Po chyba trzech rozmowach z mą rodzicielką, na przestrzeni pół roku, które były na temat książek, niewygody ich noszenia oraz możliwości jakie dają czytniki, udało mi się w końcu wyjaśnić jej jak to działa. W każdej rozmowie podkreślała, że ona wie jak to działa, wygląda i że nie jest potrzebne. Od ekranów przecież bolą oczy... Jednak stał się cud. Gdy zacząłem się powtarzać jak zdarta płyta: "to nie świeci", "nie wyświetla", "jest
Znam też taki przypadek starszego Pana (emeryta - 80+), który żyje w przeświadczeniu, że jak coś działa to jest bardzo dobre


@goromadska: I to jest akurat bardzo dobra postawa. W tym sensie, że jeżeli ktoś się do czegoś przyzwyczaił, przystosował, to tym samym korzystanie z tej rzeczy stało się dla niego wygodne. Psychicznie wygodne. I dopóki działa, a ta osoba nie odczuwa potrzeby zmieniania tego na cos nowego, nalezy to