Opowiem Wam pewną historię.
Od ponad dekady istnieje sobie pewne forum - ściśle związane z literackim pismem. Pismo jest szanowane, na forum przebywają pisarze, krytycy i wiele czytelników literatury. W międzyczasie zarówno pismo, jak i forum zostaje przejęte przez jedno z największych wydawnictw w naszym kraju. Jednak dobre, albo przynajmniej dostateczne czasy rynku książki w Polsce się kończą i oto pismo upada. Forum jednak trwa nadal... mimo paru awarii. Jego użytkownicy zdają sobie sprawę, że stan ten nie będzie wieczny - wysyłają postulaty, chcą nawet dopłacać do działania forum, byle by mieli "swoją" przestrzeń w internecie. Wydawca?
Zastanawia się.
I pewnego pięknego dnia, ponad rok po tym, jak pismo upada, nagle i bez ostrzeżenia wydawnictwo wciska odpowiedni guzik. Forum znika, a wraz z nim prywatna korespondencja użytkowników, posty, zdjęcia, ustalenia, znajomości. Na prośby o wyjaśnienie wydawca enigmatycznie odpowiada "Projekt został zakończony". Pismo upadło, jego strona działa, a ponad 10-letnie forum zostaje wyłączone bez uprzedzenia o tym fakcie całej rzeszy użytkowników a przy tym - klientów wydawcy.
Oczywiście fakt ten wywołuje najpierw zero-jedynkowe okrzyki niedowierzania, potem falę pytań i wreszcie pretensji, kiedy wydawca odpowiada w sposób ironiczny, a nawet złośliwy. Potem zaczyna się kasowanie co poniektórych postów i banowanie niewygodnych użytkowników.
I tu moje pytanie do Was - czy tak się robi? Tak postępuje poważna wydawnicza firma, jedna z największych w Polsce?
I coś dla oka:
Komentarze (161)
najlepsze
Szanowni,
9 września zakończyliśmy działalność forum SFF&H.
Wielu z Was nasza decyzja wkurzyła.
Rozumiemy Waszą złość na tak szybką i radykalną decyzję.
Przepraszamy, że forum zamknęliśmy bez uprzedzenia.
Nie chcemy pozbawiać Was kontaktów, danych i informacji, które zamieszczaliście na naszym forum.
W związku z tym otwieramy forum od jutra od godziny 9.00 do poniedziałku 16 września do godziny 16.00.
Po tym terminie forum zostanie
Mieliśmy forum na którym była żywa społeczność, ale firma do której forum należało od paru lat kładła na wszystko lachę,
co raz częstsze przestoje, co raz więcej awarii...
Zrobiłem zebranie "elity" społeczności, ustaliliśmy co zrobić,
gdy byliśmy gotowi - ogłosiliśmy wspólnie przeprowadzkę w nowe miejsce, które przygotowaliśmy.
W ciągu kilku dni przeszli wszyscy użytkownicy.
Można? Można.
Oczywiście firma wyzywała nas od złodziei, straszyła sądem, bla bla bla...
Nikt tu nie chciał siłowo nic przejmować ale zaproponował kwotę za odkupienie czegoś. A że ktoś ma podejście "lepiej wyrzucę niż dam komuś kto potrzebuje" to można być zirytowanym.
"Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po