Poszukuję książki, którą czytałam z 15 lat temu. Zaczyna się od dziwnej burzy, chyba z niebieskimi piorunami, które tak jakby przeszukują domy i mieszkania. Opisywane z perspektywy chłopca. Po burzy okazuje się, że prawie nikogo nie ma, dorośli są agresywni. Główny bohater spotyka swojego kolegę i razem wędrują poszukując innych dzieci. W pewnym momencie dołącza do nich dziewczyna. Po drodze napotkali trochę zmutowane dzieci, które żyły wcześniej w hospicjum/szpitalu i ta burza

azaleasky








