#wikipedia Hejka. Zapomniałem czy/jak to się robiło. Wie ktoś, czy mogę sprawdzić użycie imienia i nazwiska (np. Liv Morgan) we wszystkich artykułach na Wikipedii, ale z pominięciem szablonów? Widzę stronę "Strony linkujące do ", wpisuję taką "Liv Morgan" i wyskakuje mi z 300 artykułów tylko dlatego, że w szablonach w tych 300 artykułach ona się pojawia. Chodzi mi tylko o przestrzeń tekstu tych wszystkich artykułów (np. w takim Hulku Hoganie
@rockydoggy: Wpisujesz termin w wyszukiwarkę, pojawi Ci się okienko z wynikiem, a pod nim opcja "Zawierające...". Jak w nią klikniesz, wylądujesz tutaj. Jeśli nie chcesz szablonów, nad listą wyników masz pole wyboru w jakich przestrzeniach nazw szukać. Odznacz "Szablon" i kliknij w "szukaj" jeszcze raz. Voila.
Grupa składająca się tylko z około 1300 osób publikuje większość treści, które trafiają na Wikipedię.(...) Wikipedia jest piątą najpopularniejszą stroną w Internecie. Codziennie odnotowuje ona około miliarda odsłon...
@Kaczus2B: Jak jest źródło na które można się powołać, to nikogo nie trzeba przekonywać. Jeśli zamiast źródła jest "ja, anon z internetów znam się na tym", to nic dziwnego, że zmiany są odrzucane. Przypis zmienia wszystko.
W dyskusji padały hasła "ja się nie interesuje, ale nigdy o tym mnie słyszałem, więc to nie istnieje".
@Kaczus2B: A którego to artykułu dotyczyło, bo coś mi się nie chce wierzyć. Na wiki nie ma głosowań nad hasłami, więc taki głos w dyskusji raczej by został zignorowany.
Andrzej Blikle opowiadał jakiś czas temu, że znalazł w swoim życiorysie błędy
@Kaczus2B: a jeśli ktoś używał więcej niż jednego nazwiska w życiu, a w meldunku podawał tylko jedno? Albo urzędnik zrobił literówkę bo mu się pokićkało? Dlatego m.in. Wikipedia opiera się na weryfikowalnych, opublikowanych źródłach wtórnych, a nie na źródłach pierwotnych. W pierwotnych często mamy jedną jedyną wizję, a prawda bywa bardziej złożona. Nie znam tego konkretnie tematu, może facet faktycznie miał jedno i to samo nazwisko przez całe
jak napisałem, zarówno w księdze meldunkowej przedwojennej, jak i tej z getta jak i z archiwum ze szkoły nazwisko się nie zmienia, imię tylko z Yehudy zmienia się w Idka... Pewnie Niemcom wygodniej zapisywać a i tak na niego wołają.
@Kaczus2B: Widzisz, jako znany historyk - masz prawo do takich przypuszczeń. Jako Kaczus2B - nie jesteś autorytetem, czytelnik nie może założyć, że go nie wpuszczasz w maliny i naprawdę zajrzałeś do tych archiwów. Tak samo jak ja nie mogę być autorytetem.
Wikipedia opiera sie na źródłach wtórnych, czy też raczej na tym co znajdziemy w necie, a że znajdziemy tu mnóstwo idiotyzmów, to strach do Wikipedii zaglądać jako do źródła zaufanego.
Nie, i to nie jest to samo. Jasne, źródła internetowe mogą być równie dobre, jak papierowe czy w e-booku, ale co do zasady - ważne, by nie były to źródła pierwotne. Bo żeby wyciągać z nich wnioski - trzeba mieć aparat krytyczny, doświadczenie, jakiś dorobek, którym można poświadczyć, że ten wniosek jest uprawniony. A Kaczus2B, Halibutt czy jeszcze jaki nick z internetu - to tylko mniej lub bardziej anonimowe głosy z sieci. Co innego jeśli coś zostało opublikowane - wtedy czytelnik ma się z kim zgadzać
@obojetny_na_wszystko: Porównaj ile osób mówi po angielsku, a ile po polsku. Ułamek procenta poprawia i rozbudowuje hasła, tylko u nas jest to ułamek procenta z 30 milionów, w angielskiej wersji - z kilkuset. Ot i cała zagadka. Próbowałeś?
Każdy z nas korzystał z niej choć raz. Wielu zagląda tam na co dzień. Wikipedia, bo o niej mowa, jest dla nas czymś oczywistym – ale jak powstaje, jak działa, z czego jest finansowana? Między innymi o tym opowiedzą nam ludzie, którzy współtworzą ten niezwykły projekt.
@hellgihad: Wiesz, w robocie nikt nigdy by mi nie zapłacił za, powiedzmy, pisanie o archeologii śródziemnomorskiej. Albo o skeczach Monty Pythona. Tu nie chodzi o to, że samo pisanie męczy na tyle, że w domu już się nie chce pisać. Chodzi o temat :)
Od kilku tygodni Wikipedia prowadzi zbiórkę pieniędzy, prezentując swój niedopracowany komunikat z prośbą o wpłatę. W tym wpisie podaję co można zmienić, aby efektywniej zbierać datki i lepiej konwertować. Jeżeli interesujesz się marketingiem i językiem korzyści, to jest artykuł dla Ciebie.
@strean: I słusznie, bo encyklopedie nie od tego są. Spróbuj zacytować w pracy encyklopedię PWN u tego samego wykładowcy, najpewniej efekt będzie ten sam.
@Wolvi666: Fundacja Wikimedia zarejestrowana jest w Stanach, więc 1% na nią nie przeznaczysz. Ale już na polskie Stowarzyszenie Wikimedia Polska mógłbyś. A czemu na wiki nie ma i nie będzie reklam fajnie wyjaśnia Liam Wyatt w tym wywiadzie dla Dziennika.
Chiński rząd zatrudni 20 tys. osób, aby stworzyć internetową encyklopedię, która będzie jego własną, skupioną na informacjach dotyczących Chin, wersją Wikipedii. „Chińska Encyklopedia” ma zostać udostępniona do użytku w przyszłym roku. Redaktor naczelny projektu określił go jako „Wielki Mur kultury”
@twojstarywykopuje: A nie siedzisz przypadkiem w Hongkongu albo Makao? Bo tam nie była zablokowana. Natomiast z GreatFire wynika, że blokowane są poszczególne artykuły, nie cała domena. Spróbuj wejść na artykuł o Falun Gong albo protestach.
@twojstarywykopuje: Dziwne, według źródeł tego hasła chińska wersja jest zablokowana, ale nie wspomina o innych. Według GreatFire samo hasło o Falun Gong nie jest zablokowane, natomiast en.wikipedia.org/wiki/PersecutionofFalun_Gong już tak. Ciekawe.
- Zamieszczając banery, musielibyśmy zacząć gonić za wynikami, za coraz lepszą klikalnością. Zamiast na jakości haseł i poszerzaniu wiedzy nasz wysiłek zacząłby się skupiać na monetyzacji - mówi Liam Wyatt w rozmowie z DGP.
@AndrzejSmoliwas: A za reklamami pójdzie "wdzięczność reklamodawcy". I reklamy kierowane, a więc i handel danymi. I cała neutralność w diabli pójdzie. Nie, lepiej raz do roku zbierać pieniądze, niż wyświetlać reklamy.
Czy jeśli na łamach jakiegoś portalu opublikowałem własny artykuł (którego jestem autorem) mogę go umieścić na #wikipedia oczywiście przekształcając go w odpowiedni sposób aby miał formę encyklopedyczną?
@NH35: Jako jeden z "tych ludzi" odpowiem: bez znaczenia :) Dobrze jednak w opisie edycji dać znać, że zgoda poszła/pójdzie na OTRS, żeby żaden z adminów się nie przyczepił o plagiat.
@ozzie: Akurat ten artykuł był w wersji tureckiej wyjątkowo dobrze napisany (kiedyś czytałem z google translate :) ). Aż się dziwiłem. Ale obstawiam, że chodzi raczej o współczesną politykę.
Do tego, że Wikipedia jest wspaniałym źródłem informacji nie trzeba nikogo przekonywać. Do zadania pytania jak w tytule skłoniły mnie pierwotnie kontrowersje wokół hasła Monika Olejnik
@golebje: Bo łatwiej jest powiedzieć "nie ruszaj", niż nauczyć krytycznego podejścia do źródeł, korzystania z przypisów itd. I co, przestaliście korzystać? :)
@hrumque: najczęstszy powód dla którego treść wylatuje z wiki to brak przypisów. Co dla Ciebie jest oczywiste, dla innych nie jest. A to jedyny sposób weryfikacji czy ktoś pisze z sensem, czy wkręca czytelników. Jeśli coś można zweryfikować w każdym podręczniku - to podaj ten podręcznik i numer strony jako źródło. I już.
poparłem to wynikami badań, a moderator i tak przywrócił swoją treść
@latoureiffel: Jeśli chodzi o tę edycję, to ani nie moderator, ani nie wyniki badań. Chyba że stronę spa-sulechów uznać za wiarygodne źródło. Brak przypisów to najczęstszy powód kasowania dodawanej treści na wiki. Bez przypisu czytelnik nie domyśli się czy to prawda, czy ktoś go wkręca.
w polskiej wersji masz do hasła ze 2 zdania na krzyż
@kaganiec_oswiaty: Polaków zawsze będzie mniej niż angielskojęzycznych, więc i nie dziwota, że 0.001% populacji która poprawia Wiki inaczej będzie się przekładała na ilość wikipedystów w obu wersjach. No i zawsze powstaje pytanie czy lepiej mieć na początek choć krótką definicję, czy lepiej nie mieć żadnej aż za 10 albo 20 lat znajdzie się ktoś (kto!), komu będzie się chciało
średnio wiarygodne źródło - przynajmniej w ważnych tematach
@simperium: Bo wiki z założenia w ogóle nie jest źródłem. Ma jedynie kierować czytelnika do innych źródeł, podając mu jakiś skrót informacji. Jeśli chcesz się dowiedzieć kiedy urodził się Piłsudski - sięgasz po encyklopedię, wszystko jedno czy Wikipedię, czy PWN czy dowolną inną. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie były jego poglądy na temat polityki japońskiej w pierwszych latach XX wieku - to
@xaliemorph: Akurat argumenty za i przeciw były sensowne, link do dyskusji masz powyżej. Ja się mogę zgadzać albo nie z efektem, ale on nie był na zasadzie "nie bo nie". A co złego w tym że będzie pierdyliard haseł? W zasadzie nic, ale jakie to będą hasła - to pytanie. Bo jeśli o każdym sklepie spożywczym który jest "najlepszy na świecie", o każdej piosenkareczce która "już zaraz nagra swoje pierwsze
@hrumque: A skąd biedny czytelnik słabiej zorientowany w temacie ma wiedzieć, czy nie jest tak, że "W przypadku zasilania prądem przemiennym, stojan silnika NIE jest elektromagnesem"? Albo że obwód jest wykonany tak jak wirnik z czegoś zupełnie innego? Wiesz, dla Ciebie to jest oczywiste. Dla kogoś takiego jak ja, który nie ma pojęcia o temacie, to wszystko czarna magia. I przypis ma mi dać możliwość
@golebje: I po to w Wikipedii jest przymus podawania źródeł, od jakichś dziesięciu lat mocno przestrzegany. "Nie wierzysz wikipedyście Zajączek12? I słusznie, sprawdź w źródle".
@xaliemorph: I tu masz już gotowy wyznacznik encyklopedyczności. Czyli coś, co dany byt wyróżnia na tle innych. Jeśli firma/człowiek/instytucja była w czymś pionierem, coś wyjątkowego zdobyła (nie "nagrodę sołtysa dla najlepszej aktorki drugoplanowej"), czymś się wyróżnia na tle miliardów innych - to temat jest encyklopedyczny. Chyba że sprawa jest dyskusyjna. Pamiętasz biogram Bartłomieja Misiewicza? Po pierwszej zawierusze medialnej biogram wyleciał, bo społeczność uznała (i słusznie),
@hrumque: Pełna zgoda, wyjaśnianie w artykule o Polsce co to jest kraj i co to jest miasto jest bez sensu. Ale źródło na to, że w Polsce jest tyle a tyle miast musi być, nawet jeśli każdy licealista wie to z lekcji WOS. Bo wśród czytelników trafi się też ten, który tego z lekcji nie wyniósł i nie wie że jest ich 923. Albo uczył się gdy było ich poniżej
@idct: Jeśli dobrze myślę że to o tym piszesz, to usunąłeś cały uźródłowiony fragment. Możesz się z nim nie zgadzać, ale nie możesz twierdzić że krytyki nie ma. W Wikipedii w takich sytuacjach dodajemy treść, a nie usuwamy to, co nam się nie podoba. Bo inaczej wprowadzamy czytelnika w błąd. Jakbyś dodał własne źródła które piszą, że krytyka jest bezzasadna, to byłby zysk dla czytelnika.
@annako: A podasz konkretne przykłady? Lokalna afera samorządowa pewnie poleciała jako nieencyklopedyczna (bo to jednak skala lokalna), ale pozostałe dwie sytuacje?
masowe dobotowywanie artykułów z bardzo małą liczbą treści dotyczących gatunków ryb na przykład.
@sebaian: Potencjalnie i w naszej moglibyśmy stworzyć 10 milionów haseł na temat związków chemicznych. Prosta sprawa. Tylko jaki z tego zysk dla czytelnika?
@idct: Dzięki za link. Ale zasada ta sama. Można to było przeredagować, ale usunięcie to wprowadzanie w błąd czytelnika. Bo na to, że Windows Phone był finansowo wtopą można znaleźć sporo źródeł, i to niezłych. Bloomberg, Vanity Fair, CNET, Verge, Register, PCMag, do wyboru do koloru. Więc to nie jest tak, że w artykule było kłamstwo które poprawiłeś/poprawiłaś.
@krzychol66: Chyba nie ten przykład, bo w tym haśle na przestrzeni dziewięciu ostatnich lat (!) niemal nic z niego nie wykasowano. Nadal jest też kompletnie nieuźródłowiony, więc każdy kto ma źródło pod ręką może go w całości skasować i napisać od nowa.
@krzychol66: Klasyczny przykład OR: zamiast na źródła wtórne powołał się na źródło pierwotne. Które z definicji nie może być źródłem dla Wikipedii. Tu masz nieźle wyjaśnione jak to działa. Raz że czytelnik nie ma do takiego źródła pierwotnego dostępu (archiwa IPN), dwa że trzeba mieć aparat krytyczny by podchodzić do źródeł pierwotnych. Historykowi wolno we własnej pracy, bo sam ją sygnuje własnym nazwiskiem, wikipedyście nie - bo co Ci
@krzychol66: To są funkcje administracyjne, ale to nie są moderatorzy: nie "moderują" co się dzieje w treści Wikipedii w większym czy mniejszym stopniu, niż dowolny inny wikipedysta. Mają dokładnie takie samo prawo do edytowania jak ja czy Ty, ich głos ma dokładnie taką samą wagę, jak każdego innego wikipedysty. To nie jest tak, że administrator ma rację, a zwykły szaraczek nie. Sam nie jestem administratorem.
@krzychol66: No jednak nie typowe. Autorzy typowego źródła wtórnego nie przegrywają X procesów o naruszenie rzetelności, nie mają recenzji zrównujących ich pracę z ziemią itd. To jest raczej specyficzny przykład. Rzuć okiem na WP:Ź.
zajmowali sie wiki, przy okazji przemycajac lub blokujac pewne kwestie
@simperium: Nawet jeśli tak jest (bo kto komu zabroni edytować wiki), to zawsze może przyjść druga strona i dodać swoje źródła. I tak to działa. Rzuć okiem na dowolny artykuł na temat kontrowersyjny. Nie wiem, rzeź Ormian na tureckiej Wikipedii, szczepionki MMR, cokolwiek. Więc w ostatecznym rozrachunku wychodzi to Wikipedii na
@golebje: Ale przecież my się chyba wszyscy zgadzamy, że Wikipedia nie od tego jest, by ją cytować w pracach naukowych (chyba że poświęconych samej Wikipedii). I że lepiej jest jeśli studenci (uczniowie/doktoranci) sięgną do źródeł, a nie tylko do encyklopedii czy innego źródła wiedzy "pierwszego kontaktu". Nie zgadzamy się co do sposobów nakłonienia ich do tego :)
@lavinka: Nie zablokowano - i dobrze. Znam całkiem sporo gimnazjalistów którzy piszą świetne hasła. Nie odróżniłabyś od tych pisanych przez ludzi z dorobkiem naukowym, serio. Natomiast są ludzie bardzo pilnujący, by nieuźródłowione treści się nie dostały gdzie nie powinny, by nie usuwać całych fragmentów tekstu "bo przecież każdy wie, że...", i tak dalej. I wiek nie ma tu znaczenia, swoją Jedynie Słuszną Prawdę (TM) chce na wiki przepchnąć bardzo wiele
@Rozenkranc: Właśnie w tym sęk (się ścina, się rżnie, jest deska, jest sęk), że zysk znikomu a wyszukiwarka by siadła, bo szukając 1-L-12-N-862-bifarmazonu - dostałbyś czterdzieści cztery strony wyników różniących się jedną cyferką. A szansa że ktoś potrzebujący się dowiedzieć czegoś akurat o 1-L-12-N-862-bifarmazonie sięgnie po Wikipedię, a nie po źródło specjalistyczne jest znikoma, bo to najpewniej związek interesujący 20 osób na
@Rozenkranc: Ale by się nam przydał ktoś taki! Procedura jest prosta jak futerał na cepy: uprawnienia nadawane z automatu po dokonaniu 150 nieusuniętych edycji w przestrzeni głównej (choćby poprawy literówek) i konto od miesiąca. W praktyce admini często przyznają redaktora przed upływem miesiąca, ważne by człowiek wykazał, że nie jest wandalem (w praktyce widać już po pierwszych kilku edycjach z czym kto przyszedł do
@simperium: A w jakich to tematach nie możesz wprowadzić zmian? Bo częściej jest to kwestia "jakich zmian", a nie "w jakich tematach".
A zakopałem, bo autor tego tekstu kłamie tak często, że ciężko aż z nim polemizować. Rzuć okiem na tę dyskusję. Masz tam wszystko, od selektywnego podawania edycji (coś odnotowuje jako niefajne zachowanie, ale że 3 minuty później poprawiono już nie), przez kłamanie o tym, że nie był
@krzychol66: No i właśnie tu wikipedyści się poddają: nie chcemy być jako społeczność sędziami. Jeśli są wątpliwości co do rzetelności tego czy innego źródła - wybieramy inne. Bo zakładanie, że zarzuty są błędne, albo że są słuszne, wprowadzałoby czytelników w błąd.
A opieranie się na źródłach pierwotnych - to robota dla historyka, dla recenzowanych czasopism naukowych. Nie dla wikipedystów. Bo skąd czytelnik ma wiedzieć, czy wikipedysta Słoiczek12 wyciągnął ze źródeł
Ja się do edycji Wiki nie pcham, bo uważam, że są od tego mądrzejsi
@lavinka: Straszna szkoda. Nie jesteś pierwszą kobietą od której to słyszę, i to bardzo smutne (bo słyszałem to m.in. od wybitnie wykształconej dziewczyny, która powiedziała mi niemal to samo co Ty). Bo edycja wiki to tak naprawdę warsztat, a nie wiedza: w końcu nie piszemy z głowy tylko ze źródeł.
@Rozenkranc: Eeee... naprawdę. Ale jestem też przeciwnikiem wersji przejrzanych, choć widzę i ich zalety. Ale generalnie to jest proste zabezpieczenie przed wandalami. 150 edycji to wystarczająco wiele, by dało się sprawdzić czy ktoś przyszedł wandalizować treść, czy jednak ją poprawiać (wandalowi nie będzie się zazwyczaj tyle chciało, a jeśli ktoś przyszedł w dobrej wierze i mu się chce, to nawet nie zauważy kiedy
@Rozenkranc: Spora część komentarza to nie do mnie, tylko do kol. którego słowa zacytowałem :) A engine wyszukiwarki jest w miarę nowy. Nie chodzi o to, że się wykrzaczy, tylko że będzie bezużyteczna. Bo będzie miała setkę artykułów różniących się trzema cyferkami w nazwie i tylomaż w treści. Czyli otworzysz jeden artykuł, a jakbyś przeczytał wszystkie. Ale większy problem taki, że te hasła też by były mało przydatne: bez szans
@lavinka: Wiesz, siła Wikipedii tkwi właśnie w tym, że nie edytują jej wyłącznie naukowcy z uznanym dorobkiem (choć też), ale przede wszystkim pasjonaci. Przy czym można być pasjonatką czy pasjonatem bardzo wielu dziedzin. Ktoś opisuje sceny z filmów, ktoś biogramy kobiet, ktoś książeczki dla dzieci, jeszcze ktoś pałacyki w Niemczech... To nie musi być twarda nauka. I wiedza pasjonata nie wystarcza pewnie żeby dany temat z
@przemekleniak: nieprawda. Praktycznie każdy nowo zarejestrowany po pierwszej edycji dostaje powitanie od żywego wikipedysty, gotowego na odpowiedź na ew. pytania. Rejestrowałeś się dawno temu, wtedy tego nie było. Teraz jest.
@PrzemekMistrz: Czekaj czekaj, to urodziła się w rodzinie znanego agenta bezpieki? Czy może jednak niekoniecznie jest to taka sama informacja, jak "urodził się w rodzinie lekarza" czy "urodziła się w rodzinie znanego pisarza"?
być może "chęć o dbałość" powoduje iż ludzie się odwracają od projektu
@Rozenkranc: Na pewno, i to jest poważny problem. Którego się nie da rozwiązać MSZ. Gdy świat był piękny i młody, wystarczyło wejść, napisać że Warszawa to duże miasto na wschodzie Rosji, kliknąć zapisz i wio, gotowe. Ktoś poprawił Rosję na Polskę i siup, znów 50 proc. poprawy. Tylko że z czasem takie nisko wiszące jabłka już - lepiej
@krzychol66: To nie my jako wikipedyści uznajemy Resortowe dzieci za kiepskie źródło. To sądy i zawodowi historycy. Vide przegrane przez autorów procesy, vide recenzje tej publikacji (nie, nie tylko w gazetach niekompatybilnych ideologicznie), i tak dalej. Poszukaj recenzji, sam zobaczysz ile jest zarzutów.
@Rozenkranc: O, świetny przykład, choć to dwie osobne sprawy. Tu ani GW ani Slalom24 nie są dobrymi źródłami (w tak ważnych sprawach szczególny nacisk kładzie się na to, by były to źródła naukowe, a nie publicyści którym coś się wydaje), a oś sporu jest zupełnie gdzie indziej niż się wydaje. Podstawowe pytanie brzmi: czyj to jest biogram? Jeśli Moniki Olejnik, to dlaczego mamy pisać tam szczegóły z biografii jej ojca
@Rozenkranc: Tu pełna zgoda, i jak powiedziałem wcześniej, to nie jest rozwiązanie idealne ani takie, które by mi się podobało. Ale się sprawdza do pewnego stopnia, tzn. pozwala odsiać wandali. A że wylewa dziecko z kąpielą... Tyle że osób którym chciałoby się gardłować za zniesieniem wersji przejrzanych jest za mało. Elitaryści są za status quo, a Ty się nie zaangażujesz żeby było nas więcej. No więc jest jak jest.
@krzychol66: Wiesz, jeśli część środowiska uznaje jakąś pracę za niespełniającą standardów metodologii i zasad pracy naukowej, to najpewniej coś jednak jest na rzeczy, i zachwyty tego nie równoważą. Jeśli jedni mówią że autorzy stawiają zbyt daleko idące tezy, a inni że książka im się podoba, to nie jest sytuacja +1 - 1.
@Rozenkranc: No to musiałeś naprawdę długie i zawiłe zdania w głowie układać. :) To raz. Dwa, że "naskakiwanie", "zachowanie" itd, to już jest ocena, opinia. A żeby Wikipedia mogła spełniać swoją funkcję, musi donosić o weryfikowalnych faktach. Jasne, bywają sytuacje, że danego fenomenu nie da się opisać bez wspominania o opiniach. Ale najczęściej to nie jest sprawa do opisania w nagłówku, i na pewno to nie jest najważniejsze w opisie
@przemekleniak: Oczywiście że jest. Nazywa się Automatyczna witajka, bot wkleja ją każdemu nowemu użytkownikowi w okolicach pierwszej edycji. Z podpisem losowego wikipedysty, który zgodził się pomagać nowym użytkownikom i odpowiadać na ich pytania. To że Ty rejestrowałeś swoje konto lata temu nie znaczy, że nic się nie zmieniło.
@PokeMan: Całe znalezisko to w połowie manipulacja, w połowie wyznania zawiedzionego wojownika o Jedynie Słuszne Poglądy. Jak to się ma do poprawiania haseł o wioskach w USA, o fizyce, chemii czy biologii? Nijak.
masa głupot wisi od powstania to nie chcą widzieć.
@PokeMan: Oczywiście że chcą widzieć. Tylko wiele osób korzysta, a mało poprawia. Najaktywniejsi to paręset osób w skali projektu który ma 1,2 miliona artykułów. Wszystkiego nie przerobimy teraz-zaraz-już. Ale żeby się zaangażować i poprawić - no to już trzeba wysiłku.
@krzychol66: Pełno jest źródeł naukowych na ten temat. Tylko musiałby się znaleźć ktoś, komu chciałoby się to lepiej opisać w oparciu o dobre źródła. Ja tego nie zrobię, bo na matematyce się kompletnie nie znam. I dopóki taki ktoś się nie znajdzie - będzie jak jest.
@Rozenkranc: Nie, nie zgadzam się. To nie jest fakt, to jest opinia przeciw opinii. "W ocenie części ludzi" = "Część ludzi jest zdania" = "Część osób uważa". A nie "Jest tak i tak".
Uwaga - będzie trudno - nie wiemy. I w takim wypadku należy podać różne wersje a nie wybierać sobie arbitralnie jedną jako "jedynie
Jak to nie? Przecież stwierdzenie "W ocenie części ludzi nie szkodzi mu nawet to, że..." jest faktem. Wystarczy, że znajdę dwójkę ludzi którym to nie przeszkadza i jest to fakt. Dwie osoby to już "część ludzi". Innymi słowy oprócz siebie wystarczy, że wskażę dowolną inną osobę na świecie.
@Rozenkranc: I tu właśnie wprowadzasz czytelnika w błąd przekazując mu "prawdę". W nagłówku zestawiasz opinię swoją i szwagra, dla równowagi dodasz opinię ze dwóch profesorów z drugiej strony i czytelnik odniesie wrażenie, że prawda jest gdzieś po środku. A nie jest. To nadal są opinie. Twoja ze szwagrem, jakiegoś publicysty, to bez znaczenia. Tak działa wiele programów radiowych czy telewizyjnych: zapraszamy dwa ekstrema do studia, będzie jatka, ludzie będą mieli rozrywkę. Infotainment. Pełno jest takich serwisów, Wikipedia do czego innego służy.
A dlaczego? Jeżeli akurat na temat rozmnażania szrotówka kasztanowcowiaczka piszą sensownie akurat na Pudelku
@Rozenkranc: Bo są źródła, co do których można mieć pewność, że na pewno ten sam temat ujmują rzetelniej. Bo więcej osób się nad nim pochyliło i zadbało, by ograniczyć ilość błędów. To te same argumenty co przy niedawnym banie na wykorzystanie Daily Mail na angielskiej Wikipedii: to nie jest tak, że Daily Mail zawsze kłamie, przeinacza i manipuluje. Ale tam gdzie nie manipuluje - zawsze można znaleźć źródło potwierdzające te same fakty, ale nie obarczone tymi samymi problemami. To jak z wykorzystaniem Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej: raczej nie będzie kłamała w hasłach matematycznych, więc pewnie od biedy ujdzie. Ale jeśli kłamie we wszystkich innych dziedzinach (od historii, przez nauki społeczne po botanikę i biologię), to może lepiej jednak w ogóle trzymać się z daleka i użyć bardziej wiarygodnych źródeł, takich bez długiej historii manipulacji.
A pewnie! Tylko dlaczego to wikipedyści mają rozstrzygać czyje zdanie jest "bardziejsze"?
Ale to nie wikipedyści rozstrzygają, to świat :) Wikipedyści jedynie uznają starą prawdę, że zdanie dziesięciu laików nie równoważy się ze zdaniem jednego specjalisty który swoją opinię może poprzeć bogatym dorobkiem naukowym. W tym sensie wiki jest merytokracją. Jeśli czytelnik woli zaufać zdaniu publicysty na jakiś temat - droga wolna, od tego ma strony z publicystyką
Wybacz, ale nie. To argumentum ad verecundiam! Dla wielu, wielu ludzi Biblia jest rzetelnym źródłem informacji (w tym momencie też pochylam się nad wolumenem jako wagą wiarygodności). Czy z tego powodu powinienem słowa tam spisane za Źródło Jedynej Prawdy?
@Rozenkranc: Ależ skąd! Nie chodzi o żadną konkretną sprawę w której zdaniem autorytetu chciałbym się podeprzeć by zamknąć Ci usta, więc to raczej nie ten przypadek. Ale od Adama i Ewy. Wikipedia, i to każda jej wersja, ma jasno sprecyzowaną piramidę źródeł które uznaje za wiarygodne. I tu recenzowane czasopisma naukowe czy publikacje uznanych ekspertów w danej dziedzinie uznajemy za bardziej wiarygodne, od publikacji gazetowych czy publicystycznych. Całkiem zwyczajnie recenzja naukowa - choć nie doskonała - daje większą szansę na wyeliminowanie większej ilości błędów, niż tylko redakcja językowa w gazecie. I daje nieco większe prawdopodobieństwo, że osoba publikująca w renomowanym wydawnictwie czy o uznanym dorobku naukowym posiadła aparat badawczy, dzięki któremu jest w stanie samodzielnie wyciągać prawdopodobne wnioski, choćby ze źródeł pierwotnych.
Chodzi też właśnie o to, by wyeliminować problem "moja prawda vs. Twoja prawda", problem "najwyższa istota zdradziła mi tajemnicę" i problem "nikt o tym jeszcze nie wie, ale jest tak i tak". W internecie autor takich sądów może być kimkolwiek i może je wysysać z palca, czytelnik nie ma możliwości weryfikacji czy to prawda czy nie. Stąd oparcie całego projektu o źródła zewnętrzne i jasna hierarchia
I dlatego polska wersja wikipedii tak odbiega od angielskiej? Dlatego w angielskiej wersji można przeczytać np. o przodkach, a w polskiej nie? To jak jest z tymi "jasno sprecyzowaną piramidą źródeł"?
@Rozenkranc: Mylisz trzy różne rzeczy: źródła (czyli pochodną zasady Weryfikowalności) i treść (dla której ograniczeniem jest jedynie kryterium Encyklopedyczności), a do tego siłę społeczności mówiącej danym językiem i edytującej Wikipedię (to zostawmy na koniec). Jedno z drugiego czasem wynika, ale niekoniecznie. Przykład: My Little Pony są zjawiskiem ewidentnie encyklopedycznym, podobnie jak Justin Bieber czy wiele innych tematów, na które nie znajdziesz źródeł w Nature, Science czy innych recenzowanych czasopismach naukowych. Ani w naukowych opracowaniach, czy innych publikacjach, które Wikipedia (ale i świat nauki) uznaje za najpewniejsze źródła.
I teraz tak: przodkowie jakiejś postaci mogą jak najbardziej być tematem encyklopedycznym, w tysiącach artykułów mamy informacje na temat przodków danej postaci. Weźmy choćby Piłsudskiego. Tylko że a) musi to mieć oparcie w źródłach spełniających kryterium weryfikowalności (a więc nie w źródłach pierwotnych czy własnym widzimisię internauty) i b) musi to mieć jakiś związek z hasłem, który trzeba wykazać (patrz punkt a). Natomiast często pojawiają się próby dodania informacji o przodkach w oparciu o wątpliwe albo wymagające aparatu krytycznego źródła (archiwalia, jakieś blogaski nie wiadomo czyje, źródła udawane), najczęściej w formie insynuacji ("Iksiński jest jaki jest, bo jego praprapradziadek miał na nazwisko Iksenbaum"). I usuwanie tego typu wynurzeń to nie jest cenzura, wbrew temu, co sugeruje autor blogaska wykopanego w tym znalezisku. To wyrzucanie śmieci. Natomiast często jest tak, że te same treści, jeśli odpowiednio uźródłowione i powiązane z hasłem - zostają. Tylko że to już wymaga odrobiny zachodu, warsztatu i pracy.
Owa "siła" w Polsce ma zdecydowanie określone poglądy i zwyczajnie usuwa dokładnie te same informacje, które dla innej społeczności (gdzie owa "siła" najwyraźniej już nie jest tak silna) są warte zachowania.
Znów, błąd próby. To, że jakaś informacja ostała się w biogramie jakiejś postaci w Wikipedii w języku buriackim nie znaczy jeszcze, że buriacka Wikipedia ma inne zasady czy że jej społeczność ma inne poglądy w tej kwestii. Najczęściej
@Rozenkranc: Ale powszechność języka nie ma tu najmniejszego znaczenia. Z perspektywy czytelnika z USA, Wielkiej Brytanii, Buriacji czy Górnej Wolty spora część "polskich tematów" jest jednako egzotyczna. Patrz: to co napisałem powyżej.
Co do katedry i bazaru - znów, argument kompletnie obok tematu. Przecież model Wikipedii to w stu procentach bazar: każdy może edytować, cały wkład jest publiczny, każdy może poprawiać błędy. Tylko że są zasady, wspólne dla wszystkich, tak
@Rozenkranc: Czytałem wieki temu, pamiętam piąte przez dziesiąte, może faktycznie sobie odświeżę. Ale to zupełnie obok tematu. Z czego wnosisz, że w Polsce Wikipedia stała się zamknięta podczas gdy w innych społecznościach jest inaczej? Z anecdata opartych na mało reprezentatywnej próbie artykułów o które prawicowi wojownicy chcieliby zawalczyć tylko nie wiedzą jak? Bo to tego sprowadza się rant autora tekstu od którego zaczęła się cała ta dyskusja.
@Rozenkranc: Przykłady poproszę. A zwłaszcza takie, których nie da się uzasadnić mniejszą liczbą osób posługujących się danym językiem (a więc i mniejszą liczbą edytujących dane hasło).
Co do szufladkowania, jednak oryginalny tekst ma tutaj dość istotne znaczenie. Bo to w jego kontekście rozmawiamy.
@Rozenkranc: w polskiej Wikipedii taka informacja pojawiła się cztery lata przed angielską. Porównaj: link i link. Jeśli za kryterium odróżniające katedrę od bazaru chcesz przyjąć "gdzie najpierw", to polecam [narzędzie WikiBlame](http://wikipedia.ramselehof.de/wikiblame.php?user_lang=pl⟨=pl), pozwala znaleźć kto i kiedy dodał daną frazę do artykułu. Choć to kiepskie kryterium.
No to poproszę jakiś przykład którego jesteś pewien.
@vedebuk: Zasady ma te same ("konstytucja" i "ustawy"), praktykę (czyt: "KPK" + przepisy wykonawcze) ma nieco inną. Ale to temat na wyjątkowo nudną dyskusję w której wszyscy się będą zgadzać :D
@Rozenkranc: No to właśnie jeden zdebunkowałem - i czekam na kolejne. A tak na serio - stawiasz jakąś tezę. Ja proszę o jakieś dowody na jej potwierdzenie. Ty dajesz jeden dowód - fałszywy. Więc proszę o kolejne. A Ty na to, że nie chce Ci się szukać dowodów, ale Twoja teza twojsza. No nie no, na tym poziomie to ciężko do czegokolwiek dojść. Nie chcesz wspierać Wikipedii finansowo - Twój wybór. Nie chcesz przykładać ręki do haseł - też, Twoje prawo, nikomu nic do tego. Ale nie uśmiercaj całkiem ciekawej dyskusji przez lenistwo intelektualne :)
I nie, nie da się wszelkich wątpliwości rozwiać. To projekt tworzony przez tysiące osób, z przeszło milionem artykułów, nikt nad wszystkim nie zapanuje ani nikt za wszystko nie może ręczyć. No ale na miły b., jak już strzelać do Wikipedii to chociaż
@Rozenkranc: Oczywiście że każdy. Wchodzisz w historię hasła (zakładka "Historia i autorzy"), klikasz w poprzednią wersję (albo dowolną inną, jeśli chcesz na przykład wycofać hasło do wersji sprzed roku), otwierasz ją do edycji (zakładka "Edytuj"), zapisujesz i gotowe. Do tego nie trzeba nawet być zalogowanym użytkownikiem. A jeśli Ci ręka cierpnie od tego klikania (cztery kliki!), to możesz sobie włączyć taki gadżet umożliwiający wycofanie edycji jednym kliknięciem (jest ich parę,
Stanisław Michel – nie ma swojego hasła w Wikipedii, zapomniała o nim Encyklopedia Gdańska. W internecie nie można znaleźć jego życiorysu. Jak to możliwe?
Hejka. Zapomniałem czy/jak to się robiło. Wie ktoś, czy mogę sprawdzić użycie imienia i nazwiska (np. Liv Morgan) we wszystkich artykułach na Wikipedii, ale z pominięciem szablonów? Widzę stronę "Strony linkujące do ", wpisuję taką "Liv Morgan" i wyskakuje mi z 300 artykułów tylko dlatego, że w szablonach w tych 300 artykułach ona się pojawia. Chodzi mi tylko o przestrzeń tekstu tych wszystkich artykułów (np. w takim Hulku Hoganie