesteś, przynajmniej po części, perfekcjonistą. Łatwo będąc takim człowiekiem nie akceptować
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Meh... Mirki, jak podbić lvl #socialskill ? Doświadczenie w programowaniu liczone w latach, a boję się gadać z ludźmi(w tym HR). Siedzę w jednej firmie od lat bo tu nie muszę praktycznie z nikim rozmawiąć poza czatem typu slack, hipchat. Gdybym się nie bał to zmieniłbym pracę na lepszą bo dostaję ciekawe oferty, a boję się rozmowy z nimi. Często rozmawiacie głosowo pracując zdalnie?

⫵programowanie #webdev

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Meh... Mirki, jak podbić lvl #socia...

źródło: comment_Oe4aEdjnPmhqbP3EWJgOV6DaBJxcOrXV.jpg

Pobierz
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Sesja w #studbaza już prawie skończona więc troche czasu na małe coolstory znalazłem, zapraszam do czytania

Pewnego dnia nasz kampus odwiedził ksiądz, który kręcił filmy ze swoich debat ze studentami. Mając jakieś 45 minut do zabicia, pomyślałem sobie że zajrzę, posiedzę, posłucham i poobserwuję, może akurat czegoś ciekawego się dowiem. Zwykle nigdy nie zabieram głosu i po prostu słucham, takim jestem już typem człowieka, który nie potrzebuje wiele uwagi dużych grup ludzi, ale gdy już mnie poznasz (a ja ciebie), wychodzi ze mnie dusza towarzystwa. Więc sobie tam spokojnie siedziałem nikomu nie wadząc. Po jakichś 5 minutach, gdy żaden z ponad 60 studentów będących na sali nie odważył się zabrać głosu, powiedziałem sobie w duszy "#!$%@?ć" i rozpocząłem debatę. Teraz ważne jest by wspomnieć, że jestem ateistą (raczej bardziej antyteistą, ale respektuję prawo ludzi do wiary w co tylko mają ochotę). Ksiądz nie wiedział co się dzieje. Będąc w Polsce, mocno chrześcijańskim kraju, nie wiem czy kiedykolwiek spodziewał się takiej serii pytań oraz tak czystego zbijania jego argumentów. Wyraźnie było widać że w dyskusji zostawiam go w tyle. Nie tylko wygrywałem dyskusję, ale także wygrywałem tłum. Miałem ludzi po swojej stronie i zwykle, gdy taka uwaga obudziłaby we mnie lęk, tym razem dodawała mi tylko odwagi. Niestety, zaczynał się mój kolejny wykład, więc musiałem dość wcześnie opuścić spotkanie. Uprzejmie uścisnąłem rękę księdzu i powiedziałem "Teraz muszę iść na wykład, ale dziękuję panu (podkreślam, panu!) za świetną zabawę".

Gdy odchodziłem, kilka osób (a większość #rozowepaski) zapytało mnie o imię i numer telefonu, by mogli się ze mną później spotkać i porozmawiać o ateizmie, wysilić nasze mózgi. Spotkałem tam ciekawych ludzi i dzięki temu utworzyłem nowy krąg znajomych, ponieważ w pewnym momencie powiedziałem sobie "#!$%@?ć" - moją nieśmiałość, podejście i nie bałem się skonfrontować mojego światopoglądu z duchownym przed sporym tłumem (gdy wychodziłem ludzi było już z 90)
  • 53
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach