Dziś kończę 33 lata. Jestem przygnębiona. Proszę o wirtualne znicze na tę okoliczność. W ostateczności mogą być te osławione benki. To chyba już czas, abym dostała spam.
Pracuje od jakiegoś czasu w przychodni POZ na rejestracji. I muszę się wyzalic, bo naprawdę zaczynam mieć serdecznie dosyć ludzi. Jest to dosyć spora przychodnia, więc tempo pracy jest przeokrutne, są takie dni, że czasem nie mam kiedy zjeść śniadania czy się napić. Zawsze wiedziałam, że ludzie są podli, ale że jest to jednak jakas mniejsza część, ta praca pokazuje mi, że jednak nie. Codziennie wylewa się na nas wiadro pomyj. Opierdziel
@Thrud: Moim zdaniem system jest tak skonstruowany, że premiuje takie zachowania. Stawia na przeciwko siebie dwa obozy: "służbę zdrowia" i pacjentów. Na dłuższą metę z pracowników ochrony zdrowia wysysa to resztki empatii.
Człowiek nie jest stworzony do tego, żeby dostawać "za darmo". System wymaga gruntownej reformy.
@oggy1989: > Tak samo, jak są jakieś eventy w pracy (wyjścia do restauracji albo imprezy) to staram się brać udział ale znów, nie czuję się z tym dobrze i swobodnie. Czuję, że jest to po prostu wymuszone. No bo nie oszukujmy się, jest to wymuszone... po to, żeby stwarzać jakieś wrażenie że wszystko jest ok.
Niekoniecznie. Wychodzisz ze swojej strefy komfortu, a to wymaga niemałego wysiłku. Przez wiele lat jechałeś
@oggy1989: Izoluję się całe życie i też praktykowałem przez pewien czas sztuczne "wychodzenie do ludzi" itp. - nic to nie dało, wiało ode mnie desperacją i s-----------m, i jeszcze bardziej mnie to pognębiało. Odkąd nie próbuję się do niczego zmuszać czuję się dużo lepiej psychicznie. Brakuje mi ludzi, wiadomo, ale wiem, że takie zmuszanie się nic nie daje, to musi wychodzić naturalnie. Zdałem sobie też sprawę z tego, że większości
źródło: comment_1600289597nPBsNzoMDYibcX0nwFQe06.jpg
Pobierz