Dzień dobry Mircy, długo się nie widzieliśmy! Mam nadzieję, że miło spędzacie niedzielne południe, mam dla was parę historii ze Szczecina, w którym to żyłem w swoich najwcześniejszych latach. Polecam zaparzyć herbatę i życzę miłej lektury!
W 46 roku losy rodzinne doprowadziły do wyjazdu z Warszawy, do Szczecina, gdzie spędzić miałem lata swojego wczesnego dzieciństwa. Przejazd pamiętam z opowieści taty.
Była to długa podróż, linie kolejowe, jak i pociągi, miały swoje kaprysy.
W 46 roku losy rodzinne doprowadziły do wyjazdu z Warszawy, do Szczecina, gdzie spędzić miałem lata swojego wczesnego dzieciństwa. Przejazd pamiętam z opowieści taty.
Była to długa podróż, linie kolejowe, jak i pociągi, miały swoje kaprysy.
Komentarz usunięty przez autora