Wpis z mikrobloga

Na powrocie z nocki w kołchozie zajechałem do Lidla. W sklepie podchodzi do mnie typ na ok. 20 lat że jest chory na epilepsje a jego mame choruje na raka i pyta czy bym mu kupił coś do jedzenia? Zgodziłem się. Nie zbiednieje do tego. Wziął paczkę parówek, kilka hajzerek i butelkę wody. Zapłaciłem za to w kasie samoobsługowej a typ wział, odwrócił się i poszedł. Ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę.

Albo wział mnie na zbitego psa, albo naprawdę jest chory. Tylko co taka chorą osobą robiłaby o 6 rano w Lidlu na zadupiu (peryferia miasta bez zabudowy mieszkaniowej)?

#lidl
  • 54
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

nawet na mnie nie popatrzył jak mu podalam


@MechanicznaPitaja: Dokładnie. Powinien klęknąć i wycałować Ci stopy. Albo chociaż przeprosić i podziękować. Bo przecież to go nie kosztuje nic. Wystarczy się ugiąć przed obcą osobą.
P.S.
Może się wstydził tego, że musi prosić o podstawową pomoc obce osoby.
  • Odpowiedz
@Harry_Callahan: Miałem podobną sytuację przed jednym ze sklepów osiedlowych. Zaczepił mnie jakiś bezdomny z prośbą o kupno czegoś do jedzenia. Sam byłem wtedy biednym studentem, ale stwierdziłem, że pomogę i coś mu kupię. Wszedłem do sklepu i kupiłem jakieś bułki, pasztet i wafelka.

Wyszedłem zadowolony ze sklepu, podchodzę do niego i daję paczkę. Chłop tylko spojrzał do środka i skomentował: „TYLKO TYLE?”

Jakiś czas później, znowu w drodze do sklepu, zaczepiła mnie
  • Odpowiedz
@dlugi-gr tak się wstydził, że rozmawiał z jakimś żulem obok, smieszkowali sobie oboje a mnie potraktował jak powietrze odbierając żarcie xD mam na tyle szacunku do siebie że nie pozwolę sobie na takie zachowania nigdy więcej. Zresztą, jak ktoś wyżej pisał w Polsce jest wystarczajaco ośrodków pomocy dla głodnych
  • Odpowiedz
@Harry_Callahan: Zapomniałem jeszcze o jednej sytuacji, o której tylko słyszałem. Miała ona miejsce jakieś 10–15 lat temu.

Sąsiadka mojej babci zgodziła się pomóc bezdomnemu, który przyszedł do niej z prośbą o coś do jedzenia i jakieś ubrania. Sąsiadka obdarowała go jedzeniem oraz ubraniami, które zostały jej po zmarłym mężu.

Efekt był taki, że kolejnego dnia rano wszystkie te rzeczy były porozrzucane po klatce schodowej wieżowca (piętro 1–9), a sąsiadka chodziła
  • Odpowiedz
@Harry_Callahan na Śląsku krąży taka babka pod marketami i sępi właśnie jedzenie, kiedyś czekałem na pociąg i pod dworcem gadała z jakąś koleżanką. Rentę ma kilka koła, mieszkanie od miasta dostała, ops jej hajs daje plus kolejne kilka koła wysepi na mc i ze 3 pełne wózki sklepowe dziennie żarcia chemii itp. i tak działa co najmniej jakieś 15 lat bo coś koło tego ja widuje jak krąży po parkingach centrum
  • Odpowiedz
@Harry_Callahan ja w swoim mieście znam adresy jadłodajni i zawsze im wskazuje adres i godzinę kiedy serwuja i pytam czy takie głodny, że dwie godziny nie wytrzyma jeszcze.

Swoją drogą dla fanu kiedyś poszliśmy z kumplem do takiej jadłodajni po caloweekendowym melanżu bo była w tej samej kamienicy co byliśmy na afterku i normalnie cały gar zupy dostaliśmy i przynieśliśmy ekipie żeby coś zjedli bo wszyscy na zwale, pyszna zupka była.
  • Odpowiedz
@Harry_Callahan: Dobrze, zrobiłeś, że kupiłeś.

Mógł faktycznie Ciebie oszukać ale może dlatego był na zadupiu, że wstydził się w swoim sąsiedztwie żebrać o zakupy. Może też wstydził się całej sytuacji i po prostu szybko odszedł bez słowa.

W każdym bądź razie pieniędzy lepiej nie dawać ale jeżeli chodzi o jedzenie to lepiej być naciągniętym przez dziewięciu i faktycznie pomóc jednemu, który faktycznie jest głodny, niż nie pomóc żadnemu.
  • Odpowiedz
@MechanicznaPitaja: Dlatego ja to generalnie p------e i dopóki nie mam 100% pewności, że serio ktoś jest w potrzebie to złamanego grosza na to nie poświęcam. A najbardziej wpieniają mnie młodzi, zdrowi ludzie, którzy zamiast ruszyć dupę do roboty wolą żebrać na parkingu o 5zł przez cały dzień. Serio, nie da się być w naszym systemie bezdomnym i bez grosza chyba, że się na prawdę tego chce. Nawet McDonald's zatrudnia na
  • Odpowiedz