Wpis z mikrobloga

Trzeci dzień na pudełkach z #nicetofityou - #cedrikpisze

Wczoraj cały dzień czułem się bardzo, bardzo słabo. Miałem iść na trening szermierki - ale kiedy nastąpiła okazja, żeby go nie robić (dwie z 4 osób powiedziały, że będzie ciężko), dołączyłem się. Po prostu leniwa bulwa ze mnie i czułem się jak po tygodniu grypy z gorączką. Ani za dużo nie popracowałem, ani za dużo nie napisałem swoich rzeczy. Dobrze, że akurat w pracy trwa luźniejszy tydzień na planowanie tasków na kolejny sprint. Ostatecznie zjadłem zamiast 2k kalorii, 1500, bo nie uzupełniłem sobie brakujących 500, byłem zbyt zmęczony.

Dzisiaj jednak po śniadaniu czuję się lepiej. Nie wiem, czy to efekt tego, że zaczynam się przyzwyczajać, czy tego, że po raz pierwszy śniadanie było konkretne.

Ogólnie dzisiaj w menu:
Śniadanie - dwie kajzerki, trzy plastry szynki, serek z musztardą + sałata i marchewka. Jestem pozytywnie zaskoczony smakiem, weszło bardzo dobrze, chociaż osobiście bym zrobił ostrzejszy ten serek musztardowy (ale rozumiem, czemu nie jest ostry, nie wszyscy lubią ból, jak ja)
Obiad: czeka na mnie na oko ok 200g carbonary. Miła odmiana po wczorajszych żałosnych 4 pierogach. No, a że zwykle na obiad jadałem 500g makaronu, to też odmiana.
Kolacja: Zapiekanka ziemniaczana z sosem pomidorowym. Kawałeczek rozmiaru trochę więcej, niż pół pajdy chleba, ale wygląda równie smakowicie.

Śniadanie jadłem ok. 11, do teraz, tj. 14:00 czułem się może nie tyle syty, co nie dokuczał mi głód, tak jak wczoraj. Teraz zaczynam czuć już głód, co chyba oznacza, że obiady z 17-18 powinienem przesuwać na 15, a o 18 jeść kolejny posiłek. Czyli, biorąc pod uwagę, że kolację jadam tak koło 21 (chodzę spać o 2 w nocy), w przyszłym tygodniu powinienem zamówić nie 3 a 4 posiłki łącznie 2000kcal.

Co do poziomu zmęczenia: jest lepiej, ale dalej czuję się przymulony lekko. Ale jest lepiej. To, co widzę, to to, że po wejściu na 2 piętro po schodach czuję zmęczenie w mięśniach, czego nie czułem w swoim "zwykłym" trybie. Czyli organizm, tak to rozumiem, cały czas się przestawia na inne źródło spalania. Póki co z tego co rozumiem - atakuje mięśnie (?) - tak gdzieś kiedyś czytałem, że to jest tricky, bo to nie jest tak, że od razu bierze z rezerw tłuszczowych, tylko właśnie najpierw z innych źródeł. Ale może to była bujda?

#dieta #odchudzanie #chudnijzwykopem
Cedrik - Trzeci dzień na pudełkach z #nicetofityou - #cedrikpisze 

Wczoraj cały dzie...

źródło: 20240214_102132

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Cedrik za mało posiłków. Ja muszę zjeść z 5 razy dziennie bo nie dam rady między posiłkami. I tak jest trudno. Podziel może to co masz na części. Poza tym za mało warzyw. Ja mam dużo więcej warzyw. Nie jadłbym bułek ani zapiekanki ziemniaczanej. Za ciężkie. Nie żebym się jakoś mocno znał ale schudłem 20kg w 4 miesiące. Nauczyłem się dwóch rzeczy 1. Uczucie sytości przychodzi z opóźnieniem. 2. Moje ciało
  • Odpowiedz
  • 0
odziel może to co masz na części.


@dowgird: W sensie jak mam 4 pierogi na obiad, to mam je podzielić na dwa posiłki po 2 pierogi? xD

I jeszcze potem czekac na "uczucie sytości", które się NIE pojawia - po prostu, nie pojawia. W
  • Odpowiedz
@Cedrik Twoja wola ! Ja mówię co robiłem. Więcej posiłków to tylko jedno z moich kilku doświadczeń. 4 pierogów bym nie dzielił. To i tak mało. Ale np zjeść zupe i drugie w odstępie ze dwóch godzin nie szkodzi. Bułka raczej ciemne niż jasne pieczywo. Szczerze to nie umiem zrezygnować z pieczywa ale widzę że jak zjem dwie bułki danego dnia to już mi się spadek zatrzymuje. Są po prostu dania
  • Odpowiedz