Hotelowa winda pełna ludzi w USA w późnych latach 60. Wchodzi do niej na wpół pijany Alfred Hitchcock z jeszcze bardziej pijanym kolegą. Zaczynają zjeżdżać do hotelowego lobby.
Nagle Hitchcock obraca się do swojego kolegi i zaczyna głośno opowiadać, tak że wszyscy w windzie od razu milkną:
... i słuchaj, on leży tam cały zmasakrowany, zakrwawiony, krew wsiąka powoli w dywan. Muzyka dobiegająca z drugiego pokoju ucichła, wcześniej usłyszałem jakby dźwięk drapania.
Ukląkłem nad nim, pytam się go: Jezu, człowieku, co ci się stało? On mnie łapie za fraki, ściąga do siebie i mówi:

  • Odpowiedz
Gość wpada w barze na dziewczynę.
Flirtuje z nią.
Trochę gadają, ale dziewczyna jest stanowcza, że nie wróci z nim do domu.
Gość pyta, czy przespałaby się z nim za milion dolców.
Dziewczyna nigdy nie miała miliona.
Zatrzymuje się i poważnie to rozważa.
  • Odpowiedz
Przeglądając internet, znalazłem ten obrazek z #nosaczsundajski

Jak gardzę takimi januszami xD
Jak widzę takie ścierwo to od razu przypomina się tate mojego kolegi, całe dnie z Harnasiem przed #tv, za każdym razem jak do niego przychodziłem to #tvn24 #!$%@? na 90% głośności i wieczne darcie "KURŁA MAJA(mame mojego kolegi, jedyna pracująca osoba w domu, w końcu zostawiła gnoja) PIWO SIE SKOŃCZYŁO".

Oczywiście #janusz po paru głębszych wstawał od telewizora i zaczynał człapać w kierunku pokoju kolegi, gdzie przebywaliśmy zazwyczaj #!$%@?ąc w jakąś grę albo oglądając film. No i tu się zaczynała prawdziwa januszerka, która kończyła się tym, że przerywaliśmy co robiliśmy i #!$%@?śmy albo do mnie albo na dwór, niezależnie od
WodzNaczelny - Przeglądając internet, znalazłem ten obrazek z #nosaczsundajski

Jak...

źródło: comment_6GJiqPmOAsphxV0tApFiM1GcNQ4huskL.jpg

Pobierz
Przy okazji wysłuchania się w melodię budzika przypomniała mi się taka o to muzyczna anegdotka z lat moich szczeniecych :)
Moja madre uznała, że aby wybić mi z głowy zostanie lekarzem zapisze mnie do szkoły muzycznej. Trzeba wam wiedzieć, że rodzicielka wiązała z swoim pomysłem wielkie nadzieje gdyż posiadałam kilka cech, które w jej opini muzyk mieć powinien: długie palce, dobrą pamięć i zamiłowanie do muzyki.
Nadszedł dzień Przesłuchania. Weszłam do małego pokoju w szkole, znajdował się tam fortepian, regał z książkami i już wtedy stara nauczycielka.
Chwyciła moje dłonie i w zaczęła się zachwycać moimi palcami. Jako nietykalskiemu dziecku było mi bardzo nie na rękę, że obca, napalona baba trzyma moją rękę. Gdy ja próbowałam ją wyrwać, ona śpiewała peany ku dłoni.
Dziękując madre za przyprowadzenie mnie posadziła mnie przed fortepianem i rzekła: "No to tylko formalność bo z tymi dłońmi na pewno idzie w parze talent,, więc powtórz za mną melodię". Wybrzdąkała kilka nut i z fanatycznym spojrzeniem czekała aż ja to zrobię.
I zrobiłam. Patrząc jak z każdym uderzeniem w klawisze nauczycielce rzędnie mina a ekscytacja opuszcza ją z zawrotną prędkością zagrałam jej pieśń napełniajacą serce gorzkim rozczarowaniem nad moją osobą. Słowa nauczycielki, które z pretensją kierowała do madre pamiętam do dziś - "to dziecko nie ma ani grama poczucia rytmu, co za marnotrastwo tak idealnych dłoni!".
Ostatnio znajomy ksiądz jechał na pogrzeb i wpadł w poślizg na zakręcie i skasował auto. W zasadzie nic mu się nie stało prócz skręconej kostki, ale ktoś już wezwał wszystkie służby. Jak przyjechała policja, straż oraz karetka i każdy zobaczył księdza na miejscu to myśleli, że przyjechali za późno ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#anegdoty #heheszki
  • Odpowiedz