Wskoczyć w tym nieludzkim państwie do drugiego progu podatkowego to jak dostać obuchem w łeb. Klasa średnia w Polsce to barany do strzyżenia. I dziwić się potem, ze każdy kto ma taką możliwość #!$%@? na działalność. Różnica brutto do netto - 41,7% (!!!) podatków i innych danin na rzecz państwa. A jeszcze później 23% vatu xdddd #podatki #polska #zlodzieje #gospodarka
- 89
Czy konfederacja zamierza coś zrobić z tą chodzącą plagą i ustosunkować ich do regulacji w kraju i wprowadzić porządek.
Teraz to wygląda na to że oni korzystają z wszystkimiego i sieją spustoszenie polując nam w twarz a my grzecznie placimy.
-darmowa edukacja (szkoły i uczelnie wyższe)
-darmowa opieka medyczna
Teraz to wygląda na to że oni korzystają z wszystkimiego i sieją spustoszenie polując nam w twarz a my grzecznie placimy.
-darmowa edukacja (szkoły i uczelnie wyższe)
-darmowa opieka medyczna
- 1
@magicznyKrzysztof: to jakis pustostan umysłowy pisze. Moja tez z Ukrainy, skończyła tu studia za które płaciła jak i twoja. Teraz zarabia ponad 10k miesiecznie i w zus nie wierzy ;) opieka medyczna prywatna,500+ przeciwna. Oboje ciężko pracujemy by wybic sie z tego polskiego dna. pewnie zabraliśmy pracę mirkowi zadnoo i teraz musi protestowac :(
- 0
- 2
@Do_biedronki_przyszedl_zuk: Zmień pracę dziewczyno :( dziś jest mnóstwo pracy za 5 tysięcy na łapę i nie trzeba się tak ścierać....
- 1
chociażby kierowcy zawodowi. i nie mówię o międzynarodówce i spaniu w samochodzie a o stałych trasach -8-10 h 5 dni w tygodniu. za to dostaniesz z 6k na rękę. Za jazdę miejskim autobusem za 40 godzin w tygodniu dostaniesz około 4-4.500. Za pracę w dziale księgowosci/hr jakiegokolwiek korpo płace zaczynają sie od własnie takiego poziomu ( co ważne płatne już podczas kilkumiesięcznego szkolenia na stanowisko). Mnóstwo firm szkoli dziś ludzi chcących zacząć
- 610
Mont Saint-Michel - skalista wyspa pływowa w zatoce Mont-Saint-Michel, na kanale La Manche, w południowo - zachodniej Normandii, połączona z kontynentalną Francją groblą długości 1800 metrów.
Na wyspie wzniesione zostało sanktuarium Michała Archanioła.
fot. Garrit Wes Anderson
Odkrywaj świat z wykopem ---> #exploworld
#fotografia #ciekawostki #earthporn #architektura #exploworld #podroze
Na wyspie wzniesione zostało sanktuarium Michała Archanioła.
fot. Garrit Wes Anderson
Odkrywaj świat z wykopem ---> #exploworld
#fotografia #ciekawostki #earthporn #architektura #exploworld #podroze
Dzień dobry ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mirabelki i Mirków spod tagów #motoryzacja i #samochody zapraszam do obejrzenia części mojego garażu. Wykop
A u Was co w garażu? Pokażcie w komentarzach :)
#rajdy #rajdy24
A u Was co w garażu? Pokażcie w komentarzach :)
#rajdy #rajdy24
- 9
Zastanawia mnie co się stało z Lech Roch Pawlak
#youtube #polskiyoutube
#youtube #polskiyoutube
w sumie lubię jeździć na rowerze samochodem
- 0
@Limelight2-2: widuje go czasami jak jezdzi swoim rowerem. Zdziadzial jeszcze bardziej... Podobno udziela sie w schronisku dla zwierzat
@katom: Cześć. Czy potrafisz jakoś objaśnić? Mój problem polega na tym, że czuję się tak, jakbym nie odbierał rzeczywistości, jakbym cały czas był w półśnie - ale przed snem... wszystko jest jakby za mgłą.
1) W rodzinie, w życiu prywatnym wszystko w porządku - szczęśliwa rodzina, świetne relacje ze wszystkimi. , pieniędzy nie brakuje, plany na przyszłość. Super życie ogólnie.
2) W pracy - dobrze wykonuję swoje obowiązki w pracy (transport, spedycja, serwis, reklamacje). Wszystko działa, bez stresu, mam satysfakcję.
Ale od lal czuję się, jakbym poruszał się we śnie. Wszystko przeżywam, ale niektóre rzeczy z opóźnieniem. Wiele czytam i myślę, i na prawdę rozumiem, ale chyba nie umiem "na żywo" przeżywać rzeczywistości. Bardzo mnie to boli i tęsknię za dawnymi czasami, kiedy na
1) W rodzinie, w życiu prywatnym wszystko w porządku - szczęśliwa rodzina, świetne relacje ze wszystkimi. , pieniędzy nie brakuje, plany na przyszłość. Super życie ogólnie.
2) W pracy - dobrze wykonuję swoje obowiązki w pracy (transport, spedycja, serwis, reklamacje). Wszystko działa, bez stresu, mam satysfakcję.
Ale od lal czuję się, jakbym poruszał się we śnie. Wszystko przeżywam, ale niektóre rzeczy z opóźnieniem. Wiele czytam i myślę, i na prawdę rozumiem, ale chyba nie umiem "na żywo" przeżywać rzeczywistości. Bardzo mnie to boli i tęsknię za dawnymi czasami, kiedy na
- 0
Postaram się pomóc i udzielić Ci tyle informacji ile jestem w stanie. Muszę jednak poznać więcej szczegółów. Opisz jak najlepiej ten stan, towarzyszące mu myśli, emocje. Jak to się przekłada na twoje życie? Czy ma jakąś fluktuację (zwiększa się i zmniejsza - towarzyszy jakimś konkretnym sezonom roku czy sytuacją)? Czy inni zauważają ten stan? Na czym polega to opóźnienie w przeżywaniu (właśnie czego? bo piszesz wszystkiego). Kiedy zacząłeś odczuwać że nie przeżywasz
- 0
Swoją drogą - Czy nie pisałeś do mnie jakiś czas temu wiadomości prywatnej opisując inny problem? Dlaczego nie zadajesz swojego pytania w prywatnej wiadomości (właśnie zobaczyłem że zadałeś je publicznie)?
- 1
http://allegro.pl/toyota-hilux-2009r-i6072927314.html#thumb/1 ktoś może mi wytłumaczyć po co sprzedaje sie takie rzeczy za taki hajs? Tu chodzi o numery vin żeby móc użyć do jakiegoś składaka później? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@katom: Cześć. Piszę z drugiego konta, które musiałem założyć, by korzystać z Wykop.pl na telefonie w pracy J
1) Z całą pewnością mam synestezję i to dość silną. Polega ona na tym, że wszelki ruch „widzę” również w formie dźwięku. Czasami, gdy dookoła panuje zgiełk (np. przebywanie w tłumie), czuję się dźwiękowo przytłoczony. Potrafię też w umyśle wykorzystać dowolny dźwięk w dowolny sposób. Na przykład, gdybym raz usłyszał twój głos, to umiałbym w głowie powiedzieć nim co tylko zechcę, np. mógłbym twoim głosem przeczytać cały ten tekst. Synestezja ruch-dźwięk jest najsilniejsza, ale mam też słabą synestezję kolor-dźwięk, np. żółty to dźwięk trąbki, szaro-zielony to skrzypce, brązowy to gitara klasyczna, ciepły ciemno szary w półświetle to fortepian. Mam też słabą synestezję litera – mimika (emocja?). (Jako ciekawostkę powiem, że mój ojciec ma synestezję twarz-smak :D , ja na przykład wg mojego taty mam twarz o smaku orzecha włoskiego, moja mama to chleb razowy, a moja żona to przecier pomidorowy :D)
2) Odpowiadając na twoje
1) Z całą pewnością mam synestezję i to dość silną. Polega ona na tym, że wszelki ruch „widzę” również w formie dźwięku. Czasami, gdy dookoła panuje zgiełk (np. przebywanie w tłumie), czuję się dźwiękowo przytłoczony. Potrafię też w umyśle wykorzystać dowolny dźwięk w dowolny sposób. Na przykład, gdybym raz usłyszał twój głos, to umiałbym w głowie powiedzieć nim co tylko zechcę, np. mógłbym twoim głosem przeczytać cały ten tekst. Synestezja ruch-dźwięk jest najsilniejsza, ale mam też słabą synestezję kolor-dźwięk, np. żółty to dźwięk trąbki, szaro-zielony to skrzypce, brązowy to gitara klasyczna, ciepły ciemno szary w półświetle to fortepian. Mam też słabą synestezję litera – mimika (emocja?). (Jako ciekawostkę powiem, że mój ojciec ma synestezję twarz-smak :D , ja na przykład wg mojego taty mam twarz o smaku orzecha włoskiego, moja mama to chleb razowy, a moja żona to przecier pomidorowy :D)
2) Odpowiadając na twoje
- 0
Sorry za poślizg w odpisywaniu - praca goni ;) Myślę że mógłbyś spróbować jednej z dwu a może o obydwu rzeczy jednocześnie.
1. Poznać swoja przypadłość, zaznajomić z wszelkimi jej barwami, oswoić nauczyć się lubić. Chodzi mi tutaj o dwie rzeczy. Pierwsza to zaznajomienie się z "wrogiem" - nie można walczyć z czymś jeśli dobrze tego nie poznamy. Często zaś, gdy poznamy "wroga" okazuje się być wcale nie taki straszny - nie taki diabeł straszny jak go malują. Często gdy coś nas gnębi (natrętne żenujące wspomnienie z przeszłości, idiotyczna myśl itd.) to staramy się uciec od nich, zamiast skupić na nich. Gdy uciekamy od natrętnych myśli powstaje tzw. efekt białego niedźwiedzia (spróbuj teraz nie myśleć o białych niedźwiedziach - i od razu pojawia się jakiś cholernik w twoich myślach co? ;) ) skupienie zaś na przedmiocie myśli pozwala na swoiste zmęczenie tematu i jego wyciszenie. Drugi aspekt to tzw. świadome istnienie/postrzeganie. W dzisiejszych czasach gdy zasypywani jesteśmy milionem informacji, reklam, spotykamy setki ludzi z których każdy czegoś od nas chce stajemy się zmęczeni i popadamy w swoisty automatyzm. Tworzymy plany, rutynowe działania, często robimy po kilka rzeczy na raz. To powoduje że tracimy wiele wrażeń, wielu rzeczy nie zapamiętujemy (gdzie ja znowu położyłem te klucze? Czy na pewno zamknąłem mieszkanie? Nie pamiętam czy ta potrawa z tej knajpy mi smakowała, jadłem ją już? itd.) ten trening polega na maksymalnym skupieniu się na doznaniach zmysłowych i wewnętrznych towarzyszącym codziennym czynnością w tym i muzyce w twojej głowie. Postaraj się cieszyć nią, wyszczególniać dźwięki sprawdzać jak korelują z otoczeniem, twoimi nastrojami - może i zapisuj te melodie. Poświęć na to 3-5 godzin tygodniowo. Rozplanuj je wedle własnego uznania - ważne byś był sam, bez elektroniki i innych przeszkadzających rzeczy. Tylko ty i twój umysł. Próbuj a po kilku takich razach sam znajdziesz najlepszy dla Ciebie czas i sposób myślenia.
2. Tu chcę Ci zaproponować troszeczkę inną technikę. Jest to metoda która staję się ostatnio coraz modniejsza w psychologii (tak, tak w tym zawodzie też występują mody ;) ). Nazywa się mindfullness - jest to technika wywodząca się od medytacji, lecz pozbawiona wszelkich religijnych aspektów. Pozwala na wyczyszczenie umysłu, uzyskanie ciszy, odpoczynek. Praktyka zajmuje trochę czasu jednak gdy raz już uda Ci się uzyskać spokój i ciszę w umyśle będziesz potrafił to już na całe życie (to jak z jazdą na rowerze czy pływaniem - po prostu się nie zapomina). W każdym momencie będziesz potrafił wprowadzić się chociażbym na paręnaście minut w ten stan i odetchnąć, nabrać nowych sił. Ta technika ma jeszcze jedną zaletę - jest stosunkowo niedroga ;)
Co o tym myślisz? Próbowałeś już kiedyś czegoś podobnego?
1. Poznać swoja przypadłość, zaznajomić z wszelkimi jej barwami, oswoić nauczyć się lubić. Chodzi mi tutaj o dwie rzeczy. Pierwsza to zaznajomienie się z "wrogiem" - nie można walczyć z czymś jeśli dobrze tego nie poznamy. Często zaś, gdy poznamy "wroga" okazuje się być wcale nie taki straszny - nie taki diabeł straszny jak go malują. Często gdy coś nas gnębi (natrętne żenujące wspomnienie z przeszłości, idiotyczna myśl itd.) to staramy się uciec od nich, zamiast skupić na nich. Gdy uciekamy od natrętnych myśli powstaje tzw. efekt białego niedźwiedzia (spróbuj teraz nie myśleć o białych niedźwiedziach - i od razu pojawia się jakiś cholernik w twoich myślach co? ;) ) skupienie zaś na przedmiocie myśli pozwala na swoiste zmęczenie tematu i jego wyciszenie. Drugi aspekt to tzw. świadome istnienie/postrzeganie. W dzisiejszych czasach gdy zasypywani jesteśmy milionem informacji, reklam, spotykamy setki ludzi z których każdy czegoś od nas chce stajemy się zmęczeni i popadamy w swoisty automatyzm. Tworzymy plany, rutynowe działania, często robimy po kilka rzeczy na raz. To powoduje że tracimy wiele wrażeń, wielu rzeczy nie zapamiętujemy (gdzie ja znowu położyłem te klucze? Czy na pewno zamknąłem mieszkanie? Nie pamiętam czy ta potrawa z tej knajpy mi smakowała, jadłem ją już? itd.) ten trening polega na maksymalnym skupieniu się na doznaniach zmysłowych i wewnętrznych towarzyszącym codziennym czynnością w tym i muzyce w twojej głowie. Postaraj się cieszyć nią, wyszczególniać dźwięki sprawdzać jak korelują z otoczeniem, twoimi nastrojami - może i zapisuj te melodie. Poświęć na to 3-5 godzin tygodniowo. Rozplanuj je wedle własnego uznania - ważne byś był sam, bez elektroniki i innych przeszkadzających rzeczy. Tylko ty i twój umysł. Próbuj a po kilku takich razach sam znajdziesz najlepszy dla Ciebie czas i sposób myślenia.
2. Tu chcę Ci zaproponować troszeczkę inną technikę. Jest to metoda która staję się ostatnio coraz modniejsza w psychologii (tak, tak w tym zawodzie też występują mody ;) ). Nazywa się mindfullness - jest to technika wywodząca się od medytacji, lecz pozbawiona wszelkich religijnych aspektów. Pozwala na wyczyszczenie umysłu, uzyskanie ciszy, odpoczynek. Praktyka zajmuje trochę czasu jednak gdy raz już uda Ci się uzyskać spokój i ciszę w umyśle będziesz potrafił to już na całe życie (to jak z jazdą na rowerze czy pływaniem - po prostu się nie zapomina). W każdym momencie będziesz potrafił wprowadzić się chociażbym na paręnaście minut w ten stan i odetchnąć, nabrać nowych sił. Ta technika ma jeszcze jedną zaletę - jest stosunkowo niedroga ;)
Co o tym myślisz? Próbowałeś już kiedyś czegoś podobnego?
@katom: Proszę Ciebie o opinię, licząc na szczerość. Piszę, bo to jest dla mnie ważne. Może Ty coś będziesz wiedział.
Muzykę słyszę zawsze, nawet jak jestem zrelaksowany. Właściwie, to mam dobre życie, z którego jestem zadowolony. Świetna żona, super dzieci ( 2 córeczki). jestem zdrowy, młody (30 lat).
Objawy:
1) niemal bezustannie słyszę muzykę. Od dziecka wychowywałem się w muzykalnej rodzinie, ale moje słyszenie muzyki zaczęło się dopiero kiedy miałem jakieś 17 -18 lat. Wtedy świadomie skupiłem się na tym, by muzykę odtwarzać w umyśle. Mocno wysilałem swój umysł muzycznie; uczyłem się, myślałem o muzyce, projektowałem - bo po prostu to kocham. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale w tym samym czasie popalałem trawkę - nieregularnie i nie nałogowo, ale
Muzykę słyszę zawsze, nawet jak jestem zrelaksowany. Właściwie, to mam dobre życie, z którego jestem zadowolony. Świetna żona, super dzieci ( 2 córeczki). jestem zdrowy, młody (30 lat).
Objawy:
1) niemal bezustannie słyszę muzykę. Od dziecka wychowywałem się w muzykalnej rodzinie, ale moje słyszenie muzyki zaczęło się dopiero kiedy miałem jakieś 17 -18 lat. Wtedy świadomie skupiłem się na tym, by muzykę odtwarzać w umyśle. Mocno wysilałem swój umysł muzycznie; uczyłem się, myślałem o muzyce, projektowałem - bo po prostu to kocham. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale w tym samym czasie popalałem trawkę - nieregularnie i nie nałogowo, ale
- 0
Myślę że internet może nam utrudniać trochę komunikację ale postaram się zrozumieć tak wiele jak mogę i będę starał się dawać Ci różne sugestie i pomysły. Będę też pytał o różne rzeczy które mogą mi przyjść do głowy. Staraj się odpowiadać szczerze, niekoniecznie chcę znać wszelkie szczegóły danych sytuacji, choć mogą okazać się istotne. Bardziej zależy mi na umiejętnym i szczerym nazwaniu stanów i emocji które odczuwasz w danych sytuacjach.
Ok, a teraz jak wspomniałem - tego typu symptomy mogą mieć podłoże nerwicowe. Nerwica może być nieuświadomiona. Jej podłożem może być niska samoocena, frustracja spowodowana poczuciem niesprawiedliwości życiowej (kolegom się powiodło lepiej w życiu a mi gorzej), może wynikać z przekonania o własnej wielkości i niedocenieniu przez świat, może również wynikać z aktualnej sytuacji - zły szef, niedoceniająca rodzina itd. Piszesz że generalnie jesteś z życia zadowolony więc nie będę ciągnął tego wątku - proszę jedynie byś przemyślał to co napisałem.
Ciągłe słyszenie muzyki może też charakter nabyty. Czyli kiedyś tak bardzo się na tym skupiałeś i tak to trenowałeś że stało się to częścią twojego życia ;) tak jak ktoś kto zajął się sportem i nie może przestać - staje się to jego obsesją, tak jak palacz czy narkoman wpadł w nałóg i czuje się dziwnie gdy nie ma swojej używki ;) może muzyka stała się dla Ciebie takim narkotykiem który dozujesz sobie sam? W takim przypadku skupiłbym się na próbach wyciszania się, jak najdłuższego utrzymywania się w stanie bez muzyki.
może
Ok, a teraz jak wspomniałem - tego typu symptomy mogą mieć podłoże nerwicowe. Nerwica może być nieuświadomiona. Jej podłożem może być niska samoocena, frustracja spowodowana poczuciem niesprawiedliwości życiowej (kolegom się powiodło lepiej w życiu a mi gorzej), może wynikać z przekonania o własnej wielkości i niedocenieniu przez świat, może również wynikać z aktualnej sytuacji - zły szef, niedoceniająca rodzina itd. Piszesz że generalnie jesteś z życia zadowolony więc nie będę ciągnął tego wątku - proszę jedynie byś przemyślał to co napisałem.
Ciągłe słyszenie muzyki może też charakter nabyty. Czyli kiedyś tak bardzo się na tym skupiałeś i tak to trenowałeś że stało się to częścią twojego życia ;) tak jak ktoś kto zajął się sportem i nie może przestać - staje się to jego obsesją, tak jak palacz czy narkoman wpadł w nałóg i czuje się dziwnie gdy nie ma swojej używki ;) może muzyka stała się dla Ciebie takim narkotykiem który dozujesz sobie sam? W takim przypadku skupiłbym się na próbach wyciszania się, jak najdłuższego utrzymywania się w stanie bez muzyki.
może
- 0
Sorry za poślizg w odpisywaniu - praca goni ;) Myślę że mógłbyś spróbować jednej z dwu a może o obydwu rzeczy jednocześnie.
1. Poznać swoja przypadłość, zaznajomić z wszelkimi jej barwami, oswoić nauczyć się lubić. Chodzi mi tutaj o dwie rzeczy. Pierwsza to zaznajomienie się z "wrogiem" - nie można walczyć z czymś jeśli dobrze tego nie poznamy. Często zaś, gdy poznamy "wroga" okazuje się być wcale nie taki straszny - nie taki diabeł straszny jak go malują. Często gdy coś nas gnębi (natrętne żenujące wspomnienie z przeszłości, idiotyczna myśl itd.) to staramy się uciec od nich, zamiast skupić na nich. Gdy uciekamy od natrętnych myśli powstaje tzw. efekt białego niedźwiedzia (spróbuj teraz nie myśleć o białych niedźwiedziach - i od razu pojawia się jakiś cholernik w twoich myślach co? ;) ) skupienie zaś na przedmiocie myśli pozwala na swoiste zmęczenie tematu i jego wyciszenie. Drugi aspekt to tzw. świadome istnienie/postrzeganie. W dzisiejszych czasach gdy zasypywani jesteśmy milionem informacji, reklam, spotykamy setki ludzi z których każdy czegoś od nas chce stajemy się zmęczeni i popadamy w swoisty automatyzm. Tworzymy plany, rutynowe działania, często robimy po kilka rzeczy na raz. To powoduje że tracimy wiele wrażeń, wielu rzeczy nie zapamiętujemy (gdzie ja znowu położyłem te klucze? Czy na pewno zamknąłem mieszkanie? Nie pamiętam czy ta potrawa z tej knajpy mi smakowała, jadłem ją już? itd.) ten trening polega na maksymalnym skupieniu się na doznaniach zmysłowych i wewnętrznych towarzyszącym codziennym czynnością w tym i muzyce w twojej głowie. Postaraj się cieszyć nią, wyszczególniać dźwięki sprawdzać jak korelują z otoczeniem, twoimi nastrojami - może i zapisuj te melodie. Poświęć na to 3-5 godzin tygodniowo. Rozplanuj je wedle własnego uznania - ważne byś był sam, bez elektroniki i innych przeszkadzających rzeczy. Tylko ty i twój umysł. Próbuj a po kilku takich razach sam znajdziesz najlepszy dla Ciebie czas i sposób myślenia.
2. Tu chcę Ci zaproponować troszeczkę inną technikę. Jest to metoda która staję się ostatnio coraz modniejsza w psychologii (tak, tak w tym zawodzie też występują mody ;) ). Nazywa się mindfullness - jest to technika wywodząca się od medytacji, lecz pozbawiona wszelkich religijnych aspektów. Pozwala na wyczyszczenie umysłu, uzyskanie ciszy, odpoczynek. Praktyka zajmuje trochę czasu jednak gdy raz już uda Ci się uzyskać spokój i ciszę w umyśle będziesz potrafił to już na całe życie (to jak z jazdą na rowerze czy pływaniem - po prostu się nie zapomina). W każdym momencie będziesz potrafił wprowadzić się chociażbym na paręnaście minut w ten stan i odetchnąć, nabrać nowych sił. Ta technika ma jeszcze jedną zaletę - jest stosunkowo niedroga ;)
Co o tym myślisz? Próbowałeś już kiedyś czegoś podobnego?
1. Poznać swoja przypadłość, zaznajomić z wszelkimi jej barwami, oswoić nauczyć się lubić. Chodzi mi tutaj o dwie rzeczy. Pierwsza to zaznajomienie się z "wrogiem" - nie można walczyć z czymś jeśli dobrze tego nie poznamy. Często zaś, gdy poznamy "wroga" okazuje się być wcale nie taki straszny - nie taki diabeł straszny jak go malują. Często gdy coś nas gnębi (natrętne żenujące wspomnienie z przeszłości, idiotyczna myśl itd.) to staramy się uciec od nich, zamiast skupić na nich. Gdy uciekamy od natrętnych myśli powstaje tzw. efekt białego niedźwiedzia (spróbuj teraz nie myśleć o białych niedźwiedziach - i od razu pojawia się jakiś cholernik w twoich myślach co? ;) ) skupienie zaś na przedmiocie myśli pozwala na swoiste zmęczenie tematu i jego wyciszenie. Drugi aspekt to tzw. świadome istnienie/postrzeganie. W dzisiejszych czasach gdy zasypywani jesteśmy milionem informacji, reklam, spotykamy setki ludzi z których każdy czegoś od nas chce stajemy się zmęczeni i popadamy w swoisty automatyzm. Tworzymy plany, rutynowe działania, często robimy po kilka rzeczy na raz. To powoduje że tracimy wiele wrażeń, wielu rzeczy nie zapamiętujemy (gdzie ja znowu położyłem te klucze? Czy na pewno zamknąłem mieszkanie? Nie pamiętam czy ta potrawa z tej knajpy mi smakowała, jadłem ją już? itd.) ten trening polega na maksymalnym skupieniu się na doznaniach zmysłowych i wewnętrznych towarzyszącym codziennym czynnością w tym i muzyce w twojej głowie. Postaraj się cieszyć nią, wyszczególniać dźwięki sprawdzać jak korelują z otoczeniem, twoimi nastrojami - może i zapisuj te melodie. Poświęć na to 3-5 godzin tygodniowo. Rozplanuj je wedle własnego uznania - ważne byś był sam, bez elektroniki i innych przeszkadzających rzeczy. Tylko ty i twój umysł. Próbuj a po kilku takich razach sam znajdziesz najlepszy dla Ciebie czas i sposób myślenia.
2. Tu chcę Ci zaproponować troszeczkę inną technikę. Jest to metoda która staję się ostatnio coraz modniejsza w psychologii (tak, tak w tym zawodzie też występują mody ;) ). Nazywa się mindfullness - jest to technika wywodząca się od medytacji, lecz pozbawiona wszelkich religijnych aspektów. Pozwala na wyczyszczenie umysłu, uzyskanie ciszy, odpoczynek. Praktyka zajmuje trochę czasu jednak gdy raz już uda Ci się uzyskać spokój i ciszę w umyśle będziesz potrafił to już na całe życie (to jak z jazdą na rowerze czy pływaniem - po prostu się nie zapomina). W każdym momencie będziesz potrafił wprowadzić się chociażbym na paręnaście minut w ten stan i odetchnąć, nabrać nowych sił. Ta technika ma jeszcze jedną zaletę - jest stosunkowo niedroga ;)
Co o tym myślisz? Próbowałeś już kiedyś czegoś podobnego?
- Opole
#mirkowyzwanie
Pojęcie relaksu jest dosyć szerokie:)
Organizowanie domowego spa to zupełnie nie moja bajka, podobnie jak wino. Świece to potencjalne zagrożenie pożarowe, a muzyka właściwie towarzyszy mi większą część dnia.