@niecodziennyszczon: zależy od regionu. Śląsk się dzieli nawet wg mowy. W rozbiorach podzielono go między wszystkich zaborców. Śląsk Cieszyński też przypisuje się do slaska choć że Śląskiem nie ma nic wspólnego, prócz nazwy. Kartofel jest pochodzenia niemieckiego, a Śląsk przypadł Prusakom czyli Niemcom.
Przyjechała do Małopolski i się dziwi, że ktoś może nie rozumieć co to jest „bułka paryska” XD Aż sam musiałem sprawdzić co to jest, a to najzwyklejsza weka.
Przyjrzałem się dziś rękopisowi oraz językowym analizom „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech” autorstwa Józefa Wybickiego, wychowanego w Będominie na Kaszubach, i doszedłem do wniosku że oryginalny tekst zawiera prawdopodobne kaszubizmy:
- „Kiedy my żyjemy...” - językoznawcy wskazują na mocno niezręczne użycie słowa „kiedy”, podczas gdy analogiczne kaszubskie „czedë” (w tamtych czasach brzmiało bliżej polskiego) ma nieco szersze zastosowanie, w analogicznej kaszubskiej konstrukcji byłoby wręcz domyślnym spójnikiem. - „Do Polski z ziemi włoski”
Język polski ze swoimi regionalizmami jest piękny. Wiecie, że na Śląsku na śmietnik, mówią "hasiok"? W Krakowie zamiast "na dwór", wychodzą "na pole", w Poznaniu na tramwaj mówią "bimba", a na Podlasiu
Zapraszam do zabawy, podawajcie jakieś ciekawe/śmieszne #regionalizmy. Dzisiaj na ten przykład dowiedziałem się, że poznaniacy na nogi mówią - szkity :D
#heheszki #regionalizmy #lublin Ej, na Allegro można kupić w ogóle jakieś ciapy? Chciałem wyszukać to mi tylko kapcie, łapcie albo pantofle pokazuje...
Mmm, pyszne śniadanko, Galat przygotowany na sylwestra gdyż jest to potrawa o nieprzecenialnych wartościach antykacowych i wspomagających spożycie trunków wszelakich (poza pedalskimi słodkimi drinkami i whisky z cola bo to syf i nikt normalny tego do ust nie bierze) Pamiętam że rok temu wywołałam tu niezła dyskusje tym że w mojej okolicy nazywa się to Galat więc w tym roku wrzucam znowu;D jak u was nazywa się to danie? #jedzwykopem #regionalizmy
@nieprzepuszczalny: o to jednak z wielkopolski słowo Galat, ja też mieszkam w Wlkp ale w takim trójkącie bermudzkim że mam w promieniu kilkunastu km też opolskie, łódzkie i dolnośląskie i nigdy nie wiem co z kad się wzięło z gwary;)
Ostatnio w pracy zaskoczyło mnie, że ludzie pytają "Na ile to?". Nie mogłam zajarzyć o co im chodzi. Okazało się, że "na ile to?" to pytanie o cenę produktu. Dziwne bo jestem w obrębie jednego województwa a nigdy nie słyszałam podobnego określenia. U was też się tak mówi? #regionalizmy #jezykpolski #pytanie
Z domu wychodze: