Wczoraj w gorących był wpis mirka @teflon_z_patelni_mi_smakuje o creepy piosence śpiewanej mu przez dziadka, która opowiadała o ojcu mordującym własne dzieci. Ponieważ mam za dużo wolnego czasu to z pomocą wujka Gugla i starych gazet udało mi się ustalić, o co chodzi i o czym mówi ten tekst. Wyszedł dość długi wpis, więc nie odpowiadam w komentarzu, tylko piszę nowy post, nie wiem czy i jak wołać plusujących.
Co do samej piosenki.
Co do samej piosenki.





























Coś takiego zdarzyło się półtora miliona lat temu na Hawajach, po północnej stronie wyspy Molokai. Zapadnięciu uległ cały półwysep. Pęknięcie dotarło aż do podstawy tej wznoszącej się