Wpis z mikrobloga

@stary_grat: Najpierw bimbałki w dłonie – masowanko, lizanko, kręcenie dzydzlem opuszkiem, aż by jej ciało falowało jak bas w klubie Andromeda pod Piasecznem. Potem wjazd na cycole w trybie hiszpańskim, piłowane pięć razy, żeby echo niosło się po ścianach. Dalej obrót na anal-tour, jazda bez hamulców jak na torze F1, a na finał teleport do buzi – zakończenie jak fajerwerki na sylwestra pod remizą OSP.

PS: fotka już zapisana w
  • Odpowiedz