Witam filmowych wariatów, ułanów kinematografii wszelakiej!
Mało czasu więc szybkie podsumowanie co dobrego i złego mnie spotkało w 2019 roku. Wybaczcie ewentualne błędy, ale piszę na kolanie.
W sumie 14 pozycji, z ciekawszych to tak:
Najsłabiej:
The Little Hours (2017) - 2/10
Mało śmiechu, jeszcze mniej pikanterii, a wszystko to w otoczeniu sterylnie czystego średniowiecza. Oparte podobno na kosmatych dziełach Giovanniego Boccaccia, nie wiem, nie czytałem, ale obstawiam, że było to lepsze
Mało czasu więc szybkie podsumowanie co dobrego i złego mnie spotkało w 2019 roku. Wybaczcie ewentualne błędy, ale piszę na kolanie.
W sumie 14 pozycji, z ciekawszych to tak:
Najsłabiej:
The Little Hours (2017) - 2/10
Mało śmiechu, jeszcze mniej pikanterii, a wszystko to w otoczeniu sterylnie czystego średniowiecza. Oparte podobno na kosmatych dziełach Giovanniego Boccaccia, nie wiem, nie czytałem, ale obstawiam, że było to lepsze
- magenciorek
- MattCore
- Duke_Nukem
- konto usunięte
- kjeller
- +1 innych
Trzy tytuły z gatunku bottle movies:
1817. Frozen (2010) - 5/10
Trójka znajomych zostaje uwięziona na wyciągu narciarskim. Czerstwe dialogi, przeciętne aktorstwo, absurdalne decyzje bohaterów, jednak udaje mu się trzymać w napięciu.
1816. The Wall (2017) - 6/10
2 żołnierzy zostaje uwięzionych za lichym murem, a poluje na nich jakiś snajperski Leo Messi. Mniej czerstwe dialogi, lepsze aktorstwo, rozsądne decyzje bohaterów, trzyma w napięciu, spaprana końcówka.