Wpis z mikrobloga

#adhdcodziennie #adhd #borderline

1/wujwieile

Dzięki inspiracji kolegi @Mdx91 (rly, dzięki) przyszło mi do głowy, żeby też coś o ADHD popisać, od czasu do czasu.

Temat na dziś (taki niby z innej beczki): borderline. Bardzo wielu ludzi z ADHD dostaje gdzieś po drodze tę diagnozę, że niby „osobowość graniczna”. Mam jednak silne wrażenie, z którym nauka powoli zaczyna się zgadzać, że borderline to tak naprawdę tylko szufladka na objawy, której kryteria diagnostyczne po prostu doskonale spełnia m.in. ADHD — w pewnych sytuacjach, u niektórych pacjentów.

Osobiście mam taką diagnozę, choć mój obecny psychiatra ją wyśmiał, stwierdzając, że „ADHDeki” mogą wyglądać, pachnieć i smakować jak borderki, ale "to niezupełnie to samo". Inne są mechanizmy i powody tej „chwiejności emocjonalnej”. Trudno mi było początkowo w to uwierzyć, bo „przecież mogę mieć i to, i tamto”, nie? No nie mam — a wiem to stąd, że pewnego pięknego dnia parę tygodni temu zdarzyło mi się łyknąć Medikinet (metylofenidat, standardowe lekarstwo na ADHD) w trakcie tzw. „ataku” bordera.

Te ataki polegają w skrócie na tym, że kompletnie tracisz kontrolę nad emocjami – zazwyczaj negatywnymi – a one się nakręcają jak kula śnieżna. Najbardziej oczywistą i widoczną z takich wykręconych emocji jest gniew, bo taki wykręcony gniew objawia się w bardzo oczywiste, namacalne sposoby — wszyscy naokoło go widzą. Dlatego też wszyscy kojarzą „borderkicie” z odwalaniem posranych rzeczy w gniewie – to po prostu najbardziej widoczne.

Ale to działa na różne emocje, na wszystkie w zasadzie. W moim przypadku, tamtego konkretnego dnia, to były smutek, tęsknota, poczucie winy. Bardzo mocno mi się to nakręciło, na tyle, że powoli odechciewało się w ogóle żyć. Rozpaczliwa tęsknota za kimś zranionym przeze mnie już na tyle, że musiał się odciąć dla własnego zdrowia. Nienawiść do siebie, za te rany, wściekłość na siebie, że zostały zadane – takie tam klasycznie „borderkowe” dramy.

Aż tu nagle, ciut z przypadku (bo brana bez oczekiwania, że pomoże na ten konkretny problem) – pigułka. A 20–30 minut później... słonko świeci, ptaki śpiewają, dzień dopiero się zaczyna, kto wie, co przyniesie. Nadzieja, na którą jeszcze chwilę wcześniej nie było miejsca w głowie pełnej przykrych uczuć i myśli. To samo niby miejsce, ta sama sytuacja, tak samo posrane jedno z drugim – ale w końcu przestrzeń na inną perspektywę, której brakuje, gdy rozchwiane emocje wypełniają całość Twojej czaszki, nie zostawiając miejsca na racjonalność, chęć do życia – na cokolwiek w zasadzie.

Ponoć istnieje też borderline bez ADHD, tak zupełnie oddzielnie. Nie odbieram nikomu diagnozy, nie jestem psychiatrą, tylko dorzucam tyle ile wiem - mnóstwo osób z tą diagnozą ma po prostu ADHD, którego nie leczy, a kilka traum później zaczyna odwalać tak kolorowo, że spełnia kryteria diagnostyczne osobowości granicznej.

Jeśli masz taką diagnozę, a nie sprawdzałeś/aś jeszcze, czy przypadkiem nie masz ADHD — to proszę sprawdź. Ja bardzo żałuję długiego bujania się z diagnozą, z którą niewiele dało się zrobić — podczas gdy wszystkie te posrane akcje, które się nawywijało po drodze w emocjach, można było, jak się okazuje, wysprzęglić w zarodku głupią pigułką na dopaminę.

Wiele rzeczy pewnie poukładałoby się lepiej, na pewno spokojniej – gdyby udało mi się to odkryć wcześniej.

Dopamina – 1, osobowość – 0.

Miłego dzionka.
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@BlueberryHillsNever: jak z samochodem. Jak długo nie naprawiasz to wszystko stuka puka i odpada.
Miałem styczność z borderkiem który nie chciał się leczyć a nawet jak zaczął to nie bardzo wyciągał wnioski ze swojego postępowania (wie lepiej i nic z tym nie zrobisz) W moich obserwacjach zwróciłem uwage że po 1. Najpierw terapia potem leki - nigdy na odwrót.
2. Leki na schorzenia są jak wszystkie inne u----i - dla
  • Odpowiedz
Mam jednak silne wrażenie, z którym nauka powoli zaczyna się zgadzać, że borderline to tak naprawdę tylko szufladka na objawy, której kryteria diagnostyczne po prostu doskonale spełnia m.in. ADHD — w pewnych sytuacjach, u niektórych pacjentów.


@BlueberryHillsNever: Jóźwiak od dawna o tym mówi
  • Odpowiedz
@BlueberryHillsNever: też mnie wkurza jako persona, nie lubię takiego showmaństwa, podobno jako lekarz w gabinecie w kontakcie z pacjentem jest słaby (mało empatyczny), ale niezaprzeczalnie jest świetnym naukowcem i zrobił dużo dobrego dla poszerzenia wiedzy o adhd w Polsce. Jest zawsze na czasie z najnowszymi badaniami, jeździ na międzynarodowe konferencje i z ciekawością śledzę nowinki które stamtąd przywozi.
  • Odpowiedz