Taka sytuacja. Jakiś czas temu moja mama wezwała policję do awantury domowej/rodzinnej, bo brat trochę wypił i zaczął się rzucać, przy okazji coś tam niszcząc (trochę się mota w życiu w ostatnim czasie i siedzi obecnie na jej utrzymaniu. Generalnie taki trudniejszy okres w jego życiu z serią porażek i jakiś tam niepowodzeń). Policja przyjechała i uspokoiła atmosferę, brat wyszedł i wrócił następnego dnia, jakoś się dogadali. I tyle, temat rozszedł się
derczy
derczy