Aktywne Wpisy
ChwilowaPomaranczka +519
Drogie dzieci, nie bajtujcie na wykopie bo was zmiecie z planszy xD Dzwoniono właśnie do mnie z Komendy rejonowej Warszawa Ochota celem stawienia się na komendzie i złożenia wyjaśnień w sprawie mojego małego bajta xD mam być o 16. Wgl jakim cudem ustalono moją tozżsamosc w ciągu 2h? @a__s wy te dane użytkowników rozdajecie na priv czy co? Dajcie plusa a zawolam co mi powiedzą i co ja powiem im. #wykop #
Kasahara +159
Powoli zaczynam być zmęczony jakimś losowymi zdarzeniami, na które nie mam wpływu, jakieś fatum. Tym razem genetyka po dziadku do tłuszczaków. Miałem jednego miedzy bicepsem a tricepsem, w piatek się w niego uderzyłem. Zaczął puchnąć - stan zapalny, krwiak - szpital zabieg - cała łapa #!$%@? i miesiąc+ będzie się goić jak się zagoi to wycięcie tego tłuszczaka (ogromny z 8-9 cm). I znowu w #!$%@?ę 2-3 miesiące albo więcej. A już
Przy okazji rozpisywania sobie planu w piątek zawsze umieszczam go na grupie. Dlaczego nie, skoro to dla mnie tylko kopiuj - wklej? Piszę co było zadane przez wszystkie dni tygodnia, tak, żeby nikt nic nie ominął. Pomyślałam, że to miłe jeśli im pomogę. Pytałam czy się podoba - podoba, umieszczaj. Odpowiadam na pytania, pomagam jak mogę, dodaję teksty źródłowe do trudniejszych prac domowych, robię zdjęcia notatek i książek jeśli ktoś potrzebuje, jestem dla wszystkich miła. Absolutnie wszystko...
A jak poproszę na grupie to" 28 osób zobaczyło" (jedna z nich nie ma codziennie dostępu do internetu), ale nikt #!$%@? zdjęcia nie zrobi. Raptem 6 zdjęć z notatek lekcyjnych, gdzie ja ostatnio robiłam zdjęcie 30 stron i nawet dziękuję nie usłyszałam... No bo po co.
Jak pasożyty.
Każdy dzień to dla mnie wyzwanie. Nienawidzę siebie. Mam wrażenie, że ludzie w klasie patrzą na mnie jak na osobę, która chce zrobić z siebie najlepszą. Ą, ę. Nie umiem żyć w społeczeństwie. Przynajmniej nie w społeczeństwie ludzi młodych. W poprzednich szkołach miałam lepszy kontakt z nauczycielami, niż z uczniami. Mam poważne problemy i cokolwiek zrobię to gnębi mnie myśl "co sobie ludzie pomyślą".
Pamiętam jak rzuciłam żartem sytuacyjnym (wcale nie czarny humor, ot zwykłe heheszki), gdy wracaliśmy z laboratorium i dziewczyny mnie wyśmiały, jak idiotkę. Pamiętam jak dwie kolejne dziewczyny z którymi raz siedziałam na polskim miały książkę, był jakiś tekst i profesor kazała czytać. One wzięły między siebie i nawet na mnie nie zwracały uwagi przeez całą lekcje. Jakby mnie nie było, a ja siedziałam jak głupia i patrzyłam w ścianę. Pamiętam jak A. wydarł się na mnie. "To, że jesteś leniwa, nie znaczy, że każdy jest!". A ja tylko w pierwszych dniach nie miałam siły iść na przystanek. Po 2 godzinach snu ze stresu, po 8,5 godzinach lekcji. W deszczu, gdzie autobus wprost spod drzwi szkoły był za 15 minut. To dokładnie tyle czasu ile idzie się na ten bardziej w centrum.
Mam wrażenie, że mają mi za złe to, że udzielam się na lekcjach i wcale tak źle się nie uczę. Jak B. (dziewucha zalatująca dresiarą, niezbyt grzesząca umysłem) czy ktoś inny prosi o notatki, to wrzucają od razu... Wszyscy udają (albo i nawet nie, aczkolwiek jeszcze nie usłyszałam nic przykrego), że mnie lubią. W szczere zachowanie wierzę tylko w przypadku C i D, złote dziewczyny. Od D. dzisiaj usłyszałam, że cieszy się, że w końcu wyzdrowiałam i może siedzieć ze mną w ławce.
Zaraz powiecie, żeby olać i nic im nie pisać. Tylko ja nie umiem nie pomagać. Babcia mnie zawsze uczyła, że jeśli ktoś mi nie zrobił krzywdy, to bym była dla niego miła, pomagała. Zasad wpojonych jako dziecko się nie zapomina.
Mam zdecydowanie umiejętności społeczne gdzieś na poziomie o ujemnej liczbie, do potęgi. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Nie wiem co mówić, żeby nikogo nie urazić (chyba jeszcze nikogo nie uraziłam, nie w tej klasie). Nie wiem o jakich rzeczach się nie dyskutuje. O wierze? O polityce? Nie wiem. Z resztą widać to po mirko, ciężko jest mi się wysłowić tak, żebyście mnie prawidłowo zrozumieli (post o angielskim przykładowo).
#chorobytwinkle dzisiaj od trochę innej strony, nie żywieniowej.
Wołam @tyryryry:, bo miałam Ci coś nabazgrać do czytania na dyżur (chociaż już chyba jesteś po nockach).
#gorzkiezale #feels
nie jest wcale tak straszliwie, przecież, jeśli to parzysta potęga lub zero to będzie super ;)
Komentarz usunięty przez autora
@Twinkle: Odpowiedź na pytanie: "Jak stracić przyjaciół oraz narobić sobie wrogów?"
@anonimowy_anonim: Liceum.
@February: Wiem o tym, ale wiadomo o co chodziło. I wątpię, że to zmieni się chociaż na wartość +1.
Chyba w każdej klasie była taka osoba płci żeńskiej, bo faceci to zazwyczaj mają wyjebongo na takie rzeczy.
@boryss: Nie o to mi akurat chodziło. Po prostu mam dosyć specyficzny tok myślenia, używam specyficznego języka i szyku zdań.
Komentarz usunięty przez autora
@tyryryry: Dziękuję, chociaż to dziwne, że takie smuty nie odpychają. Mam dość, jak mogę być miła dla ludzi, którzy ani me, ani be... To przykre, że pomogłam już każdemu z klasy, a oni #!$%@? sobie Z tego robią.
@AsiaNaprawia: Po próbie czasu stwierdzam, że miałam tylko dwoje przyjaciół. Jedna z tych
Komentarz usunięty przez autora
Nie łam się, to tylko liceum. Trzymaj się w małej grupce tych, którzy wiesz że Cię akceptują, bądź dla nich dobra, a oni są odwdzięczą.
Staranie się o akceptację całej klasy nie ma sensu jeśli jesteś cicha/aspołeczna.
@Krs90:
@Speeedy: Oj nie, do Koszalina mam z 500-600 kilometrów.
@STmK: Hm?