Wpis z mikrobloga

Cześć Mirabelki i Miraski.

Na wykopie jestem już kilka dobrych lat, ale funkcjonowałem pod zupełnie innym nickiem. Nie bez powodu utworzyłem nowe konto, by podzielić się z Wami moim problemem. A problem ten jest ze mną już od kilku dobrych lat. Raz było lepiej, raz gorzej. Czasem zupełnie beztrosko, z dala od problemów, czasem jednak wręcz tragicznie, pojawiały się łzy (tak, wiem, chłopaki nie płaczo) i myśli samobójcze. Wszystko zaczęło się jeszcze przed maturą, a mam obecnie 27 lat. Dziś po kolejnej sytuacji, w której poczułem ów problem, postanowiłem, za namową mojego rożowego paska napisać na Wykopie z prośbą o pomoc.

Chodzi o.. brzuch. Tak w skrócie i ogółem. A właściwie o to, co się w nim dzieje, raz na jakiś czas. Jednak zawsze gdy to się dzieje, myśli nie dają mi spokoju, jestem całkowicie zrezygnowany i bez chęci do działania, a nawet życia. Rozwijając temat - w moim brzuchu, najczęściej w przypadku stresu pojawiają się dosyć wstydliwe odgłosy. A im częściej i głościej występują, tym bardziej się stresuję, co jeszcze bardziej napędza te odgłosy. Przez ostatnie kilka lat każde wyjście do kina, teatru, siedzenie na wykładach/ćwiczeniach na studiach, wizyta u lekarza czy wyjście do znajomych/rodziny zaczynało się od częstych wizyt w toalecie z powodu stresu na samą myśl, co za chwilę może się dziać. A działo i dzieje się różnie. Przelewanie, poburkiwania, syczenie, "plumkanie". Każdy odgłos powoduje kolejny stres. Wtedy najchętniej pozbyłbym się gazów, które panoszą się w moim układzie trawiennym albo po prostu poszedł do toalety się wypróżnić. Często na zajęciach siadałem na samym końcu sali, by otaczało mnie jak najmniej ludzi. Nie lubię siedzieć koło kogoś. Unikam ludzi, na tyle ile to możliwe. Byle tylko mieć pewność, że nikt mnie nie usłyszy. Gdy mam pewność, że w danym pomieszczeniu gra radio bądź telewizor dostatecznie głośno, moje ciało staje się dużo spokojniejsze. Gdy w kinie jestem sam bądź z moim różowym paskiem jestem mega szczęśliwy.

Zawsze przed wyjściem gdzieś, gdzie potencjalnie będę siedział w ciszy bądź będzie mega cicho, muszę zaliczyć kilkukrotnie wizytę w toalecie, byle tylko opróżnić się ze wszystkiego. A i tak później dręczy mnie stres właściwie cały czas.

Jeśli kino - tylko głośny film. Jeśli wizyta u znajomych - byle coś grało w tle. Jeśli podróż, to byle nie pociągiem, w którym jest cicho, szczególnie w przedziałach. Wszystko to działa na mój brzuch jak katalizator. Chce mi się, że tak powiem kolokwialnie, pierdzieć i srać ze stresu. A na samą myśl, że ktoś to usłyszy brzuch wydaje kolejne odgłosy.

Nie mam bladego pojęcia, co mogę z tym zrobić. Jeśli jest przy mnie moja dziewczyna, zupełnie się nie stresuję, wiadomo. Nie mam przy niej tajemnic, mogę pierdzieć ile chcę (taki staż :p). Ale w momencie gdy gdzieś idziemy, od razu stresuję się na maxa. No chyba, że jest alkohol. Najlepiej wódka - wtedy przestaję o tym myśleć. Po jakimś czasie stres mija. Ale nie róbcie ze mnie alkoholika. Po prostu stres wtedy znika..

Myślałem kiedyś, że może mam problemy gatryczne. Jakieś polipy, wrzody czy ch.. wie co. Ale teraz już właściwie sam nie wiem co jest ze mną grane. Czy problem gastryczne powodują problemy psychiczne, które z kolei napędzają problemy gastryczne czy jest zupełnie odwrotnie. Niekończąca się historia. W koło Macieju. Mam dość. Nie chcę mi się żyć. Pomimo,że kocham moją dziewczynę, nie radzę sobie z tym. Proszę, pomóżcie.

Pozdrawiam.

#pytanie #pomocy #problem #gastronomia #psychologia #stres
  • 20
@szklankapolapkachhh: powiem Ci tak... Zadbaj o to, zeby konsultowac sie z mozliwie najlepszymi lekarzami. Jezeli masz mozliwosc to zrob w internatach rozeznanie w specjalistach, zobacz opinie. To bardzo wazne, bo madry lekarz pomoze Ci z Twoimi problemami. Tak jak pisalem: internista - gastrolog - dietetyk, co oczywiscie nie wyklucza psychologa
@szklankapolapkachhh: Hej. Sama mialam kiedys podobne problemy. Burczalo mi w brzuchu jakbym byla glodna :< caly czas musialam cos jesc, zeby zajac brzuch. Oczywiscie dzialo sie to tylko na lekcjach albo gdy z kims bylam gdzies i bylo cicho. Jak siedzialam w domu nigdy. Dochodzilo nawet do takich sytuacji ze ludzie dawali mi kanapki bo mysleli ze jestem glodna... XD
W tym i innych problemach pomogla mi psychoterapia i psychiatra. Nie
@szklankapolapkachhh: Żadna #psychologia, zacznij od lekarza - jak to dla ciebie ważne to idź nawet prywatnie od razu do gastrologa, bo POZ raczej więcej nie zleci niż skierowanie, a jak tam trafisz na jełopa oszczędzającego na skierowaniach to tylko się pośmieje, że to żadna choroba.

@Olibass: Jakbym dysponowała, to bym Ci podrzuciła. Dysponuje tylko własnym doświadczeniem. U mnie to była kwestia tego, że stres powodował nadmierne wydzielanie kwasów w żołądku. Tabletki uspokajajace i na lęki, terapia - przestałam sie tym przejmowac i problem zniknął. ( ͡ ͜ʖ ͡)