Aktywne Wpisy

Dorciqch +138
źródło: temp_file8589038139457099639
Pobierz
wjtk123 +167
Słucham Państwa, komu się Polska nie podoba i chciałby ponownie wziąć udział w narodzinowej loterii? xD
#polska #swiat #mapa #ciekawostki #statystyka
#polska #swiat #mapa #ciekawostki #statystyka
źródło: IMG_9995
Pobierz




Mam prawie 30 lat i jestem najwiekszym przegrywem jakiego znam. Moje zycie od czasow 15-18 roku zycia to spirala w dol, ciagle swiadome lub nie kopanie dolka w dol pod soba. Od zawsze bieda w domu, rodzice ktorzy jedyne czego potrafili nauczyc to madrosci(ale takiej srednio pomocnej zyciowo praktycznie) i dobroci do swiata, reszta byla malo istotna przez co teraz jestem przetraszonym swiata z zerowa iloscia umiejetnosci chlopcem w ciele mezczyzny. 10-15 lat temu dziwilem sie i zastanawialem jak to sie dzieje ze ludzie tacy jak ja w ogole istnieja? Czy oni sa glupi? Ile oni musieli idiotycznych bledow pod rzad popelnic by skonczyc w takim miejscu? W tak ciemnym miejscu. Sadzilem, ze nigdy mnie to nie dotknie, ze JA jestem lepszy, ze JA odniose sukces, moze nie dokladnie "sukces" w bardzo powaznym znaczeniu tego slowa ale sukces taki, ze bedzie ze mna dobrze, ze bede zdrowy psychofizycznie, bedzie jakis cel wiekszy lub mniejszy i bedzie mi sie zylo dobrze. Taki c--j. Dzisiaj jestem nieudacznikiem, tak duzym, ze az mi szkoda ludzi ktorym na mnie zalezy. Szkoda mi ich przez to jaki jestem, jaki sie stalem. Bezuzyteczny nieudacznik. Slowo ktore mnie najbardziej boli ze wszystkich z kategorii "ten ktoremu w zyciu nie wyszlo". Powtarzam w glowie wielokrotnie pod rzad... Nieudacznik, nieudacznik, nieudacznik, nieudacznik. To slowo idealnie mnie podsumowuje bo nawet jesli urodzilem sie w takiej rodzinie, w takim miejscu i takiej sytuacji to jednak nie bylem az tak glupi, na pewno nie na tyle zeby dojsc do terazniejszego miejsca. Ja przeciez moglem temu zaradzic. Zyc tak by wyladowac gdzies lepiej, gdzies gdzie nie mam 5 roznych problemow zdrowotnych ktorymi powinienem sie natychmiast zajac bo moga pie-----ac w kazdej chwili(lub za pare lat z 10 krotna wieksza moca) i paroma innymi ktore mi przeszkadzaja lub uniemozliwiaja niektore prace(fizyczne). Mam dosyc tego wszystkiego, dosyc siebie, dosyc swojej absolutnie zalosnej sytuacji i postawy. Jestem wyczerpany i szczerze mowiac... Kazdy wierzy, ze istnieje dla niego happy end, ze jednak to sie jakos ulozy. Przeciez jest tyle sytuacji, ze sie jednak uklada, ze czlowiek wychodzi z ciezkiego uzaleznienia, biedy, smierci calej rodziny i wrzucenia do sierocinca. Problem jest taki, ze jest rownie duzo historii ktore skonczyly sie tragedia, zalem, pustka, bezsensownoscia, smiercia. Po prostu nikt o nich nie lubi pamietac. Ja powoli zaczynam wierzyc, ze moja historia nigdy nie nalezala do tych ktore koncza sie happy endem.
Takie historie się najbardziej przebijają, bo podnoszą na duchu, normictwo to lubi i pokazuje, patrzcie, wystarczy chcieć
Ale zdecydowana większość, to właśnie bez happy endu. W najlepszym wypadku jakoś funkcjonujesz, z dnia na dzień, w cichej frustracji, a o tym nikt nie chce słuchać
The loser has to fall"
Świat pamięta to tysiącach, którym się udało i coś osiągnęli (z historii, wynalazny, biznemeni). Nikt nie pamięta o miliardach ludzi, którzy niczego nie dokonali. Sam się mierze teraz z takimi myślami. Obecne rozwiązanie jakie stosuje to obniżanie oczekiwań zyciowych i odcięcie się od ludzi, którzy powodują pogorszenie mojego nastroju. Pewnie to i tak chwilowy cope...