Ukryta epidemia dysfunkcji seksualnych, za którą eksperci obwiniają SSRI
Rebecca Graham jest po czterdziestce i od ośmiu lat nie ma czucia w genitaliach, odkąd odstawiła lek z grupy SSRI - sertralinę, która została przepisana na objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego.
z- 165
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Tak naprawdę jest to tylko swego rodzaju podsumowanie konsensusu naukowego, który był już uformowany od wielu lat wśród psychiatrów - niedobór serotoniny czy dysbalans neuroprzekaźników nie jest bezpośrednią przyczyną depresji (warto podkreślić, że metaanaliza dotyczyła tylko i wyłącznie depresji, a nie innych jednostek chorobowych). Badanie to z rozgłosem było przyjęte przez media i internet, ale w środowisku psychiatrów nie było to niczym nowym ani przełomowym.
Badanie równocześnie w żaden sposób nie odnosi się do skuteczności stosowania leków SSRI/SNRI w leczeniu depresji. Skuteczność ta na gruncie obecnej wiedzy naukowej jest raczej niepodważalna. Natomiast kwestią nierozstrzygniętą jest to w jaki sposób leki te pomagają osobom chorym. Przez lata wiązano to z niedoborem lub brakiem wrażliwości na serotoninę (szczególnie w XX wieku). Opcję tę po wspomnianej wyżej metaanalizie można wykluczyć - natomiast nie zmienia to faktu, że leki te działają i pomagają tysiącom osób. Po prostu obecnie trudno jest wytłumaczyć jaki jest konkretny mechanizm ich działania, wiemy natomiast, że na pewno wpływają one na prace mózgu. Mają też jak każde inne leki skutki uboczne o czym pacjenci powinni