Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jak sobie poradzić z lenistwem ale już w takiej formie mocno patologicznej, mianowicie, mając 36 lat:
- niechęć do pracy, awansu, trzymanie się kurczowo najprostszego stanowiska które gwarantuje jako takie pieniądze, ale co najważniejsze pozwala na opieprzanie się, brak chęci rozwoju, nadgodzin, dodatkowego zarobku,
- płacenie innym pracownikom w postaci zamawiania obiadu czy gotówki aby wykonali część pracy za mnie, często głupoty której nie chce mi się zrobić mając i tak sporo luzu w pracy,
- olewanie szkoły, studiów - niby skończone już ale serio nie wiem nawet co studiowałem, a ze szkoły średniej mam elementarne braki, 2 lata temu nie wiedziałem gdzie leży np. Ukraina,
- brak zainteresowania sprawami bieżącymi jak polityka, gospodarka, nie mam zielonego pojęcie o co chodzi z tym CPK, kto jest jakimś posłem czy ministrem i tak dalej, nie mam pojęcia co to były za wybory parę dni temu, nigdy chyba na wyborach nawet nie byłem,
- brak zainteresowania rodziną, jakimiś poglądami religijnymi itp - przykładem są święta, nie chce mi się jeździć do rodziny na jakieś wigilie i nie kumam, że chce się ludziom gotować tyle potraw i ubierać choinkę, nie wiem jak wyglądają moi wujkowie, kuzyni bo nigdy nie chciałem do nich jeździć, a jak oni przyjechali to wychodziłem z domu na cały dzień,
- brak zainteresowania kobietami - to łączy się z poprzednim, a dla mnie rodzina=obowiązek, boje się związku, a nigdy nie trafiłem kobiety takiej jak ja, wręcz byłem creepem dla lasek jak opowiadałem im to co teraz opisuje, a potomstwo to już wgl,
- znajomych mam ale zupełnie nie dbam o relację z nimi, czasem się nie odzywam do nich miesiącami, olewa, ale czasem wyjdę się spotkać, czuje się jak widmo wśród nich bo nie dość, że ze sobą trzymają na co dzień, nawet przez messengera, to gadają o rzeczach abstrakcyjnych dla mnie jak kobiety, rodzina, marzenia, praca, polityka, - cholera oni potrafią na temat jakiejś whisky którą piją opowiadać godzinami, skąd to można wiedzieć?
- #dieta - tu mam problem bo wydaję duże pieniądze, na zamawianie jedzenia, nie lubię gotować sobie, a nawet jak próbuje z tym walczyć to kończy się popsutym jedzeniem którego praktycznie nie tknę przez kilka dni - wyrzuty sumienia, że nie smakuje, że się narobiłem, że trzeba to wszystko zmyć, że głodzę się od paru dni bo postanowiłem, że nie będę jadł zamawianego. Miesięcznie wydaje ok. 4tys zł na zamawianie jedzenia. Jak ze sobą walczę to mniej, ale potrafię wtedy głodować po 3-4 dni bez jedzenia lub jedząc łyżkę tego co przygotowałem, wyjściem jest catering dietetyczny, płaci się mniej ale mam presję na sobie, że przecież miałem z tym skończyć, łatwiej mi odmówić sobie jednego zamówienia, a jak mam catering to nie mam szansy nawet walczyć ze sobą,
- ogólnie wszystko jest dla mnie za trudne, nie chce mi się kąpać, robię to tylko dlatego, że chodzę do pracy, w weekendy jak nie wychodzę to się nie kąpię, jem plastikowymi sztućcami bo nie chce mi się zmywać, mam wiele kupionych rzeczy których nie otworzyłem np. rower stojący w salonie w kartonie, zmywarka od 4 lat nie podłączona, od miesięcy nie wymieniona żarówka w aucie, laptop kupiony rok temu i tylko raz włączony (brak chęci na przenoszenie danych i instalacji wszystkiego - a mam jeszcze stary komputer z w7), telewizor który włączyłem od 4 lat może z 5 razy, nierozpakowane prezenty od rodziny od lat (leżą w torbach prezentowych), ogólnie żyje w syfie,
- brak jakiś zainteresowań, marzeń, nie robię nic, nie chce mi się oglądać netflixów, filmów, sportu, grać w gry, mówię sobie stale, że kiedyś to nadrobię, nie miałem nigdy marzeń jako dziecko, moi rówieśnicy zbierali truskawki za grosze aby na 18nastke zrobić sobie prawko, ja miałem w to wywalone, a jak ojciec się wkurzył jak miałem z 20parę lat i dał mi na te prawko to na jazdy chodziłem raz w miesiącu. I nie byłem jakimś bananem, że wszystko w domu było, ale biedy też nie było. Znajomi imprezowali, ja nie bo nie miałem kasy, pracować w wakacje się nie chciało. Wyjazd na wakacje to dla mnie udręka, nie pojmuje jak ludzie mogą za to płacić i jeszcze się cieszyć. Jak pojechałem gdzieś ze znajomymi to wracałem jeszcze bardziej zmęczony. Jak pojechałem raz z koleżanką (jej inicjatywa, bajerowała mnie) to się obraziła bo nie chciałem z nią spacerować po górach, wymyślałem historie, że skręciłem nogę i ona musiała samemu sobie zwiedzać. Nie zamoczyłem nawet bo mi się nie chciało, choć mieliśmy wspólne łóżko.

Da się coś z takim przypadkiem zrobić? Jakieś pogadanki u psychologa miałem kilka razy w życiu, i w ostatnich latach jak i jako nastolatek, był też psychiatra i jakieś leki (jak będzie trzeba to odnajdę nazwę), ale wszystko raczej sprowadzało się do "idź pobiegaj". Badania z krwi, moczu i tak dalej w normie. Cukrzycy nie mam, tarczyca ok, niedoborów witamin też nie mam, ale jakiś tam lekarz kazał suplementować m.in. witaminę D i nic to nie zmieniło (jak trzeba to znajdę co i ile brałem bo były to suple z apteki na receptę).
A co wgl robię? Nic konkretnego, głównie leżę, coś tam poklikam na komputerze tj. wykop, kwejk, youtube ale bez jakiegoś zainteresowania się czymś głębiej.
Celowo nie taguje przegryw bo nie czuje się nim, nie mam żadnej fobii społecznej, nie mam jakiegoś depresyjnego nastroju, myśli samobójczych i tak dalej. Choć nie podoba mi się moje zachowanie i podejście.

#depresja #zalesie #psychologia #feels #lenistwo



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim Ze swojego doświadczenia ci radzę, nie szukać porad, tylko wziąć się za siebie i zacząć coś robić. Też jestem leniem, chociaż w pracy zawsze wykonywałam sumiennie swoje obowiązki, brałam na siebie też zadania innych osób, nigdy nic nie olewałam. Niestety w domu jestem inna osobą, dosłownie nic mi się nie chcę, ale pomimo tego, że chce mi się rzygać jak mam coś robić lub się uczyć, po prostu zaczęłam się
  • Odpowiedz
@mirko_anonim masz zdiagnozowana depresje?

moze zacznjj od malej, jednej rzeczy, ktora rob codziennie i zobacz czy i jak dlugo dasz rade to robic, oraz, jak wyglada wyrabianie u siebie nawyku robienia czegos. to ze teraz ci sie nie chce, nie znaczy ze kiedys nie polubisz tego robic, taka jest ludzka natura.

czy to problem zdecydowania sie zeby cos zaczac robic (problem z decydowaniem co i kiedy nalezy robic) czy brak jakiejkolwiek checi do robienia czegokolwoek?
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @Bardzo_Suabe_Rymy: Jakbym otagował to by było od razu "ok oski".
Dla mnie przegryw to osoba mająca problemy z kontaktami społecznymi, a ja takich nie mam, mam znajomych, kobiety same się mną interesowały, bo wcale brzydki nie jestem, żadnych wad wyglądowych itp. Prace też mam. I ogólnie jestem wygadany, potrafię podnieść głos, pyskować - w momentach gdy muszę coś zrobić.

  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @lubiejescfrytki: Ja nie mogę sobie poradzić ani w pracy, ani w domu. W pracy to też moje zatrudnienie wisi na włosku. W poprzednich pracach też robiłem cyrki, nienawidzili mnie, a ja się opieprzałem. Udawałem, że czegoś nie umiem, specjalnie robiłem źle, aby nikt niczego nie wymagał ode mnie.
Też się zmuszam do różnych rzeczy. To nie jest tak, że tak żyje jak opisałem. Np. z tym jedzeniem to praktycznie co 2-3 dni sobie próbuje coś gotować - próbuje - czasem ugotuje i nie zjem, a czasem nie ugotuje i się głodzę. Mam cały czas w głowie aby z tym walczyć ale przekładam to na później, a nawet jak zacznę to polegnę i zamówię bo już 4 dzień z rzędu nie jadłem.
Zmuszam się też do innych rzeczy. Np kiedyś wpadłem na pomysł biegania. Robiłem to pół roku. Satysfakcji zero. Zamykałem oczy i biegałem. Co z tego, że miałem jakiś czas 43.30 na 10km? Nie dawało mi to żadnej radości. Jakby był mniejszy też. Biegając na stadionie inni mnie zaczepiali, chwalili, pytali co to za buty (bo kupiłem sobie Hoki - aby wejść w to na 100%), zapraszali na wspólne treningi. A ja byłem tak zażenowany tym zmuszaniem się, że ciężko było mi po treningu spojrzeć w lustro. Serio, autentycznie było mi głupio. A w czasie biegania autentycznie potrafiłem zwymiotować. Mało tego, podczas biegania ze złości, że to robię przegryzałem sobie wargi do krwi, cała moja dolna warga w pewnym momencie to była jedna wielka rana.
Po samym bieganiu oczywiście zmęczenie i wyro do końca dnia + wyrzuty sumienia.
Też mam starych rodziców i ciężko mi ich odwiedzić nawet w święta bo tego nie rozumiem. Mimo, że mieszkamy w tym samym mieście. Nie kumam tego zapieprzania co oni mieli w domu. Reszta tak samo. Mam babcię której nie widziałem z 20 lat. Ma ponad 90 lat. Nie czuję potrzeby się z nią widzieć. Nie jestem w żadnym stopniu związany z
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @MorningStarR: Miałem przerwy z internetem bo np. popsuł się komputer i rodzice nie chcieli kupić nowego, albo miałem tak stary sprzęt, że jego użytkowanie to była katorga. Nawet obecnie mam stary komputer, 4gb ramu i windows 7, działa bardzo topornie. Z telefonem miałem podobnie, rozbiłem to nie miałem póki sobie nie kupiłem. Jak byłem młody to rodzice chcieli aby zapracował chociaż ułamek na nowy komputer czy telefon, nigdy mi się nie chciało, żyłem bez tego.

@Djuk94: No to nie mam motywacji właśnie. Gdzie ja znaleźć?

@dreadingit: Nie, depresji nie stwierdzono.
Najwięcej prób robienia czegoś to gotowanie i ogrniczanie zamawiania. Opisałem to w głównym poście i w odpowiedzi wyżej. Przeczytaj sobie, opisałem tam też próby uprawiania
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @dreadingit: No ale przeczytaj co opisałem. Nawyk biegania sobie wyrabiałem. To tylko jeden przykład z wielu. Robiłem to przez ponad pół roku. Nie codziennie ale jakoś z 4x w tygodniu. Zmuszałem się do tego tak, że rozgryzałem wargi do krwi. Tak ma wyglądać robienie sobie nawyku? W pracy też zaciskam zęby i robię. Ale są momenty, że mówię, że wale to i niech mnie zwalniają.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: jesteś biedny, przy takich pieniądzach tobym się cały dzień zastanawiał co będę jadł w przyszłym miesiącu, więc nie jest dziwne że rzeczy z wyższych poziomów piramidy masłowa ci nie w głowie. zmień zawód i emigruj.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @biaukowe: Podobno sporo ludzi żyje za najniższą i jakoś dają radę.
Ja 4tys+ wydaje na samo jedzenie. To jest średnio 3x dziennie zamawiać posiłek za 50zł. Więc akurat na jedzenie nie oszczędzam. Wydaje mi się dużo. Jak czasem ktoś na wykopie napisze, że je burgera za 4 dychy to wszyscy nazywają go frajerem który przepłaca, zobacz tag #gastronomia A podobno sami tu programiści 15k.
A tak jak napisałem we wpisie to zarabiać mi się nie chce, nie mam motywacji. Mógłbym awans jakiś dostać ale go odmawiałem bo nie chce kolejnych obowiązków. Mogę brać nadgodziny ale mi się nie chce.
Na inne wydatki jak czynsz, rachunki, internet, telefon, karta miejska, paliwo, itp wydaje ok 1tys. Pozostałe pieniądze chomikuje. Tak samo wszystkie premie itp. Nie mam co z tym robić. Tzn nie mam bo mi się nie chce. A jak już coś wydaje to na bzdury typu kolejny scyzoryk czy multitool którym pobawię się 10min i leci w szufladę do zapomnienia. Dlatego też wolę postawić w pracy komuś obiad i żeby zrobił jakąś gówno tabelkę na 10min pracy za mnie, wolę w tym czasie przeglądać tiktoka w cenie tego obiadu.
Gdybyś mi teraz napisał, że schowałeś 10min od mojego domu tysiąc złotych i mogę sobie w ciągu godziny po nie przyjść i wziąć to by mi się nie chciało nawet tego
  • Odpowiedz