Wpis z mikrobloga

Na szybko, kolejny raport filmowy:

Trzy tytuły z gatunku bottle movies:

1817. Frozen (2010) - 5/10
Trójka znajomych zostaje uwięziona na wyciągu narciarskim. Czerstwe dialogi, przeciętne aktorstwo, absurdalne decyzje bohaterów, jednak udaje mu się trzymać w napięciu.

1816. The Wall (2017) - 6/10
2 żołnierzy zostaje uwięzionych za lichym murem, a poluje na nich jakiś snajperski Leo Messi. Mniej czerstwe dialogi, lepsze aktorstwo, rozsądne decyzje bohaterów, trzyma w napięciu, spaprana końcówka.

1815. Locke (2013) - 7,5/10
Tom Hardy nie jest uwięziony w samochodzie, próbuje wypić samodzielnie naważone piwko. Dobre dialogi, pierwszorzędne aktorstwo, odważne decyzje bohaterów, trzyma w napięciu. Polecam.

+

1814. Hidden (2015) - 7/10
Rodzina ukrywa się w bunkrze przed... No trudno tu nie spoilerować. Ciekawy sposób ugryzienia tematu. Takiego zakończenia się nie spodziewałem. Warto.

1813. Mid90s (2018) - 7/10
Sundance'owe kino, z dobrym flow, osadzone jak tytuł wskazuje w latach 90. Pierwsze miłości, dragi, alkohol, problemy. Nic odkrywczego i na pewno nie komedia jak podaje Filmweb, a dramat z jej elementami. Udany debiut reżyserski Jonah Hilla.

1812. Tour de doping (2017) - 6/10
Absurd w najczystszej postaci. Dobry pomysł, fajna obsada, jest śmiesznie. Im bliżej końca tym mniej śmiesznie, ale szanuję, bo coraz mniej tytułów, które próbują nawiązać do pythonowskiej zabawy kinem.

1811. Otrzęsiny (2017) - 2/10
Odpuściłem po 40 minutach. Nie wiem jak na ten film trafiłem, miał to być horror, okazało się, że to rasistowski dramat bez ładu, składu i sensu.

#2016filmow #film