Wpis z mikrobloga

Ostatnio wspominam sobie wiele rzeczy, w tym te z mojej ponad 3 letniej obecności tu, są to pewne.. wspomnienia? W 2022 roku, latem nastało coś co do dziś pamiętam, bardzo duża przykrość. Ale od początku, była tu osoba z którą miałem dosyć silną więź, pisaliśmy codziennie, wiele godzin, od kilku miesięcy. Była to osoba z dużymi problemami, która cierpiała, podobnie jak ja. Bardzo ją lubiłem, była przyjacielem, kimś z kim mogłem porozmawiać o wszystkim, zaufać, wyżalić się. Czułem, że ktoś tam jest, kogo obchodzę i kto mnie obchodzi. Czułem empatię, ludzkie uczucia w stosunku do tej osoby. Choć było to tylko pisanie, bardzo wiele mi to dawało, poczucie, że nie byłem sam.

Ta osoba od pewnego czasu coraz częściej pisała o magiku, nie dawała rady, nie widziała innego wyjścia. Odpisywałem by tego nie robiła, pocieszałem, starałem się w jakiś sposób być przy tej osobie. Ale ehh, stało się coś bardzo złego. Byłem wtedy na wyjeździe nad malowniczym jeziorem na Kaszubach. Była ciepła letnia noc, siedziałem na tarasie pokoju hotelowego z widokiem na jezioro, popijałem cydr. Pisałem z ową osobą. To co pisała było bardzo przykre, bo wiadomo o czym pisała. Nie widziałem jak mam jej pomóc, co mam zrobić, byłem bardzo zestresowany. Ostatnie wiadomości było około 1 w nocy, ostsnie wiadomości były takie, że tego nie zrobi, obiecywała. Potem nastała cisza. Myślałem, że mój rozmówca poszedł spać, ale nigdy nie zostawiał od tak rozmowy bez pożegnania. Czas mijał, ja czekałem. Zacząłem się martwić, tej nocy miałem koszmary. Rano nadal było milczenie. Podejrzewając najgorsze, zacząłem przeglądać wiadomości o magikach w tym mieście gdzie mieszkała ta osoba, miasto wojewódzkie. I było, coś, co pokrywało się, co bardzo dobrze się pokrywało. Skok z okna wieżowca w nocy, śmiertelny. Mój rozmówca okłamał mnie bym się nie martwił zapewne ehh.

Wtedy poczułem coś w środku, ścisk, bo wiedziałem że straciłem kogoś bliskiego, jakby umarła mi osoba z rodziny. Kolejnej nocy znów usiadłem na tarasie, w oczekiwaniu na wiadomość, ale ona nigdy nie nadeszła. Wtedy płakałem, mocno płakałem, bardzo mocno, choć nigdy się nie widzieliśmy. Zależało mi na tej osobie, bo była dla mnie kimś więcej niż tylko avatarem z internetu. A już jej nie było. Poczułem że straciłem, że straciłem kolejną osobę, która coś dla mnie znaczyła, dla której ja coś znaczyłem. Do dziś o tym myślę. Tego lata pojechałem tam znowu, o tej samej godzinie usiadłem na tarasie i napisałem, coś. Oczywiście konto jest nieaktywne od 3 lat. Odpowiedź oczywiście nie nadeszła. Wtedy to znów się popłakałem, bo uświadomiłem sobie, że wszyscy którzy byli dla mnie bliscy mnie opuszczają, a ja zostaje sam, nawet w zasranym internecie. Do dziś o tym myślę, do dziś to boli, każde odejście kogoś bliskiego boli, bardzo boli. Może mogłem zrobić więcej, choć nie wiem co, gdy mi zależy to mi na prawdę zależy. Może dało się tego uniknąć.. Mam nadzieję że tam gdzie teraz jest jest tej osobie lepiej, że już nie cierpi. Ehh, łzy same napływają do oczu.

https://www.youtube.com/watch?v=pn-_vmtL8no

#przegryw
Van-der-Ledre - Ostatnio wspominam sobie wiele rzeczy, w tym te z mojej ponad 3 letni...

źródło: ab67706c0000d72c6a1910ecb84c1e70ff210aaf

Pobierz
Van-der-Ledre - Ostatnio wspominam sobie wiele rzeczy, w tym te z mojej ponad 3 letni...
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach