Wpis z mikrobloga

Im dalej od zgiełku, tym lepiej. Moja najlepsza decyzja w życiu to powrót do rodzinnego miasta z korpo-city. A najbardziej czuję, że odpoczywam, kiedy jestem na wsi. Dwa razy w tygodniu uciekam rowerem za miasto i objeżdżam okoliczne wiochy. Takiej trasy ze 40-45 km chociaż. Marzę, by pewnego dnia mieć choćby domek letniskowy z drewna na jakimś zadupiu i łąkę za oknem. Ja i moja zielonooka ruda żona plus dwója dzieciaków, które nie będą wiedzieć co to dorastanie na "osiedlu pistacjowym" z deweloperską, oskarkową młodzieżą, co świata nie widziała poza złotą klatką.

Przebywałem bardzo dużo na wsi. Mam tam ciotkę, do której jeździłem na gospodarstwo i na nowo zacząłem jeździć. Moja ex z którą byłem 6,5 roku była ze wsi. Moja następna sympatia, z którą się spotykałem też, moich kilku kumpli również. Jakieś doświadczenia mam. Sporo czasu na różnych pipidówach spędziłem. W lecie, zimą. Pomagając na robocie, spacerując, chodząc na grille i ogniska.

To ucieczka od konsumpcjonistycznego świata, zalanego indywidualizmem i moralną zgnilizną. Przejeżdżam i widzę chłopa w polu, kobietę z dzieckiem w ogrodzie sadzącą kwiatki czy pijaczka pod sklepem, który mówi dzień dobry sołtysowej, co ma nieopodal w mieście gabinet jako dentystka i widzę, że ludzie tam żyją w symbiozie. Często właśnie ci wyjeżdżający z miasta się tam dopasowują i integrują. Są po prostu szczęśliwsi.

Natura mnie wycisza. Daje poczucie, że czas płynie wolniej. Nie ma nic piękniejszego niż kwitnący rzepak, zielone pola czy spacer po lesie. Nawet eventy są jakieś takie bardziej "z serducha". 2 lata temu byłem na dożynkach z grupą znajomych u kumpla na wsi i to była jedna z 3 najlepszych imprez w ostatnich latach. Bo były dobre szony, dj, koks czy drink bar? Nie, bo bawiliśmy się super w swoim gronie i otoczenie dawało pozytywną energię do zabawy (no dobra, wiejskie Karolinki były dobre :D).

#patologiazmiasta #patologiazewsi #zycie #przemyslenia #gownowpis #takaprawda #niebieskiepaski #rozowepaski #wies #korposwiat
Kopyto96 - Im dalej od zgiełku, tym lepiej. Moja najlepsza decyzja w życiu to powrót ...

źródło: 448704112_1034688251346154_9057498067301776670_n

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • 1
@paula_pila: piona

mam identycznie. I widzę tu nawet dla sieibe większe możliwości na "coś swojego", na rozwinięcie kontaktów, niż w dużym mieście, gdzie ludzie są pozamykani na innych.
  • Odpowiedz
@Kopyto96: Potrafiłem się tym cieszyć mając pieniądze. Ktoś kto pracuje zdalnie i mieszka blisko natury wygrał życie. Nie mając pieniędzy to życie blisko natury może mniej boli, ale jednak #!$%@? boli.
  • Odpowiedz
@Kopyto96: Fajny wpis, życzę powodzenia. Ja po nastu latach wyniosłem się ze stolicy na przedmieścia i nie żałuję. Do pracy paradoksalnie jadę sprawniej niż zapierdzianym autobusem w dzikim tłumie, a w maks 10 minut jazdy rowerem jestem albo w lesie albo na polach z dala od miasta i to w środku tygodnia. Cała niezbędna infrastruktura też jest pod ręką, ale życie toczy się sto razy wolniej, do tej pory mam
  • Odpowiedz
@Kopyto96: O tak, taka fajna kręta ciasna dróżka przez wieś w Alpach, ograniczenie 100 km/h i nawet jadąc zgodnie z prawem można się fajnie zrelaksować ()
  • Odpowiedz
@Kopyto96: moim problemem nie jest miasto, tylko to że muszę pracować a przy tym jestem w mieście. W Polsce powiatowej też musiałbym pracować i też byłbym niezadowolony.
  • Odpowiedz