Aktywne Wpisy
rybsonk +43
Śmiesznie, że jest tak dużo nazw które nijak się nie mają do opisywanych rzeczy.
- świnka morska nie ma nic wspólnego z morzem ani ze świniami
- para spodni to jedna sztuka, miałoby sens mówienie "para nogawek"
- ciepły azot jest tak naprawdę bardzo zimny
- Gorzów Wielkopolski nie leży tak naprawdę w Wielkopolsce
Znacie inne przykłady?
#gryparatowaniapoziomu #ciekawostki #geografia #chemia #zwierzaczki
- świnka morska nie ma nic wspólnego z morzem ani ze świniami
- para spodni to jedna sztuka, miałoby sens mówienie "para nogawek"
- ciepły azot jest tak naprawdę bardzo zimny
- Gorzów Wielkopolski nie leży tak naprawdę w Wielkopolsce
Znacie inne przykłady?
#gryparatowaniapoziomu #ciekawostki #geografia #chemia #zwierzaczki
Fajrantboy +324
Od wczoraj mam potężnego kaca moralnego, aż sam się sobie dziwię.
Mam sąsiadów, mają córkę (około 13 letnia) która czasem do nas przychodziła i bawiła się z moimi dzieciakami. Dziewczynka jest chora, podejrzewam autyzm, no ale specjalistą nie jestem.
Objawia się to niesamowitą upierdliwością, a co pan robi, a kim pan jest, a kiedy pana córka wyjdzie, a kiedy pana syn wyjdzie - pytania zadawane seriami, po usłyszeniu odpowiedzi potrafi wielokrotnie pytać się ponownie o to samo.
Do tej pory jakoś to znosiłem, było to upierdliwe, ale miałem świadomość że dziewczyna też chce kontaktu z innymi dziećmi, chce się bawić. Moje dzieciaki niezbyt chętnie, ale jakoś znosiły jej towarzystwo.
Natomiast wczoraj i przedwczoraj co się #!$%@?ło, to już musiałem zareagować.
Dziewczyna wbiła z partyzanta do domu, bez pytania. Władowała się w butach na kanapę i chciała popatrzeć na moje zwierzaki w domu. Popatrzyła i delikatnie została wyproszona, nikt nie miał czasu za bardzo z nią siedzieć. Wyszła z domu i przez 2 godziny chodziła dookoła domu, stawała przy oknach i patrzyła co robimy. Pukała w okna, lizała je, podchodziła do drzwi, próbowała je otwierać, pukała.
Wczoraj rano znowu przyszła, pobawiła się z synem na dworze, ale syn musiał wracać do domu. A ta dziewczyna ponownie z partyzanta zaczęła ładować się do domu. Nie mogłem jej wpuścić, bo dzieciaki miały dużo rzeczy do ogarnięcia i ja również miałem zajęcie. Zablokowała mi drzwi i nie mogłem jej wyprosić - musiałbym ją dosłownie siłą wypchnąć. Już #!$%@? zacząłem lekkim, na prawdę lekkim dotykiem ją wypychać, to powiedziała że idzie po Tatę i zadzowoni na policję, bo ją pobiłem. No kopara mi opadła momentalnie. Odstawiła nogę z drzwi i udało się jakoś je zamknąć.
Przez godzinę stała mi w oknach, ciągnęła za klamkę od drzwi, pukała do drzwi, pukała w okna i wołała. No człowiek był osaczony we własnym domu.
W końcu poszła.
Zauważyłem ją po jakiejś godzinie jak szła z matką. Podszedłem, chciałem powiedzieć co zaszło, ale kobieta widać że zmęczona trochę życiem powiedziała coś w stylu:
- już wiem co pan chce powiedzieć, rozumiem że moja córka ma do Państwa nie przychodzić, to nie jest pierwsza taka moja rozmowa.
Nie bardzo dała się włączyć w rozmowę, cały czas tekst: "już wszystko wiem, moja córka ma do Państwa nie pzychodzić". Powiedziałem że padło oskarżenie o pobicie ze strony dziecka, powiedziała żeby się tym nie przejmować i poszła.
No i gurwa, moralniak.
Wiem że wszstkie dzieciaki chcą być akceptowane, kochane, chcą się bawić.
I do pewnego momentu nie miałem nic przeciwko, choć to było upierdliwe, ale od odpowiedzi na kilka pytań świat się człowiekowi nie zawali. Jednak granica została przekroczona, poczucie osaczenia we własnym domu (idziesz do kuchni - stoi w oknie i patrzy co się dzieje, idziesz do salonu - przechodzi pod inne okno i patrzy co się dzieje, uporczywe domaganie się wpuszczenia do domu), no tak nie można mieszkać.
Szkoda mi dzieciaka, szkoda mi rodziców, nie daje mi spokoju ta sytuacja, ale jednocześnie nie bardzo widzę jakie inne rozwiązanie było możliwe.
#dzieci #oswiadczenie #gorzkiezale #zalesie
Ja bym ciął, niech #!$%@?. To nie
@apaczacz: Ja bym zaprosił ich z dzieciakiem na jakiegoś grilla, albo coś, żeby ten dzieciak był w towarzystwie dzieci, a rodzice na chwilę by też oderwali myśli z wami. Byłaby granica postawiona i nie miałbyś moralniaka.
@WielkiNos: xD, nie stawiaj spraw na głowie babo. Jeżeli madka nie potrafiła uszanować granic, nie interesowała się gdzie jej bachor łazi, tylko cieszyła się, ze od niego odpoczywa, to sama jest sobie winna. Normalni rodzice, szczególnie tacy, co już
@WielkiNos no faktycznie "wpływają na gorsze traktowanie osób z autyzmem", gdy sami rodzice takich dzieci mają na nie #!$%@? (jak pic rel)
No ale widać, że temat znasz tylko z książek.
Mógłbyś wtedy odpowiedzieć: "rozumiem decyzję. Gdyby jednak ją pani zmieniła, to proszę wiedzieć, że nie mam nic przeciwko wspólnym kontaktom naszych dzieci. Proszę jedynie o uszanowanie granic
Z jej charakterem nadaje się idealnie by ktoś ją uprowadził
@Mefedronka tak jak napisał/a wyżej @WielkiNos autyzm niesie ze sobą nieumiejętność odczuwania empatii i czasami brak zrozumienia norm społecznych. Autyzm to również spektrum co warto zrozumieć. Od wybitnie inteligentnych jednostek, które są może czasami nieco dziwne w kontaktach z innymi ludźmi po przypadki kompletnego braku kontaktu z otoczeniem. W tych najlżejszych przypadkach, jeżeli diagnoza nastąpi bardzo wcześnie i dziecko trafi pod opiekę