Mam chorego synka, rok temu pisałem o operacji, dzisiaj o 10 zbiera się rada lekarzy, osób, które mu pomagają, terapeutów i będą obradować co dalej i jak można jeszcze pomóc. My też musimy być z żoną To wszystko dzieje się w UK, dużo złego można na Anglików powiedzieć, ale go uratowali i nikt nie pytał, ile już składek wpłaciłem do budżetu, dziecko, jest dzieckiem, pod każdą szerokością geograficzną. Za to jestem wdzięczny, bo jest najważniejszy. Siedzę
@i_teraz_wchodze_ja_caly_na_bialo: sam jestem w UK i mam synka chyba w podobnych wieku (choc ciezko powiedziec po tym zdjeciu) i czasami na sama mysl co cos mogloby mu byc/stac sie mam zly w oczach wiec w jakiejs czesci rozumiem to co przezywasz. Trzymaj sie