#anonimowemirkowyznania Zastanawiałem się, czy nie dać tego z oficjalnego konta, ale może będzie większa szansa, że więcej osób się tu wypowie. Mam #feelsy związane z końcem #licbaza . Za 4 tygodnie matura i ciągle ma tą świadomość, że już tych osób, które widzę codziennie, nigdy nie zobaczę. Nie licząc jakichś pojedynczych spotkań albo spotkania absolwentów za 10 lat... Ogólnie to zawsze byłem stuleją, ale tak od końca 2 klasy zacząłem wychodzić z przegrywu. Nie ukrywam, że miałem trochę szczęścia, bo takiemu jednemu koledze bardzo zależało, żebym przyszedł na jego 18-stkę. Mogę śmiało powiedzieć, że dotychczas ten rok był najlepszym okresem w moim życiu. Pierwsze imprezy, alkohol, zauroczenia, podrywy (oczywiście nieudane, więc nadal wieczny #tfwnogf ( ͡°͜ʖ͡°)), czyli coś, co ludzie zaczynali mieć kilka lat wcześniej. Z ciekawości zrobiłem niedawno ankietę, gdzie zapytałem się, który okres Mirki wspominają lepiej: licbazę czy studbazę. Wyszło mniej więcej po równo (licbaza miała parę głosów więcej). Jednak to w sumie też zależy od czynników (czy myśleli raczej o ludziach, o edukacji, ilości czasu itd.). Niby studia to już nie szkoła, chociaż ma pewne jej elementy (oceny, sprawdziany, "niby-matura" w postaci sesji co pół roku...). Obawiam się jednak jednego: że ludzie nie będą tacy luźni jak w liceum, że każdy będzie myślał już tylko o sobie i o swojej przyszłości. Że będzie taki #!$%@?, że nawet na wypok nie będzie można wejść na chwilę (chociaż podobno studenci dużo imprezują, wiec
Trzymajcie mnie bo nie zniesę ( ͡°ʖ̯͡°) Miałem się spotkać z randomowym różowym z którym gadałem na Skype od trzech tygodni. Parę razy spotkanie odwołała, dziś jechałem ale po tym co przed chwilą przeczytałem zwątpiłem totalnie. To ja już wolę być #tfwnogf niż żyć z takim dziwolągiem. Czy jestem #!$%@?, czy może jednak to normalni ludzie z miasta spotykają się w centrum? #wygrywczyprzegryw
Napisze jeszcze raz, może tym razem się ktoś znajdzie A więc, jest jakiś chętny przegryw lub wygryw, żeby pochodzić ze mną do klubów albo nawet po mieście i uczyć się razem zagadywania do ludzi i dziewczyn zamiast siedzieć w piwnicy? Miasto Białystok.
W jej ciele jest 69 osobowości. Jej główna osobowość jest niemal ślepa. Pozostałe, które można zobaczyć na filmie, widzą normalnie. W powiązanych link do wikipedii nt. zaburzenia dysocjacyjnego tożsamości.
tl;dr - gry komputerowe to spoko zainteresowanie i nie rozumiem jego deprecjonowania
Był tu ostatnio wpis jakiegoś Mirka, który chce się pytać różowych, co z nim nie tak - pomysł średnio udany, bo dostać merytoryczną uwagę od różowego graniczy z cudem, ale nie o tym. Ktoś tam w komentarzach pisał, że wystarczy znaleźć sobie jakieś hobby i umieć o nim opowiadać, bo laski bardzo to lubią. Oczywiście nie mogą to być gry komputerowe.
I właśnie nad tym chciałbym się zastanowić. Jestem w stanie ogarnąć, co różowym nie pasuje w graniu, wiadomo, nie jest to widowiskowe dla postronnych (mam na myśli przeciętnego gamera, nie mistrzostwa CS-a), statystyczna osoba w trakcie oddawania się cyfrowej rozrywce też pewnie zajebiście pociągająco nie wygląda, dobra kumam. Ale czy gry komputerowe to naprawdę aż tak słaba rzecz?
I właśnie nad tym chciałbym się zastanowić. Jestem w stanie ogarnąć, co różowym nie pasuje w graniu, wiadomo, nie jest to widowiskowe dla postronnych (mam na myśli przeciętnego gamera, nie mistrzostwa CS-a), statystyczna osoba w trakcie oddawania się cyfrowej rozrywce też pewnie zajebiście pociągająco nie wygląda, dobra kumam. Ale czy gry komputerowe to naprawdę aż tak słaba rzecz?
@zakamuflowany_fetyszysta: Różowe to też ludzie, jednemu różowemu będzie przeszkadzać takie hobby, drugiemu
nsfw
Zawiera treści NSFW
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
W zeszłym roku Ronil Shah zaskoczył prawie wszystkich zdobywając sto procent punktów w egzaminie z Javy OCPJP. Jednak to nie wszystko. Najciekawsze jest to, że egzamin ten przewidziany jest na ponad dwie godziny, podczas gdy on zakończył go już po 18 minutach!
#naukaprogramowanie Jak sobie poradzić z brakiem skupienia na jednej rzeczy?
Piszesz sobie w pythonie, widzisz coś fajnego w node.js i zaczynasz się go uczyć, wtedy np że większość ofert pracy jest pod jave, a pod te języki raczej mało, więc chcesz się uczyć javy, ale jednak webdev też jest fajny, wtedy wracasz do pythona bo już coś z niego w miarę kumasz i też możesz into webdev razem z nim,
@Cnrash3: Siedź cały czas w Python - nie ma sensu skakać z technologii w technologię, która wiele nie wnosi więcej. Doucz się front-endu, jak potrzebujesz czegoś nowego do nauki - a skille z tego ci się przydadzą, kiedy będziesz chciał zamienić back-end na web 3.0 - Ethereum - to już jest warte nauki IMO ( ͡°͜ʖ͡°)
Ten uczuć kiedy dochodzę do wniosku, że winnym całego mojego życiowego #!$%@? może faktycznie być zespół Aspergera, ale diagnozuj się człowieku zawczasu, kiedy do 16 r.ż. mieszkasz w małej mieścinie Polski B. Od dziecka nie interesowały mnie typowe aktywności, jakie interesowały rówieśników, a trzeba przyznać, że antropologia i astronomia przy jednoczesnym braku zainteresowania lalkami, klockami i zabawami z innymi dzieciakami, to dość osobliwe zainteresowania jak na 4latka. ( ͡°͜ʖ͡°) Do 4. roku życia nie przespałam w całości ani jednej nocy. Moja biedna mamełe odkąd poszłam do przedszkola, przez całą moją "karierę" naukową była regularnie wzywana do szkoły i od przeróżnych nauczycieli, w przeróżnych placówkach słyszała zawsze to samo: że nie respektuje norm, nie potrafię się integrować z grupą, zachowuję się w sposób niemal nonszalancki i tak, jakbym się czuła lepsza od innych (zabawne, bo właściwie nigdy się tak nie czułam). Jako dziecko, póżniej zresztą też, nie widziałam w swoim zachowaniu nic niestosownego, zupełnie naturalnym wydawało mi się zadawanie pytań nauczycielom, kontestowanie debilnych poleceń czy zwracanie uwagi innym dzieciakom, jeśli popełniały błędy. Do przełomu gimnazjum/liceum nie miałam przyjaciół w ogóle, nie czułam takiej potrzeby. Jeśli chodzi o równiesków to w najlepszym przypadku mieli mnie po prostu gdzieś, o
@ninakraviz: W sumie to też miałem takie cechy autystyczne w podstawówce, też zostałem #!$%@? potraktowany, ale co było to było. Dorośli aspergerzy funkcjonują normalnie, więc już raczej nie dostaniesz żadnej diagnozy, zresztą po co ci.
Na wykopie jestem już kilka dobrych lat, ale funkcjonowałem pod zupełnie innym nickiem. Nie bez powodu utworzyłem nowe konto, by podzielić się z Wami moim problemem. A problem ten jest ze mną już od kilku dobrych lat. Raz było lepiej, raz gorzej. Czasem zupełnie beztrosko, z dala od problemów, czasem jednak wręcz tragicznie, pojawiały się łzy (tak, wiem, chłopaki nie płaczo) i myśli samobójcze. Wszystko zaczęło się jeszcze przed maturą, a mam obecnie 27 lat. Dziś po kolejnej sytuacji, w której poczułem ów problem, postanowiłem, za namową mojego rożowego paska napisać na Wykopie z prośbą o pomoc.
Chodzi o.. brzuch. Tak w skrócie i ogółem. A właściwie o to, co się w nim dzieje, raz na jakiś czas. Jednak zawsze gdy to się dzieje, myśli nie dają mi spokoju, jestem całkowicie zrezygnowany i bez chęci do działania, a nawet życia. Rozwijając temat - w moim brzuchu, najczęściej w przypadku stresu pojawiają się dosyć wstydliwe odgłosy. A im częściej i głościej występują, tym bardziej się stresuję, co jeszcze bardziej napędza te odgłosy. Przez ostatnie kilka lat każde wyjście do kina, teatru, siedzenie na wykładach/ćwiczeniach na studiach, wizyta u lekarza czy wyjście do znajomych/rodziny zaczynało się od częstych wizyt w toalecie z powodu stresu na samą myśl, co za chwilę może się dziać. A działo i dzieje się różnie. Przelewanie, poburkiwania, syczenie, "plumkanie". Każdy odgłos powoduje kolejny stres. Wtedy najchętniej pozbyłbym się gazów, które panoszą się w moim układzie trawiennym albo po prostu poszedł do toalety się wypróżnić. Często na zajęciach siadałem na samym końcu sali, by otaczało mnie jak najmniej ludzi. Nie lubię siedzieć koło kogoś. Unikam ludzi, na tyle ile to możliwe. Byle tylko mieć pewność, że nikt mnie nie usłyszy. Gdy mam pewność, że w danym pomieszczeniu gra radio bądź telewizor dostatecznie głośno, moje ciało staje się dużo spokojniejsze. Gdy w kinie jestem sam bądź z moim różowym paskiem jestem mega szczęśliwy.
@szklankapolapkachhh: Zespół drażliwego jelita? Zadziwię cię, ale można to leczyć niektórymi antydepresantami, bo problem leży w układzie nerwowym jelit - często właśnie w parze idzie to z chorobami psychiatrycznymi. #wiedzazinternetu
Zastanawiałem się, czy nie dać tego z oficjalnego konta, ale może będzie większa szansa, że więcej osób się tu wypowie.
Mam #feelsy związane z końcem #licbaza . Za 4 tygodnie matura i ciągle ma tą świadomość, że już tych osób, które widzę codziennie, nigdy nie zobaczę. Nie licząc jakichś pojedynczych spotkań albo spotkania absolwentów za 10 lat...
Ogólnie to zawsze byłem stuleją, ale tak od końca 2 klasy zacząłem wychodzić z przegrywu. Nie ukrywam, że miałem trochę szczęścia, bo takiemu jednemu koledze bardzo zależało, żebym przyszedł na jego 18-stkę. Mogę śmiało powiedzieć, że dotychczas ten rok był najlepszym okresem w moim życiu. Pierwsze imprezy, alkohol, zauroczenia, podrywy (oczywiście nieudane, więc nadal wieczny #tfwnogf ( ͡° ͜ʖ ͡°)), czyli coś, co ludzie zaczynali mieć kilka lat wcześniej.
Z ciekawości zrobiłem niedawno ankietę, gdzie zapytałem się, który okres Mirki wspominają lepiej: licbazę czy studbazę. Wyszło mniej więcej po równo (licbaza miała parę głosów więcej). Jednak to w sumie też zależy od czynników (czy myśleli raczej o ludziach, o edukacji, ilości czasu itd.).
Niby studia to już nie szkoła, chociaż ma pewne jej elementy (oceny, sprawdziany, "niby-matura" w postaci sesji co pół roku...). Obawiam się jednak jednego: że ludzie nie będą tacy luźni jak w liceum, że każdy będzie myślał już tylko o sobie i o swojej przyszłości. Że będzie taki #!$%@?, że nawet na wypok nie będzie można wejść na chwilę (chociaż podobno studenci dużo imprezują, wiec
@sokytsinolop: ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Chyba na medycynie, ale ja nie jestem na medycynie, także ten.