Pudełka z #nicetofityou tydz 2 dzień 2. #cedrikpisze
Przywykłem. Już nie bywam zmęczony.
Dziennie robię 2k kcal. W soboty i w niedziele pozwalam sobie na jedzenie po swojemu, bez szaleństw, ale też jest to miejsce na przykład, by iść ze znajomymi albo z różową do knajpy (ostatnio mieliśmy 3 lata razem, to poszliśmy np. na ramen), w zamyśle - to nie ma być odmawianie sobie wszystkiego i cierpienie, a ustrukturyzowanie mojego odżywiania na dłuższą metę, więc mam pewność, że w tygodniu jem te 2k. To ma w teorii robić mi niesamowite wyniki. Jak będzie - zobaczymy, mam za sobą całe życie "teoretycznie niesamowitych wyników", ostatnio skończyło się na tym, że trener personalny (były) stwierdził, że na pewno go oszukuję, bo to niemożliwe, żebym jadł jak on kazał i żeby efektów nie było.
No
Przywykłem. Już nie bywam zmęczony.
Dziennie robię 2k kcal. W soboty i w niedziele pozwalam sobie na jedzenie po swojemu, bez szaleństw, ale też jest to miejsce na przykład, by iść ze znajomymi albo z różową do knajpy (ostatnio mieliśmy 3 lata razem, to poszliśmy np. na ramen), w zamyśle - to nie ma być odmawianie sobie wszystkiego i cierpienie, a ustrukturyzowanie mojego odżywiania na dłuższą metę, więc mam pewność, że w tygodniu jem te 2k. To ma w teorii robić mi niesamowite wyniki. Jak będzie - zobaczymy, mam za sobą całe życie "teoretycznie niesamowitych wyników", ostatnio skończyło się na tym, że trener personalny (były) stwierdził, że na pewno go oszukuję, bo to niemożliwe, żebym jadł jak on kazał i żeby efektów nie było.
No
Czyniąc długą historię krótką: ani basen nie pomógł (po pół roku chodzenia co prawda kondycja się poprawiła i przepłynąłem kraulem życiówkę, parę kilometrów - nie pamiętam już ile, ale mogłem płynąć i płynąc i płynąć i trenerka stwierdziła, że osiągnąłem poziom AWFu) - ale po pół roku miałem jakieś -3kg, ani diety wymyślane przez trenerów osobistych, gdzie na teoretycznie 2k kcal byłem ciągle zły i głodny i przybyło mi 10kg w mniej niż miesiąc.
A teraz, jeżeli waga nie kłamie...