Następnego dnia, po całonocnej walce z tarczą, świat na chwilę się zatrzymał. Dosłownie to na sekundę przed południem.
- Trudno - pomyślał wyczerpany zegarmistrz na skraju choroby psychicznej.
Gdy zaszurało, spojrzał pod nogi, jakby sprawdzać miał jak głęboka jest to przepaść. To tylko stary Bydlak zakręcił się po prawym bucie. Z Bydlakiem, kotem znaczy, rozmowy uważał za czyste szaleństwo. Po chwili znów pochylił się nad swoim światem. I nazajutrz stary Bydlak został
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Siedziała na łóżku, a jej nogi zwisały bezwiednie ledwo muskając welurowy dywan. Pulsująca w jej głowie krew próbowała narzucić jej myślom niespójny rytm, zmieniając co chwilę tempo i zostawiając w tyle wszystkich pasażerów na gapę. Głęboki oddech sprawił, że zimne powietrze wypełniło jej płuca, zatrzymując na kilka sekund pulsującą głowę, tak aby za chwilę wszystko powróciło do niej ze zdwojoną siłą. Spojrzała w kierunku biurka, którego powierzchnię zajmowały książki, arkusze pergaminu i trzy mądre małpki, z których Jedna nie widziała nic złego. Może w tym szaleństwie była jakaś metoda, może po prostu należy nie patrzeć tam gdzie się nie powinno? Chociaż było to fizycznie niemożliwe, to mogłaby przysiąc, że widzi jak na elektronicznym wyświetlaczu leżącego na skraju biurka kalkulatora migocze delikatnie cyfra, która pojawiła się tam kilka godzin temu w wyniku ostatniego przeprowadzonego działania. Działania, które z uwagi na swą prostotę można by było odczytać za prowokację. Bo czy nie po to sięga się po kalkulator żeby wykonać obliczenie, które trudno jest przeprowadzić w myślach? Czy można sprowokować kalkulator banalnym równaniem? Absurd, pomyślałaby jeszcze parę dni temu. Teraz jednak była odmiennego zdania. To nie tak, że była pewna tego że chodzi o prowokację. To było po prostu jedno z kilku hipotetycznych wyjaśnień. A jeśli prowokacja - prowokacja kalkulatora dodajmy - była jednym z hipotetycznych wyjaśnień to wiadomo było, że problem był poważny. Można by rzec, że wręcz fundamentalny.



Postanowiła, że wstanie z łóżka i sprawdzi czy to tylko wyobraźnia czy może jednak kolejny element jej nowej rzeczywistości. Już zginała nogi, już miała zrobić krok do przodu, kiedy nagle ogarnęło ją przerażenie. Skąd mogła wiedzieć ile kroków zrobi. Skąd mogła wiedzieć czy liczba zaplanowanych kroków będzie zgodna z ich rzeczywiście wykonaną sumą. Zamarła. Co jeśli zestawienie wyników dokonanych wyliczeń z rzeczywistością doprowadzi do nierozwiązywalnej niezgodności? Myśli w jej głowie były nie tyle głośne, co wyjątkowo natrętne. Jak niemowlak, który w ciepły czerwcowy wieczór nieustannie łka i zawodzi, przyklejając swoje spocone ciało do spuchniętych p----i kobiety. I to wcale nie płacz doprowadza matkę do powolnego szaleństwa tylko te krótkie przerwy w zawodzeniu dziecka, które przynoszą chwilową ciszę. A kobieta wie, że cisza jest ulotna, więc czeka na kolejną salwę płaczu jak na ścięcie. Im dłuższa przerwa tym napięcie jest większe, tak duże, że kobieta chce krzyknąć do tego cholernego dziecka żeby zaczęło już płakać, bo ona tego dłużej nie wytrzyma. Tego napięcia, oczekiwania, złudnej nadziej na spokój. Te myśli wracały do niej jak płacz tego przeklętego dziecka, czekała na nie, czekała aż się pojawią. Chciałaby być jak ta Druga, która nie słyszy nic złego. Nie chciała słyszeć nic złego. 



Siedząc
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Robert Lewandowski to jest gość
Przeciwnikom zawsze daje w kość
Biega w lewo, biega w prawo
Gola strzela, wszyscy biją brawo
Gdyby nie Robercik nie byłoby Wuja
Nie byłoby Wuja, bo Wuja ssie c---a
#proza #tworczoscwlasna
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#proza #poezja #software #pisanie #word #edytortekstu #minimalism #focuswriter #office #libreoffice
Hej, polećcie jakiś distraction free, minimalistyczny edytor tekstu pod Windows 10
chcę wrócić do pisania opowiadań, wiele lat temu używałem FocusWriter, ale może wyszło coś podobnego z kilkoma dodatkowymi funkcjami(szczególnie chodzi mi o rozszerzenie poziomych ramek pola do pisania, bo można regulować
RabarbarDwurolexowy - #proza #poezja #software #pisanie #word #edytortekstu #minimali...

źródło: comment_VDST8wwm868aa66ofGSQ1yOj9IRGdcna.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"Pieniądze wydaje się zbyt łatwo, trzeba ich mieć dużo by nie zabrakło. Na dobro pracujesz z mozołem tygodniami, do skoku w przepaść wystarczy chwila. Kac sobotni, poranek wilgotny witany promieniami słońca odbitymi w kroplach deszczu. Techno party, Stalowa party, o piątej był jeszcze każdy nażarty tablicą Mendelejewa, ulewa czy nie, przy 180 BPM to już wszystko jedno jest. BUM, BUM, BUM, tak szybkie, tak nałożone jak wibracje pszczelich skrzydeł uderzających w kielich
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Są tacy ludzie... których wyczekuje się z tęsknotą miażdżącą płuca. Choćby pojawili się w jednym słowie, zabrzmieli półdźwiękiem, zalśnili strzępem obrazu pochodzącego wprost z ich duszy... to wszystko jest ważne. Cenne jak kolejny oddech, który przedłużając nam życie o niewielki ułamek wieczności, napełnia nas głębokim poczuciem, że cała ta nasza bezkresna wrażliwość jest właśnie dla tych chwil uniesienia, dla momentów, w których możemy dotknąć ich duszy. Wtulić we wrażliwość drugiego człowieka.

#
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Gorąco polecam i zachęcam wszystkich lubiących powieści sensacyjne i historię do zakupienia, i przeczytania tej niezwykłej powieści, odsłaniającej brawurowo historyczną i współczesną kuchnię kulisów działań tajnych służb, o których na co dzień wiemy tak bardzo niewiele, a które mimo to są na okrągło wokół nas i działają!

SPRAWA KRYPTONIM HOŁUB

Warto i "lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć!" Doświadczenie i wiedza autora, płk. Piotra Wrońskiego na temat opisywanych tu zdarzeń są same dla siebie wizytówką, nikt nie mógłby takiej powieści napisać lepiej i z większą finezją, oraz specyficznym, operacyjnym, i głeboko życiowym poczuciem humoru.


#
MagicPiano222 - Gorąco polecam i zachęcam wszystkich lubiących powieści sensacyjne i ...

źródło: comment_pynGkPk7qDq5F3FykYzZRHaGpiQqvOP0.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dni mijają bezpowrotnie. Przeobrażają się we wspomnienia, by spocząć na wieki w zaprzeszłym czasie. Większość z nich stopniowo zapada się w nicości. Znikają twarze, zapachy i smaki, a nawet znaczenia.
.
Niektóre... są jednak inne. Decydując o tym kim jesteśmy i jak postrzegamy świat, wnikają w krwiobieg i żyją w nas do ostatniego tchnienia. Zaklęte obrazem, zapachem, dźwiękiem lub dotykiem zespalają się ze wszystkim, co nas otacza. Dlatego wystarczy ledwie drobiazg, by ich wspomnienie przywołać jak żywe tuż przed sobą.
.
To one potwierdzają, że żyjemy, że mimo upływu czasu faktycznie istniejemy i znaczymy więcej niż podmuch wiatru. Każdy popełniony błąd, każdy sukces, zwycięstwo lub przegrana pozostają z nami i wpływają na tu i teraz. Dlatego warto pamiętać.
.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
Czołem wykopki. Chciałbym, abyście polecieli mi jakaś fajną książkę. Generalnie, jarają mnie ciężkie, mroczne klimaty, brutalne uniwersum, niezbyt moralni bohaterowie (co może się z czasem zmieniać; zły --> nie aż tak zły --> nawet w porządku koleś). No i coś co bardziej przypomina pierwsze odpowiadanie o Wiedźminie niż powieści Poego czy Lovecrafta.

#ksiazki #proza #mroczneklimaty #opowiadanie
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Zofia Kossak-Szczucka "Krzyżowcy" (fragment) - z okazji 50 rocznicy śmierci autorki
"— Bodaj was ziemia pochłonęła, przeklętniki! — zakrzyknął [mnich] — bodajście nigdy doma nie wrócili!
Ci zasie, których przeklinał, ciągnęli jeden za drugim wąską leśną drożyną niechawszy szerokiego gościńca. […] Wiodła ich na południe, ku ziemi śląskiej, jak trzeba. Lipiec był suchy, gorący, podmokłe leśne niziny podeschły jak grądy i konie zaledwie lgnęły, gdzie w innej porze nie przeszedłbyś cało. […] Grzmocąc nielitościwie boki końskie długimi na piędź ostrogami, gnali ku swoim stronom w niemylnym poczuciu, że tam dopiero, na własnej rodzonej ziemi, przyjdzie im zdrowy osąd i mądry namysł, co czynić dalej po klęsce. […] Jechali w głuchym milczeniu, nie odzywając się do siebie ani słowem. Gadatliwość nigdy nie przystoi wojom, a cóż dopiero po przegranej bitwie! O czym by zresztą gadać mieli? […] Skute w zawziętym milczeniu szczęki, ucieczka spieszna ponad potrzebę i miarę, nie były wyłącznie skutkiem kruszwickiej porażki. Głębszą, choć nie uświadomioną, jej przyczynę stanowił duszny niepokój, dręczący całe szlachetne rycerstwo, wewnętrzna rozterka, wywodząca się z uczucia poniżenia i upadku. Zbyt świeżo każdy z tych primores nobiles, komesów i kasztelanów nosił w pamięci czasy królewskiej potęgi, gdy od stu lat zaledwie chrześcijańska Polska stała między najprzedniejszymi władztwami świata jako klucz polityki europejskiej, jako cenny sojusznik, przez cesarza i papieża wzajemnie sobie wyrywany.
Hej, czasy to były, czasy! Ojciec święty raz za razem posłów słał, tytułując w listach Bolka Szczodrego ukochanym synem i Ekscelencją, który to zaszczyt przysługiwał dotąd tylko basileusowi i cesarzowi. […] We dwóch, Grzegorz z Bolesławem, osaczali Henryka IV jak odyńca w kniei. Gdy pokonany, bosymi stopami ziąbł w śniegu pod bramą Kanosy, piętnastu biskupów polskich, saskich, węgierskich i włoskich koronowało Bolesława w Katedrze Gnieźnieńskiej, nowo po napadzie czeskim zbudowanej. Bolkowa siostrzenica Elżbieta, za Haralda wydana, siedziała na stolcu norweskim, w dalekiej, zimnej dziedzinie. Siostra Storrada królowała Dunii, królewicz węgierski, Władysław, w krakowskim dworcu się chował i przez polskie drużyny na tron węgierski wprowadzony został. W nieznanej zgoła Anglii bardowie śpiewali pieśni o mężnych i nie spoczywających nigdy wojach polskich, w puszczach wiślańskich siedzących. Kniaziów ruskich, władaczy nieprzemierzonych obszarów, król polski suwał to tu, to tam, według swojej woli, za każdą wyprawą na wschód skarby przywożąc niezmierne. Prócz skarbów przywozili woje z królem chodzący rozrost wewnętrzny, radość z poznania, że świat poza rodzimą puszczą i nowiną jest tak nieskończenie wielki, nieskończenie różnorodny, budzący namiętność, by go przemierzyć, zgryźć, zrozumieć, zgarnąć. Gdy powracali w swoje tyny i grodziszcza, otoczone częstokołem bielejącym czaszkami końskimi, nie mogli myśleć już o niczym innym, jak o tych doznaniach. Rozpamiętywali owo wielorakie, różnobarwne życie, moszcząc je w sobie, żując, trawiąc, aż uderzało do głowy jak miód, tryskało tęsknotą za nowym królewskim wezwaniem.
A oto w mało wiele lat zmieniło się wszystko, przepadło. [...]”
opis odnośnika
Atticuspl - Zofia Kossak-Szczucka "Krzyżowcy" (fragment) - z okazji 50 rocznicy śmier...
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dużo było śmiechu gdy paliliśmy w piecu noworodki. Noworodki są lekkie. Chwycisz i wrzucasz. W końcu, jak każda monotonna praca nudzi ci się. Rzucasz takim dzieckiem w kolegę obok. Kupa śmiechu. Po prostu jest jeszcze coś do zabicia, czas. Musimy jakoś zachować człowieczeństwo. Bawimy się.

http://wieczneauschwitz.blogspot.com/

#proza #literatura #szortal #tworczoscwlasna
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Raz dziennie wrzucali mięso. Tak odrobinę. Dość by część ślepców przetrwała. Gwarantuję wam wszystkim - po miesiącu takiego życia zaczynacie jeść mięso ludzi. W tym piekle doszło do czynów o których nie sposób mówić. Ty tego nie widzisz. Ty tyko dotykasz. Tylko czujesz. Ślepcze. #wylup #proza #tworczoscwlasna
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie do końca wiem jak przeżyłem pierwsze pół roku. Wrzucili mnie tam i zamknęli drzwi. W panice macałem naokoło i słuchałem. Dotykałem wstrętnych, wychudzonych zwierząt. Słyszałem zwierzęce jęki. Byłem ściśnięty w piekle.

Usłyszałem dźwięk otwieranego włazu. Tak skojarzyłem. Jak zamknięty w bunkrze bez żadnej nadziei ratunku. Nie ma już policji. Gazet. Polityków. Jestem tylko JA i te ciała, ten smród, ta wilgoć, ten głód. W nicości. W kokonie dotyku. #wylup
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach