Aktywne Wpisy
Beka z terapii i pokolenia płatków śniegów.
Co druga tinderówka w opisie coś o terapii i przepracowywaniu problemów XD. Ja p------e jak czytam jakiegoś cuckolda, który to popiera to widzę w głowie takiego Zakolaka Norwooda, który robi za beta providera jakiegoś karyńska i uważa że to normalne. Chodzą na terapię dla par za którą cuck płaci i słucha że ona musi się wyszaleć bo ma problemy z deklem i karuzela kutang to
Co druga tinderówka w opisie coś o terapii i przepracowywaniu problemów XD. Ja p------e jak czytam jakiegoś cuckolda, który to popiera to widzę w głowie takiego Zakolaka Norwooda, który robi za beta providera jakiegoś karyńska i uważa że to normalne. Chodzą na terapię dla par za którą cuck płaci i słucha że ona musi się wyszaleć bo ma problemy z deklem i karuzela kutang to
mobutu2 +17
Zawsze popieram administrację!
Jak zwykle działania moderacji odkryły pokłady hipokryzji.
Zobaczmy, ilu z tych, którzy teraz głośno krzyczą o solidarności, subskrybowali osobę czolgową?
Żadny
Jak zwykle działania moderacji odkryły pokłady hipokryzji.
Zobaczmy, ilu z tych, którzy teraz głośno krzyczą o solidarności, subskrybowali osobę czolgową?
Żadny
Czy warto iść do psychologa/terapeuty z takim czymś?
Ostatnio zakończyła się taka relacja z dziewczyną. Ogólnie, to nie potrafiłem się zadeklarować na związek. Wiele razy myślałem , że w końcu się zgodzę ale jakoś nie dałem rady. Za dużo analizowałem. Ona w końcu odpuściła i ja teoretycznie wiedziałem, że to się tak pewnie skończy ale jednak znów nie przewidziałem, że będę to tak przeżywał. Nie jestem pewien, czy było uczucie ale na pewno była dla mnie kimś ważnym, o kogo się martwiłem i zależało mi, żeby jej nie stracić.
Będąc z nią już miałem dość słabą psychę. Czułem również ogromne zmęczenie. Na siłkę chodziłem na siłę, jednak wciąż treningi były dla mnie priorytetem, nawet za wszelką cenę. Często czułem niepokój, żeby wyjść z domu gdzieś indziej, niż na siłkę. Jak miałem do niej jechać, to z początku też analizowałem wszystko i jakoś nie mogłem się zdecydować. Stan psychiczny w ostatnim okresie był u mnie średni, jednak zdarzały się lepsze momenty. Ciężko mi było ruszyć du*e gdziekolwiek ale jak ruszyłem, to często nie żałowałem. Jednak i tak nie miałem często siły nawet zbyt długo chodzić.
Teraz to rozstanie mnie mocno dobiło. Czuję, że z jednej strony zawaliłem i pozwoliłem na to. Z drugiej nie rozumiem, dlaczego nie chciałem wejść w związek. Na pewno, co zabrzmi bardzo wrednie, to nie doceniłem to co miałem i liczyłem że pewnie mogę mieć lepszą. Z drugiej strony, to podobała mi się tamta dziewczyna.
Z tym się wiąże inny problem, że mam problem z podjęciem decyzji, często blachej, bo wydaje mi się że można było coś zrobić lepiej, że mogłem coś przeoczyć.
Dziewczyna ogólnie starała się, zaproponowała wycieczkę, ja byłem bardziej bierny, jednak poza tą relacja też taki byłem. Straciłem zainteresowanie większością rzeczy. Życie stało się monotonne, praca, siłka, zero znajomych. Wiem też że jej się podobałem, komplementowała mnie. Tutaj chyba wina leży po mojej stronie. Mam za swoje ale uczucie jest okropne. Żal mi tej relacji i ciężko mi się pogodzić z tą stratą. Były sygnały ale jakoś nie przejmowały mnie one, jak były. Czułem się bezpiecznie, dopóki nie odeszła. Wyobrażałem sobie z nią życie w przyszłości ale nie potrafiłem postawić kropki nad i. Oczywiście nic by to nie gwarantowało, było 8 lat różnicy ale czuję że zawiodłem siebie i ją.
Trochę #gownowpis , jednak chciałbym się poradzić , czy warto z tym iść do specjalisty?
Nie daje sobie rady. Już któryś raz przeżywam to uczucie i wiem, że poczuje się chwile lepiej ale to będzie wracać jeszcze miesiącami.
@LadnyChlopczyk: oczywiście, ale nie a kasę.
Za kasę to na roksanki.
@LadnyChlopczyk: nie
@LadnyChlopczyk: moze jestes babom i masz hipergamie
Komentarz usunięty przez autora