Tak a propos par, gdzie jedna strona zazywa n-------i, a druga nie, to mam historie która zakonczyla się dziś. Dwa lata temu moja znajoma wrocila do swojego byłego, który był entuzjasta palenia marihuany. Ona sama kiedyś palila, ale w zwiazku z tym, że jej mama jest schizofreniczka, a ona sama miewa napady lękowe, to sam lekarz jej mówił że ma kategoryczny zakaz używek. Wiec, co mogło pójść nie tak?
Moja relacja z nią była typowo przyjacielska, heheszki, rozmowy, czasami siedzielismy grajac w gierki lub wychodzilismy na p--o. Mozna mnie nazwac tamponem emocjonalnym, ale gdy ja mialem jakies problemy to samej zdarzalo się do mnie wpasc z obiadem xD gdy dowiedzialem się na jej urodzinach, że wróciła do swojego zapalonego chlopaka zaczalem się z nią kłócić i powiedzialem, że nie mam zamiaru patrzeć jak marnuje swoje życie.
Od tego czasu nie mialem z nią kontaktu, a jej znajomi ostro mnie pocisneli na wspólnej konwersacji na facebooku, że należy ja wspierac w decyzjach. Najgorsza mozliwa rada ever xD
Kilka miesięcy temu dowiedzialem się, że miala próbę samobojcza i wyladowala w psychiatryku. Oczywiście na wspolnej konwersacji zaczeto pisac, że powinnisny ja odwiedzac itd., itp. Aby było smieszniej ta wspolna grupa byla od dlugiego czasu martwa (prawdopodobnie zalozyli nową już beze mnie). Pytali się mnie czy będę mogl przyjezdzac do niej na odwiedziny na co odpowiedzialem, że nie mam zamiaru. Ostrzegalem ja, rozmawialem jeszcze o nim wielokrotnie przed tym jak do siebie wrócili.
Wczoraj zostala wypisana. Z tych wszystkich wspanialych znajomych mowiacych o wsparciu nie zgłosił się nikt, kto mógłby ja odebrać xD
Pojechalem ze znajomym po nia. Podróż do jej domu byla w zupełnej ciszy, byla zawstydzona, bo zawsze w-------o ją to, że "wiem, lepiej".
Moja relacja z nią była typowo przyjacielska, heheszki, rozmowy, czasami siedzielismy grajac w gierki lub wychodzilismy na p--o. Mozna mnie nazwac tamponem emocjonalnym, ale gdy ja mialem jakies problemy to samej zdarzalo się do mnie wpasc z obiadem xD gdy dowiedzialem się na jej urodzinach, że wróciła do swojego zapalonego chlopaka zaczalem się z nią kłócić i powiedzialem, że nie mam zamiaru patrzeć jak marnuje swoje życie.
Od tego czasu nie mialem z nią kontaktu, a jej znajomi ostro mnie pocisneli na wspólnej konwersacji na facebooku, że należy ja wspierac w decyzjach. Najgorsza mozliwa rada ever xD
Kilka miesięcy temu dowiedzialem się, że miala próbę samobojcza i wyladowala w psychiatryku. Oczywiście na wspolnej konwersacji zaczeto pisac, że powinnisny ja odwiedzac itd., itp. Aby było smieszniej ta wspolna grupa byla od dlugiego czasu martwa (prawdopodobnie zalozyli nową już beze mnie). Pytali się mnie czy będę mogl przyjezdzac do niej na odwiedziny na co odpowiedzialem, że nie mam zamiaru. Ostrzegalem ja, rozmawialem jeszcze o nim wielokrotnie przed tym jak do siebie wrócili.
Wczoraj zostala wypisana. Z tych wszystkich wspanialych znajomych mowiacych o wsparciu nie zgłosił się nikt, kto mógłby ja odebrać xD
Pojechalem ze znajomym po nia. Podróż do jej domu byla w zupełnej ciszy, byla zawstydzona, bo zawsze w-------o ją to, że "wiem, lepiej".
Na studiach mieszkałem na osiedlu w pobliżu akademików, w miarę nowo wybudowanym osiedlu gdzie proporcja starszych osób do młodych była jakieś 10 do 90% (z czego pewnie połowa to studenci). Byłem wtedy na pierwszym roku i mieszkałem 2 miesiące z bratem i jego współlokatorami (brat za rok miał kończyć studia, ja dopiero zaczynałem, więc mnie przygarnął dopóki nie znajdę jakiegoś spoko mieszkania w dobrej cenie oraz pracy, abym mógł sobie dorobić na studenckie życie).
Wśród jego współlokatorów (było nas w sumie 4 osoby) było dwóch kolesi, którzy idealnie pasowali do archetypów - spoko ziomeczka oraz gigachada.
Ziomeczek to taki wygadany koleś, pełen charyzmy, inteligentny, którego ciężko nie lubić i zawsze dogada się czy to z policją, czy z sebixami, a nawet zbajeruje dziewczyny bez problemu.
Gigachad to facet z bogatego domu, gdzie jego życie kręci się wokół trzech rzeczy studiów (chce pracować u ojca, ale musi mieć papiery, a potem pewnie przejmie jego działalność), imprez oraz siłowni. Taki współczesny Adonis, co jak wchodzi do klubu to nie było dnia by nie wyszedł stamtąd z jakąś ładną dziewczyną (#blackpill i #redpill by mogli o jego życiu książkę napisać).
Jakoś w drugim tygodniu mojego mieszkania zrobili imprezę, gdzie było z 15 osób z ich kierunku, więc było dość głośno, a-----l lał się strumieniami, itd. Ba, nasze grono wkrótce się powiększyło, bo wpadli do nas sąsiedzi z góry oraz z mieszkania obok, którzy też byli studentami i wbili się z prezentami w postaci alkoholu i ładnych towarzyszek.
@Dariel: cos ala 'i ja wlasnie siedzialem dwa stoliki dalej' #pdk