Wpis z mikrobloga

@katom: Cześć. Piszę z drugiego konta, które musiałem założyć, by korzystać z Wykop.pl na telefonie w pracy J

1) Z całą pewnością mam synestezję i to dość silną. Polega ona na tym, że wszelki ruch „widzę” również w formie dźwięku. Czasami, gdy dookoła panuje zgiełk (np. przebywanie w tłumie), czuję się dźwiękowo przytłoczony. Potrafię też w umyśle wykorzystać dowolny dźwięk w dowolny sposób. Na przykład, gdybym raz usłyszał twój głos, to umiałbym w głowie powiedzieć nim co tylko zechcę, np. mógłbym twoim głosem przeczytać cały ten tekst. Synestezja ruch-dźwięk jest najsilniejsza, ale mam też słabą synestezję kolor-dźwięk, np. żółty to dźwięk trąbki, szaro-zielony to skrzypce, brązowy to gitara klasyczna, ciepły ciemno szary w półświetle to fortepian. Mam też słabą synestezję litera – mimika (emocja?). (Jako ciekawostkę powiem, że mój ojciec ma synestezję twarz-smak :D , ja na przykład wg mojego taty mam twarz o smaku orzecha włoskiego, moja mama to chleb razowy, a moja żona to przecier pomidorowy :D)

2) Odpowiadając na twoje pytania:

- Prowadzę zwyczajny wewnętrzny monolog. Słyszę swój głos. Czasami lubię bawić się w fenomenologię, po to, by wyciszyć muzykę w głowie. Wtedy też siłą rzeczy wyciszam również językową narrację. Trudno jest jednak utrzymać taki stan dłużej niż przez chwilę J

- gram na gitarach, śpiewam, układam też muzykę w komputerze (podstawowy miks); jestem członkiem do grupy muzycznej w kościele (protestanci), lecz z braku czasu ostatnio gram bardzo nieregularnie, dużo mniej niż kiedyś (malutkie dzieci oraz praca, praca i jeszcze raz praca).

- od 8 roku życia mieszkam w mieście (70 tys. mieszkańców).

- mam bardzo łatwe życie, aż mi wstyd – od zawsze mam z górki. Żadnych problemów. Super tata, mama świetna, choć wycofana i trudno okazująca uczucia (mama wychowywała się z ojcem alkoholikiem). Swego czasu nadużywałem alkoholu (ach te studia…), więc przez pewien czas musiałem nawet nad sobą pracować, żeby nie przekroczyć nieodwracalnej granicy. Ogólnie wszystko w porządku.

- Pracuję w sklepie budowlanym na podstawowym stanowisku, zarabiam dość dobrze, ale staram się dorabiać innymi zajęciami, dorywczo. Poza pracą zajmuję się rodziną, pszczołami (z tatą mam pasiekę - 40 uli). Moim jedynym hobby jest muzyka. Lubię też podróże – najlepiej w jakieś odludne, odległe miejsca. Lubię samotność.

Cześć. Piszę z drugiego konta, które musiałem założyć, by korzystać z Wykop.pl na telefonie w pracy J

1) Z całą pewnością mam synestezję i to dość silną. Polega ona na tym, że wszelki ruch „widzę” również w formie dźwięku. Czasami, gdy dookoła panuje zgiełk (np. przebywanie w tłumie), czuję się dźwiękowo przytłoczony. Potrafię też w umyśle wykorzystać dowolny dźwięk w dowolny sposób. Na przykład, gdybym raz usłyszał twój głos, to umiałbym w głowie powiedzieć nim co tylko zechcę, np. mógłbym twoim głosem przeczytać cały ten tekst. Synestezja ruch-dźwięk jest najsilniejsza, ale mam też słabą synestezję kolor-dźwięk, np. żółty to dźwięk trąbki, szaro-zielony to skrzypce, brązowy to gitara klasyczna, ciepły ciemno szary w półświetle to fortepian. Mam też słabą synestezję litera – mimika (emocja?). (Jako ciekawostkę powiem, że mój ojciec ma synestezję twarz-smak :D , ja na przykład wg mojego taty mam twarz o smaku orzecha włoskiego, moja mama to chleb razowy, a moja żona to przecier pomidorowy :D)

2) Odpowiadając na twoje pytania:

- Prowadzę zwyczajny wewnętrzny monolog. Słyszę swój głos. Czasami lubię bawić się w fenomenologię, po to, by wyciszyć muzykę w głowie. Wtedy też siłą rzeczy wyciszam również językową narrację. Trudno jest jednak utrzymać taki stan dłużej niż przez chwilę J

- gram na gitarach, śpiewam, układam też muzykę w komputerze (podstawowy miks); jestem członkiem do grupy muzycznej w kościele (protestanci), lecz z braku czasu ostatnio gram bardzo nieregularnie, dużo mniej niż kiedyś (malutkie dzieci oraz praca, praca i jeszcze raz praca).

- od 8 roku życia mieszkam w mieście (70 tys. mieszkańców).

- mam bardzo łatwe życie, aż mi wstyd – od zawsze mam z górki. Żadnych problemów. Super tata, mama świetna, choć wycofana i trudno okazująca uczucia (mama wychowywała się z ojcem alkoholikiem). Swego czasu nadużywałem alkoholu (ach te studia…), więc przez pewien czas musiałem nawet nad sobą pracować, żeby nie przekroczyć nieodwracalnej granicy. Ogólnie wszystko w porządku.

- Pracuję w sklepie budowlanym na podstawowym stanowisku, zarabiam dość dobrze, ale staram się dorabiać innymi zajęciami, dorywczo. Poza pracą zajmuję się rodziną, pszczołami (z tatą mam pasiekę - 40 uli). Moim jedynym hobby jest muzyka. Lubię też podróże – najlepiej w jakieś odludne, odległe miejsca. Lubię samotność.



Cześć. Piszę z drugiego konta, które musiałem założyć, by korzystać z Wykop.pl na telefonie w pracy J

1) Z całą pewnością mam synestezję i to dość silną. Polega ona na tym, że wszelki ruch „widzę” również w formie dźwięku. Czasami, gdy dookoła panuje zgiełk (np. przebywanie w tłumie), czuję się dźwiękowo przytłoczony. Potrafię też w umyśle wykorzystać dowolny dźwięk w dowolny sposób. Na przykład, gdybym raz usłyszał twój głos, to umiałbym w głowie powiedzieć nim co tylko zechcę, np. mógłbym twoim głosem przeczytać cały ten tekst. Synestezja ruch-dźwięk jest najsilniejsza, ale mam też słabą synestezję kolor-dźwięk, np. żółty to dźwięk trąbki, szaro-zielony to skrzypce, brązowy to gitara klasyczna, ciepły ciemno szary w półświetle to fortepian. Mam też słabą synestezję litera – mimika (emocja?). (Jako ciekawostkę powiem, że mój ojciec ma synestezję twarz-smak :D , ja na przykład wg mojego taty mam twarz o smaku orzecha włoskiego, moja mama to chleb razowy, a moja żona to przecier pomidorowy :D)

2) Odpowiadając na twoje pytania:

- Prowadzę zwyczajny wewnętrzny monolog. Słyszę swój głos. Czasami lubię bawić się w fenomenologię, po to, by wyciszyć muzykę w głowie. Wtedy też siłą rzeczy wyciszam również językową narrację. Trudno jest jednak utrzymać taki stan dłużej niż przez chwilę J

- gram na gitarach, śpiewam, układam też muzykę w komputerze (podstawowy miks); jestem członkiem do grupy muzycznej w kościele (protestanci), lecz z braku czasu ostatnio gram bardzo nieregularnie, dużo mniej niż kiedyś (malutkie dzieci oraz praca, praca i jeszcze raz praca).

- od 8 roku życia mieszkam w mieście (70 tys. mieszkańców).

- mam bardzo łatwe życie, aż mi wstyd – od zawsze mam z górki. Żadnych problemów. Super tata, mama świetna, choć wycofana i trudno okazująca uczucia (mama wychowywała się z ojcem alkoholikiem). Swego czasu nadużywałem alkoholu (ach te studia…), więc przez pewien czas musiałem nawet nad sobą pracować, żeby nie przekroczyć nieodwracalnej granicy. Ogólnie wszystko w porządku.

- Pracuję w sklepie budowlanym na podstawowym stanowisku, zarabiam dość dobrze, ale staram się dorabiać innymi zajęciami, dorywczo. Poza pracą zajmuję się rodziną, pszczołami (z tatą mam pasiekę - 40 uli). Moim jedynym hobby jest muzyka. Lubię też podróże – najlepiej w jakieś odludne, odległe miejsca. Lubię samotność.
  • 1
Sorry za poślizg w odpisywaniu - praca goni ;) Myślę że mógłbyś spróbować jednej z dwu a może o obydwu rzeczy jednocześnie.
1. Poznać swoja przypadłość, zaznajomić z wszelkimi jej barwami, oswoić nauczyć się lubić. Chodzi mi tutaj o dwie rzeczy. Pierwsza to zaznajomienie się z "wrogiem" - nie można walczyć z czymś jeśli dobrze tego nie poznamy. Często zaś, gdy poznamy "wroga" okazuje się być wcale nie taki straszny - nie