Bez wątpienia największą festiwalową premierą był Wołyń Smarzowskiego, i to nie tylko przez ocknięcie się reżimowych mediów i nadzwyczajną promocję z ich strony. Jednak film zachwyca, od lewa do prawa przełamując bariery polityczne. Smarzowski wiedział, że żeby zrobić film o takiej tematyce i wywołać dyskusję na ten temat, z kinematograficznego punktu widzenia musi być bez zarzutu i w istocie jest. Nie zdziwi mnie natychmiastowa nominacja ze strony Ministra do walki w polskim imieniu o Oscary (wszak, jakoś trzeba zabić zły posmak w ustach po fatalnym Smoleńsku) i nawet nie zdziwi mnie zgarnięcie najważniejszych polskich nagród. I prawdopodobnie słusznie, bo Smarzowski tym filmem stawia kropkę nad i w swoim nazwisku i udowadnia że zasługuje na miejsce w panteonie najwybitniejszych polskich reżyserów.
Największym konkurentem Wołynia w walce o polski film roku jest jednak Ostatnia rodzina Jana P. Matuszyńskiego, przejmująca historia rodziny Beksińskich. Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują że dostaliśmy film unikatowy i czarujący widza niemalże tak samo jak Beksińscy czarowali wszystkich swoimi osobowościami. To film bardzo emocjonalny, możliwe że nawet bardziej niż "epicki" i niemalże melodramatyczny Wołyń. I krytycy się z tym zgadzają, pomijając wyróżnienie dla Seweyna w Locarno, tak w Gdyni "Ostatnia rodzina" zdobyła już nagrody od Onetu "Odkrycie festiwalu", ELLE za "Najlepszą reżyserię", Złotego Kangura będącego wyróżnieniem australijskich dystrybutorów filmowych oraz zbiorową
![Joz - Dziś ostatni dzień 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni. W programie pozostały cerem...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_XJbghNPsqVSqEX8646Q8rb2xDUZsoPzE,w400.jpg)
źródło: comment_XJbghNPsqVSqEX8646Q8rb2xDUZsoPzE.jpg
Pobierz
#filmy #dokument #filmdokumentalny #film